Z drugiej strony być może w końcu coś we mnie pękło i przeszła mi dziecięca fascynacja.
Tak czy inaczej jestem obecnie bardzo krytyczny wobec zespołu, więcej rzeczy mnie w nim denerwuje niż zachwyca, czary goryczy przelał Sambora, który pokazał mi, że gdyby chcieli... no, ale do wniosków.
Na chwilę obecną nie czuję się już fanem zespołu, mam swoje stare ukochane płyty, mam też nowe, które od czasu do czasu przesłucham zapewne z sentymentu, nie widzę jednak już sensu wypowiadania się na tym forum. Sam kiedyś wiele razy pisałem, że jak komuś nie podoba się obecna twórczość zespołu i uważa, że od jakiś 15 lat nie nagrali niczego w jego guście to nie ma tu czego szukać i tracić czasu na bezsensowną krytykę... czas się zastosować do własnych rad. Szkoda moich i Waszych nerwów, a przede wszystkim czasu.
Na najbliższej trasie zapewne wybiorę się na co najmniej 2 koncerty, ale tylko z jednego powodu, który się zwie Richie Sambora. Być może są to złudne nadzieje, ale cały czas liczę, że jego solowa trasa i to co się na niej działo, da temu facetowi do myślenia i nawet jeżeli nie odejdzie z BJ to zdecydowanie bardziej skupi się na solowej karierze. Kończę z BJ, ale temu facetowi zawsze będę kibicował, pomimo krytycznego podejścia do jego pewnych muzyczno-życiowych wyborów.
Już raz się żegnałem z tym forum z powodu złych emocji, konfliktów itp. Obecnie jest to przemyślana na spokojnie decyzja.
Dzięki dla wszystkich fajnych ludzi, których tu miałem okazję poznać, zapewne będziemy w kontakcie. Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam. Jako, że lubię mieć pozamykane sprawy, złoże dziś prośbę o kasację konta.
Pozdro
Scrooge
p.s. żeby nie robić z tego wątku zbędnego ściekowiska, z szacunku dla odchodzącego, potraktujcie proszę ten post jako ogłoszenie i ograniczcie się do przeczytania jego treści