Dyskusja o gustach

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

yanni pisze:IRA - Spróbuj

Ktoś bez imienia dziś napisał mi
Bym na swym grobie zaczął palić znicz
Zdradziłem dla kasy i robię chłam
Podpisał oddany mój fan

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Ktoś niespełniony mówi co mam grać
Co muszę zrobić żeby kimś się stać
Gdzie włosy do ramion i Mustang jeans?
Ściągnąłeś za darmo, więc milcz

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Dla takich jak Ty
Choć raz spróbuj sam
Choć raz z siebie daj
Choć raz poczuj, że coś masz

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Dla takich jak Ty
Dla takich jak Ty
Like it! ;)
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4413
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

yanni pisze:IRA - Spróbuj

Ktoś bez imienia dziś napisał mi
Bym na swym grobie zaczął palić znicz
Zdradziłem dla kasy i robię chłam
Podpisał oddany mój fan

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Ktoś niespełniony mówi co mam grać
Co muszę zrobić żeby kimś się stać
Gdzie włosy do ramion i Mustang jeans?
Ściągnąłeś za darmo, więc milcz

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Dla takich jak Ty
Choć raz spróbuj sam
Choć raz z siebie daj
Choć raz poczuj, że coś masz

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Spróbuj coś sam, nieważne co
Jakąś radość ludziom daj, nie tylko złość
Coś dobrego przyda się, och uwierz mi
Dla takich jak Ty

Dla takich jak Ty
Dla takich jak Ty
Yanni teraz do**eś. Dla mnie to klasyczny nokaut i nie ma co zbierać ;)
Jezu ja mam dość. Ja uważam siebie za fana i to się nigdy nie zmieni. Ale czy fan to jasnej cho... ma być subiektywny?! Rozwijam się poznaje nowe piosenki i widzę iż BON JOVI zeszło na psy. A wracając do tego a jakże problematycznego WHO SAYS YOU CAN'T GO HOME piosenka jest w stylu country i pewnie ludziom, którzy lubią ten gatunek się ona podoba i uważają ją za dobrą. Więc nie dziwi mnie, że dostała GRAMMY ale jeśli spojrzymy na nią z rockowego punktu widzenia, że się tak wyrażę to jest ona bezapelacyjnym gniotem i gucio mnie obchodzi, czy dostała grammy czy nie. Prawdziwy fan powinien być jak prawdziwy przyjaciel czyli szczery do bólu i potrafiący zrobić zimny prysznic. Obiektywni fani są cenniejsi aniżeli tacy co Jonny nie da my piszczymy z zachwytu jaka by to tandeta nie była. Wokalista Universe kiedyś dobrze powiedział jesteś artystą myśl artystycznie, jesteś biznesmenem myśl komercyjnie. Dla mnie Jon zapomniał już, że jest artystą i to mnie jako fana boli, bo nie wymagam od niego hard rocka ale po prostu dobrej muzyki !
1.Ten cały Twój tekst jest całkowicie subiektywny
2.Bon Jovi zesło na psy - uznajesz to za prawde. A przyjmujesz do wiadomośći teze, ze Bon Jovi albo przez całą kariere byli "słabi" albo wcześniej byli słabi a teraz w końcu graja coś świeżego, kreatywnego? Takie Love The Only Rule bardzo nowoczesna piosenka lub Who Says któe dostało nagrody i w kategorii Country i Rock?
3.Prawdziwy fan powinien cenić, że zespół się realizuje, swoją pasję czy Prawdziwy fan powinien żądać, aby zespół się nie zmieniał i grał tylko i wyłącznie to co ten fan od niego żąda?? W twoim poście widze ewidentnie druga wersję.
To tak jakbym żądał od wydawców Fify zostawienia grafiki i wszystkich parametrów z Fify 98 i tylko zmiany składów na nowsze + nowy komentarz. Ja żądam zostawienia grafiki z 98 bo była dla mnie zajebista i mam do niej sentyment, a teraz to komercja i przesłodzona grafika.. Ja jako fan ŻĄDAM!! Nie schodźcie na psy. Musicie wrócić do starej wersji bo wtedy będe was szanował i kupie nową edycje.
W tak idiotyczny sposób mogę pokazać żądania i oczekiwania niektóych fanów odnośnie płyt BJ. Żądamy płyte taką jak TD,jak KTF, jak NJ, żeby było tak i tak i wtedy będe was szanował i przestane na was pluć a Rysiek będzie mógł zostać w zespole.
4.Fajnych masz przyjaciół jeśli każesz im się zmienić pod siebie i zachowywać tak jak ty chcesz bo inaczej ich nie zaakceptujesz. Naprawdę tak rozumiesz przyjaźn? Warunkowo? Nie pójdziesz ze mną na impreze to spadaj.. co z tego, że masz jutro egzamin, ktoś CI choruje, czy nie lubisz imprez... Ja ŻĄDAM!..
5.Powiedz mi jak to jest, że dla mnie dobra muzyka to wcale nie np. Blame bo to dla mnie artystyczne dno a Ty chcesz czegoś takiego, bo to dla Ciebie dobra muzyka.
Jak oni mają zadowolić wszystkich jak każdy ŻĄDA od nich co innego??
Jak dla mnie niech graja to co sprawia im przyjemność, a wasze żądania powodują usmiech na mojej twarzy.
Oczywiście bez osobistej obrazy.
rosie1996
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 291
Rejestracja: 3 kwietnia 2011, o 13:52
Lokalizacja: Płock

Post autor: rosie1996 »

Adrian pisze:
Jezu ja mam dość. Ja uważam siebie za fana i to się nigdy nie zmieni. Ale czy fan to jasnej cho... ma być subiektywny?! Rozwijam się poznaje nowe piosenki i widzę iż BON JOVI zeszło na psy. A wracając do tego a jakże problematycznego WHO SAYS YOU CAN'T GO HOME piosenka jest w stylu country i pewnie ludziom, którzy lubią ten gatunek się ona podoba i uważają ją za dobrą. Więc nie dziwi mnie, że dostała GRAMMY ale jeśli spojrzymy na nią z rockowego punktu widzenia, że się tak wyrażę to jest ona bezapelacyjnym gniotem i gucio mnie obchodzi, czy dostała grammy czy nie. Prawdziwy fan powinien być jak prawdziwy przyjaciel czyli szczery do bólu i potrafiący zrobić zimny prysznic. Obiektywni fani są cenniejsi aniżeli tacy co Jonny nie da my piszczymy z zachwytu jaka by to tandeta nie była. Wokalista Universe kiedyś dobrze powiedział jesteś artystą myśl artystycznie, jesteś biznesmenem myśl komercyjnie. Dla mnie Jon zapomniał już, że jest artystą i to mnie jako fana boli, bo nie wymagam od niego hard rocka ale po prostu dobrej muzyki !
1.Ten cały Twój tekst jest całkowicie subiektywny
2.Bon Jovi zesło na psy - uznajesz to za prawde. A przyjmujesz do wiadomośći teze, ze Bon Jovi albo przez całą kariere byli "słabi" albo wcześniej byli słabi a teraz w końcu graja coś świeżego, kreatywnego? Takie Love The Only Rule bardzo nowoczesna piosenka lub Who Says któe dostało nagrody i w kategorii Country i Rock?
3.Prawdziwy fan powinien cenić, że zespół się realizuje, swoją pasję czy Prawdziwy fan powinien żądać, aby zespół się nie zmieniał i grał tylko i wyłącznie to co ten fan od niego żąda?? W twoim poście widze ewidentnie druga wersję.
To tak jakbym żądał od wydawców Fify zostawienia grafiki i wszystkich parametrów z Fify 98 i tylko zmiany składów na nowsze + nowy komentarz. Ja żądam zostawienia grafiki z 98 bo była dla mnie zajebista i mam do niej sentyment, a teraz to komercja i przesłodzona grafika.. Ja jako fan ŻĄDAM!! Nie schodźcie na psy. Musicie wrócić do starej wersji bo wtedy będe was szanował i kupie nową edycje.
W tak idiotyczny sposób mogę pokazać żądania i oczekiwania niektóych fanów odnośnie płyt BJ. Żądamy płyte taką jak TD,jak KTF, jak NJ, żeby było tak i tak i wtedy będe was szanował i przestane na was pluć a Rysiek będzie mógł zostać w zespole.
4.Fajnych masz przyjaciół jeśli każesz im się zmienić pod siebie i zachowywać tak jak ty chcesz bo inaczej ich nie zaakceptujesz. Naprawdę tak rozumiesz przyjaźn? Warunkowo? Nie pójdziesz ze mną na impreze to spadaj.. co z tego, że masz jutro egzamin, ktoś CI choruje, czy nie lubisz imprez... Ja ŻĄDAM!..
5.Powiedz mi jak to jest, że dla mnie dobra muzyka to wcale nie np. Blame bo to dla mnie artystyczne dno a Ty chcesz czegoś takiego, bo to dla Ciebie dobra muzyka.
Jak oni mają zadowolić wszystkich jak każdy ŻĄDA od nich co innego??
Jak dla mnie niech graja to co sprawia im przyjemność, a wasze żądania powodują usmiech na mojej twarzy.
Oczywiście bez osobistej obrazy.
Nie Adrian chyba mnie źle zrozumiałeś. Z przyjaźnią chodziło oto iż tylko prawdziwy przyjaciel powie ci w twarz co myśli o tobie! Nie będzie ci mówił ładnie wyglądasz tylko ci powie weź zrób coś ze sobą. A tak w ogóle nie rozśmieszaj mnie chcesz mi powiedzieć że Richie, Dave czy Tico się realizują w zespole? A może to Jon się realizuje. Tam wszystko jest pod niego robione. I co żeś się blame przyczepił ja mam do niej neutralny stosunek. Mówię o piosenkach typu Dry County czy Without love. Chce od Bon Jovi dobrego rocka tyle by wydawali płyty co 4 lata a nie co 2 bo wiadomo, że nic dobrego z tego nie będzie. By dawali nam przemyślany towar. Gdyby w zespole panowała demokracja to bym się ich nie czepiała, tak chcą tak czują ale tu Jon rządzi i wcale nie jest to po myśli CAŁEGO zespołu. Ktoś powie niech odejdą ale zostaną dla pieniędzy i dla nas, fanów. Dziękuje za uwagę.
Where are u now? Only in my dreams...
Rosie
yanni
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 408
Rejestracja: 3 czerwca 2007, o 13:35
Lokalizacja: Sosnowiec
Kontakt:

Post autor: yanni »

Jak to ujął sam David. Bon Jovi to maszyna Jona a oni są trybkami w tej maszynie.
Wszyscy wiedzą że wszystko to razem tworzy całość.
Bon Jovi to 50% Jona, 30 Richiego i po 10% dla Tico i Davida.
Ale czy coś jest w tym złego.
Myślę że zrozumienie tego jest tak naprawdę istotom rzeczy. To dzięki temu że Jon ma decydujące zdanie, zespól jeszcze istnieje.
Gdyby była demokracja w zespole już dawno zespół by nie istniał, myślę że Panowie nie nagrali by już nawet KTF.
Wszyscy członkowie realizują się poza zespołem i Jon się bardzo z tego cieszy.
http://kolekcjamuzyczna.blogspot.com/

22-06-2014 - Berlin, D - RS
19-06-2013 - Gdańsk, PL - BJ
13-10-2012 - Berlin, D - RS
10-06-2011 - Dresden, D - BJ
04-06-2008 - Vienna, A - BJ
kikusia28
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1310
Rejestracja: 26 maja 2008, o 20:49
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: kikusia28 »

Yanni bravo !!! Jednak mądrzy ludzie istnieją ...w dodatku w Sosnowcu ! :>
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4413
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

rosie1996 pisze:[
Nie Adrian chyba mnie źle zrozumiałeś. Z przyjaźnią chodziło oto iż tylko prawdziwy przyjaciel powie ci w twarz co myśli o tobie! Nie będzie ci mówił ładnie wyglądasz tylko ci powie weź zrób coś ze sobą. A tak w ogóle nie rozśmieszaj mnie chcesz mi powiedzieć że Richie, Dave czy Tico się realizują w zespole? A może to Jon się realizuje. Tam wszystko jest pod niego robione. I co żeś się blame przyczepił ja mam do niej neutralny stosunek. Mówię o piosenkach typu Dry County czy Without love. Chce od Bon Jovi dobrego rocka tyle by wydawali płyty co 4 lata a nie co 2 bo wiadomo, że nic dobrego z tego nie będzie. By dawali nam przemyślany towar. Gdyby w zespole panowała demokracja to bym się ich nie czepiała, tak chcą tak czują ale tu Jon rządzi i wcale nie jest to po myśli CAŁEGO zespołu. Ktoś powie niech odejdą ale zostaną dla pieniędzy i dla nas, fanów. Dziękuje za uwagę.
Hmmm. Co do przyjaźni i wyjasnienia.
A: Weź zacznij grać coś innego. To jest słabe, nie podoba mi się i trace do Ciebie szacunek. Jednak jak zaczniesz grać znowu to co mi się podoba, to powiem, ze jest to artystyczne i znowu Cie zaakceptuje.
B: Ale mi sie taka muzyka podoba, realizuje się i chcę to grać.
A: To nie ważne, bo mi się to nei podoba
B: Ale ja nagrywam to od serca. Undivided mówi o tragedii która była dla mnie mocnym ciosem, Hand pokazuje mój wk*rw do Busha, Happy Now opowiada moje wsparcie dla mojego przyjaciela. W Mystery Train oddałem część siebie i moją intymność wam fanom. Who Says zrobiliśmy dla jaj, bo fajnie mieć coś zabawnego w repertuarze a nie tylko o bogu, bólu i miłości. WFTWMan jest historią która mnie poruszyła, a w Lost Highway zrobiłem najlepszy mostek w moim życiu.
A: Słuchaj mnie uważnie. Mnie to nie obchodzi, bo to mnie nie interesuje, nie kreci. Poprzednie twoje numery tak, ale te dla mnie to gówno. Zmień się.
B: Ale ja chyba jasno mówie, że gramy to co czujemy a próujemy zrobić z tego całość, któa będzie łączyła to co w nas siedzi i komercję. Czyli to co zawsze robiliśmy i wychodziło nam najlepiej.
A: Aaa p**sz. To nie prawda. Chcę abyś znowu grał tak jak kiedyś.
B: Ale nie to już nie kręci. Kręciło jak miałem kilkanaście lat teraz chcę grać to co czuje teraz.
A: aaa... zmień się bo trace do Ciebie resztki szacunku. Albo będziesz grał to co ja chcę i uważam za fajne albo dalej będe twierdził, że nie grasz od serca, tylko dla kasy i Rysiek się wogóle nie realizuje.. I wiem... wiem... gówno mnie obchodzi, ze chłopaki mówią co innego. Muszą to mówić.
B: Ale wiesz, że tak nie jest. Czemu mi nie ufasz...
A: Bo nie grasz tego czego ja chce. Jak zaczniesz to CI zaufam i znowu będziesz ok.

Tak obrazowo i humorystycznie bym rozpisał to przyjacielskie mówienie komuś prawdę w oczy obserwując te "żadania".
Nie słuchasz co zespół mówi, co Rysiek mówi, Dawid itp tylko zakładasz, że muszą tak mówić. Chcesz zmusić "Przyjaciela" do zmiany chociaż on tego nie chcę, bo robi to co mu się podoba.
Więc jeśli każesz przyjacielowi coś zrobić ze sobą, chociaż on mówi Ci, że nie chcę tej zmiany bo to go kręci i się w tym realizuje.. to Ty chcesz od niego tylko i wyłacznie zmiane pod siebie.
Ty nie chcesz zmiany, aby grali coś artystycznego, aby zyskali np szacunek innych, krytyków itp. Ty chcesz zmiany tylko i wyłącznie pod siebie, swoje ego i gust. To jest mocno samolubne.

I tak powiem Ci, że Rysiek i reszta się realizuje w zespole w takim stopniu w jakim chcą. PRzy HANDzie był wywiad w którym Dawid powiedział, zę chciał nagrać z zespołem całą piosenkę i tak powstało Last Cigarette bodaj. W ostatnim wywiadzie mówił, ze nowy album będzie zawierał więcej jego gry niż w poprzednich albumach.
Komu mam ufać. Im czy Twoim wyobrażeniom na ten temat??

Zamiast zmieniać BJ zmień siebie. Zakceptuj, że ostatnie płyty to dobry rock i po problemie. Ja żyje w świecie w któym Circle to dobry współczesny rock i daje mi to dużo radości. Zmień siebie zamiast całego świata pod siebie.
yanni
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 408
Rejestracja: 3 czerwca 2007, o 13:35
Lokalizacja: Sosnowiec
Kontakt:

Post autor: yanni »

Adrian pisze:I tak powiem Ci, że Rysiek i reszta się realizuje w zespole w takim stopniu w jakim chcą. PRzy HANDzie był wywiad w którym Dawid powiedział, zę chciał nagrać z zespołem całą piosenkę i tak powstało Last Cigarette bodaj. W ostatnim wywiadzie mówił, ze nowy album będzie zawierał więcej jego gry niż w poprzednich albumach.
Tak to prawda.
Przy okazji wydania Circle, Tico chwalił się, że jest na niej więcej perkusji.


Załaczyłem fajny kwestionariusz Jona z 1985 roku.
Czy naprawde chcielibyście żeby Jon zatrzymał się na tamtym etapie...
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

Dorota
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
It's My Life
It's My Life
Posty: 224
Rejestracja: 10 września 2009, o 08:40
Lokalizacja: Lublin/Kraków

Post autor: Dorota »

Hehe sorry, ale muszę skomentować jedną sprawę. Ośmielę się stwierdzić, że chyba troszkę przesadzacie z tym demonizowaniem Jona i przypisywaniem mu odpowiedzialności za całe zło tego świata ;)

Od razu pomijam Tico i Davida, bo wiadomo, że ich rola jest tu najmniejsza, a czasami wręcz taka sama jak i muzyków sesyjnych, ale nie powiecie chyba, że Richie, bądź co bądź WSPÓŁAUTOR niemal wszystkich piosenek BJ, nie ma wpływu na to jak brzmi zespół. Jak wygląda proces tworzenia w BJ wszyscy wiedzą i co ciekawe jest to sposób stosowany od samego początku. Czasami dochodził ktoś trzeci, czy czwarty, ale trzon zawsze był taki sam – Jon i Richie. Więc jeśli już musicie kogoś winić, to proponowałabym mimo wszystko obu panów.

Można się domyślać, że ostateczne decyzje podejmuje zazwyczaj Jon, ale skąd wiecie, że Richie ma do nich jakieś zastrzeżenia? Póki co jakoś specjalnie tego nie okazywał. Można nawet przypuszczać, że całkiem mu one pasują. Bo jakoś nigdy nie odchodził z zespołu, a każdą nową płytę określał jako super rockową (może poza LH). Co śmieszniejsze, parę tygodni temu wydał swoją SOLOWĄ płytę, która od płyt BJ różni się może tylko tym, że ma dłuższe solówki. Czy tak chwalone Nowadays aż tak bardzo różni się od Story of My Life ze znienawidzonego HANDa? Niekoniecznie. A przykłady można mnożyć.

Kolejna rzecz - po co Richie gra na koncertach Who Says? Po co człowiek, w którym wielu widzi ostatnie wybawienie przed całkowitą komercjalizacją BJ, na koncertach promujących solową płytę gra największego "gniota" w historii zespołu? Liczy, że spodoba się to fanom i dzięki temu wyprzeda wszystkie bilety? Czy może po prostu uważa, że to wcale nie jest "gniot"...

Już nawet nie będę wspominać o tym, jak to Richie dogrywał solo do Born to Follow, bo wyśmiali go fani, ani o jego muzycznej współpracy z tą całą Nikki, czy jak jej tam było, i o tym, co z tego wyszło, ani o tym, że na trasie woli grać covery i piosenki BJ zamiast piosenek z dwóch pierwszych, własnych i o niebo lepszych płyt.

I żebyśmy się zrozumieli - mnie nowe płyty BJ też jakoś specjalnie nie zachwycają, a Richie na własnych koncertach jest fantastyczny, ale serio, trochę chyba przeceniacie Jona. Wydaje mi się, że aż tak wielkiej władzy nad ludźmi to on nie posiada. Tyle.
rosie1996
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 291
Rejestracja: 3 kwietnia 2011, o 13:52
Lokalizacja: Płock

Post autor: rosie1996 »

Wiecie co powiem parę słów i to zakończę ze swojej strony :) Jeszcze 2 lata temu nikt nie mógł powiedzieć złego słowa na BON JOVI. Wszystko co grali było poezją dla mych uszu nieważne czy stare czy nowe. Teraz otrzeźwiałam i widzę iż teraz jest gorzej. Tyle. Ale jak im się to podoba to niech idą dalej w tą komercje. Nie będę im bronić, chwała, że na koncertach grają i stare kawałki. Ale weźcie ludzie spójrzcie z tego punktu widzenia iż zespół to powinna być praca zespołowa i manager nie powinien być członkiem zespołu do licha. Bo Jon niedość, że jest wokalistą to jest i managerem czyli pozamiatane. Ma dwie największe funkcje i on rządzi całym zespołem. Może i Richie bierze w tym udział ale to Jon mówi ostateczne tak lub mnie. A po co mu się kłócić? I tak by nie wygrał, jeszcze by z zespołu wyleciał. Zresztą panom z BJ chyba już tyrania Jona spowszedniała, już traktują to jako najzwyczajniejsze zachowanie. No i poza tym Richie bierze udział w tworzenie ale nie w organizacji. Wątpię, by mu się w tyłku paliło wydawać płytę co dwa, trzy lata. Mi się wydaję iż on by poczekał. Po Open Air Tour wszyscy mówili że potrzebują długiej przerwy. Więc ja pojechałam do Drezna za wszelką cenę, bo nie wiadomo kiedy wrócą. No i kolejna krótka przerwa nam się szykuje. I że niby to jest dobre? I to jest też wola Richiego, Dave'a i Tico? Przepraszam nie uwierzę. A jeśli chodzi o Who says you can't go home, trudno wybić go słowy Sambory, gdyż nawet on może być przekonany iż wszyscy tą piosenkę kochają. Bo co z tego, że ludzie jeżdżą po niej w życiu codziennym a śpiewają i podskakują w jej rytm na koncertach. A ogólnie to Richie na koncertach śpiewa piosenki Bon Jovi te które też nam utrwaliły się w jego wykonaniu. Np wanted czy livin on a prayer. A I'll be there for you w wersji Jaśka sobie już nie wyobrażam i przyznam szczerze, że dawno nie słyszałam.
A wracając do nowego krążka Sambory. Dla mnie by on się w 100% spodobał trzeba go usłyszeć na żywo. Miałam wiele obiekcji przed koncertem a teraz uwielbiam ten krążek. Może już gdzieś zasłyszany, nie pała świerzością ale jest w nim coś takiego co mnie ujęło. No i jedno jest pewne ten album jest cholernie szczery, niewyszukany muzycznie ale szczery opowiada o nim i jego życiu a nie o kryzysie i problemach innych ludzi. I za to kocham Samborę, za umiejętność uzewnętrzniania się i dzielenia się swoimi emocjami z innymi.
Where are u now? Only in my dreams...
Rosie
Awatar użytkownika
misstwisted
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 973
Rejestracja: 16 marca 2011, o 18:51
Lokalizacja: Pszczyna

Post autor: misstwisted »

Rosie, nie mów o dwóch latach, bo jeśli mnie pamięć nie myli - choć mam krótką - to TC wydali w 2009, a kończy się 2012 :cfaniak:
Do tej pory myślałam też, że managerem zespołu jest brat Jona, a przynajmniej jest tak zaangażowany w życie grupy, że takim wydaje się być. Nie wiem. I don't know.
Nie mam nic do wydawania płyt, jak już się przyjęło, co dwa lata. W zasadzie im dłużej krążek lub singiel powstają (bo zdarzały się takie, co powstawały ponad 10 lat - i single i krążki) tym są gorsze. I nie wierzę by w czasie obiecanej kilkuletniej przerwy BJ siedzieliby na dupach i nic nie robili. Z pewnością coś by dłubali, taki już ich pracoholizm.
Nie odbieram Jona jako dyktatora, który terroryzuje cały zespół, członków którzy mają tańczyć jak im Jon zagra. Jest perfekcjonistą, to prawda, a to jest subtelna różnica. Widać, że ten perfekcjonizm nie zawsze mu wychodzi na dobre, ale nigdy nie śmiałabym sądzić, że Richie jest marionetką w rękach Bongioviego. Jak to ujął yanni, gdyby w zespole zapanowała demokracja, to stworzyłby się burdel i rozpad byłby rychły. Śmiem wyznać, że podoba mi się, iż zespół ma wyrazistego lidera, który dba o to, żeby świat o ich twórczości nie zapomniał.
Takie jest tylko moje zdanie...
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4413
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

Dorota podała świetne argumenty m.in. o płycie i Who Says na koncertach. Brawo
Wiecie co powiem parę słów i to zakończę ze swojej strony :) Jeszcze 2 lata temu nikt nie mógł powiedzieć złego słowa na BON JOVI. Wszystko co grali było poezją dla mych uszu nieważne czy stare czy nowe. Teraz otrzeźwiałam i widzę iż teraz jest gorzej. Tyle. Ale jak im się to podoba to niech idą dalej w tą komercje. Nie będę im bronić, chwała, że na koncertach grają i stare kawałki. Ale weźcie ludzie spójrzcie z tego punktu widzenia iż zespół to powinna być praca zespołowa i manager nie powinien być członkiem zespołu do licha. Bo Jon niedość, że jest wokalistą to jest i managerem czyli pozamiatane. Ma dwie największe funkcje i on rządzi całym zespołem. Może i Richie bierze w tym udział ale to Jon mówi ostateczne tak lub mnie. A po co mu się kłócić? I tak by nie wygrał, jeszcze by z zespołu wyleciał. Zresztą panom z BJ chyba już tyrania Jona spowszedniała, już traktują to jako najzwyczajniejsze zachowanie. No i poza tym Richie bierze udział w tworzenie ale nie w organizacji. Wątpię, by mu się w tyłku paliło wydawać płytę co dwa, trzy lata. Mi się wydaję iż on by poczekał. Po Open Air Tour wszyscy mówili że potrzebują długiej przerwy. Więc ja pojechałam do Drezna za wszelką cenę, bo nie wiadomo kiedy wrócą. No i kolejna krótka przerwa nam się szykuje. I że niby to jest dobre? I to jest też wola Richiego, Dave'a i Tico? Przepraszam nie uwierzę. A jeśli chodzi o Who says you can't go home, trudno wybić go słowy Sambory, gdyż nawet on może być przekonany iż wszyscy tą piosenkę kochają. Bo co z tego, że ludzie jeżdżą po niej w życiu codziennym a śpiewają i podskakują w jej rytm na koncertach. A ogólnie to Richie na koncertach śpiewa piosenki Bon Jovi te które też nam utrwaliły się w jego wykonaniu. Np wanted czy livin on a prayer. A I'll be there for you w wersji Jaśka sobie już nie wyobrażam i przyznam szczerze, że dawno nie słyszałam.
A wracając do nowego krążka Sambory. Dla mnie by on się w 100% spodobał trzeba go usłyszeć na żywo. Miałam wiele obiekcji przed koncertem a teraz uwielbiam ten krążek. Może już gdzieś zasłyszany, nie pała świerzością ale jest w nim coś takiego co mnie ujęło. No i jedno jest pewne ten album jest cholernie szczery, niewyszukany muzycznie ale szczery opowiada o nim i jego życiu a nie o kryzysie i problemach innych ludzi. I za to kocham Samborę, za umiejętność uzewnętrzniania się i dzielenia się swoimi emocjami z innymi.
Kondzik podał świetny wywiad z Jonem. Polecam abys przesłuchała i zaakceptowała, że Twój świat który sobie budujesz na własny użytek "odrobine" mija się z prawdą.
http://thegoddesshathor.blogspot.co.uk/ ... orter.html
Około minuty 13tej masz podany proces tworzenia piosenek w zespole. Jon tłumaczy jak nieraz się z Richiem sprzeczają co zostawić, co zmienić itp. Przedstawia sprzeczkę odnośnie ITMLife. Tutaj Jon postawił na swoim. Dla przypomnienia wspomnę o tym, że LOPrayer znalazło sie na SWW tylko dzięki namowie Ryśka.
Jon tutaj tłumaczy też sposób podpisania kontraktu, dlaczego zebrał zespół pomimo iż mógł występować jako on + muzycy.
Masz informację o tym, ze teraz Bad Name by nie nagrali, bo się rozwinęli. To była piosenka dobra na 20letniego człowieka a teraz jest czas na inne piosenki.
No i jest wspomniane Who Says jako jedna z tych piosenek z która fani czują największa więź (czy jakoś tak).
Mnie cieszy kręcenie teledysku do Running ;)
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Adrian pisze: Adrian coś dla Ciebie http://www.youtube.com/watch?v=NHLvGFM0y_E

Oco z tym chodzi?Oczekujesz takiego grania od BJ ;> ?? Od takiego grania to ja mam Drowning Pool czy Raised Fist a nie Bon Jovi ;P
http://www.youtube.com/watch?v=I6F8tcASBaQ
Adrian, nasze gusta zbyt się różnią byśmy mogli dojśc do jakiegokolwiek konsensusu. Co do twojego idiotycznego pytania odnośnie Slayer (i Bon Jovi) to nawet nie spróbuję tego skomentować. Dzięki za linka do niejakiego Raised Fist. Dawno tak się nie uśmiałem. Przekomiczne. Pozdrawiam
KondZik

Post autor: KondZik »

Ten zespół od swojego początku miał być rockandrollowym bawiącym ludzi zespołem koncertowym.
Śmiem twierdzić, że nie ma tutaj dwóch bardzo podobnych sobie płyt. Nie ma tutaj może poza These Days jakiś prób twórczości wybitnej, jak najmniej komercyjnej. Nawet w połowie lat '90 gdy grunge opanował rockowe salony to BJ w jakiejś części też chcieli się wpisać w trendy. Ta kapela od początku chce być na czasie i zmieniać się na przełomie lat, aby wciąż trafiać do ludzi, którzy jednak potrzebują coraz więcej papki łątwo i szybko przyswajalnej bo społeczeństwo jest coraz głupsze.
To takie przeciwieństwo np AC/DC. Panowie zawsze chcieli grać swojego prostego Hard Rocka i grają całe 40 lat. Nie wpadają na pomysł odskoczyć w lewo lub prawo, nagrać troche modern rocka. Grają od początku świata to samo i niech grają jak najdłużej bo tego od Nich potrzebujemy.
A Bon Jovi chce się zmieniać, starzeć z czasem i taki obrali sobie tor. Nie wyobrażam sobie facetów po 50 w strojach które mieli w latach '80. Śmiem twierdzić, że są na tyle dojrzali muzycznie i poważni że cofanie się do tamtych lat byłoby cofaniem się w rozwoju.
Ale... oczywiście że ktoś się starzeje i chce grać z duchem czasu nie znaczy, że nie może grać rocka, hard rocka. Nie do końca przekonują mnie zespoły typu Europe czy DL, ale fakt faktem troche zazdroszcze Ich fanom, bo BJ gra pop-rocka. Może dlatego taki sentyment mam do Bouncea, gdzie mamy mocne, ciężkie hardrockowe riffy. Tego mi brak i w HAND i w The Circle.
Jak słysze zapowiedzi, o mocnej rockowej płycie i niezłych gitarach a jednak dostaje troche podrasowany pop rock jak na The Circle to szczerze wole cofnąć się do 2002 i tego średniego Bouncea lecz z kawałkami które skopią mi tyłek.
Próbuje też zrozumieć tok myślenia Adriana. Dla mnie nagrody Grammy itd mają małe znaczenie, bo patrząc kto je dostaje spoglądam na to z politowaniem. Tak samo całe Hall of Fame i reszta polityki muzycznej. Ale Adrian może mieć racje w pewnych kwestiach. Śmiem twierdzić, że niektóre nowe kawałki są dojrzalsze i lepsze tekstowo niż te stare za którymi tak tęsknimy. Napewno pisanie rozwija się z czasem i chłopaki piszą lepiej niż dawniej. Tylko szkoda, że na kolanie i potem płyty są jakie są. Może Jon wpadł we własną pułapke i boi się, że niedługo już pograją bo lata już nie te. Ciężko powiedzieć.

A co do Richiego to nie zgodze się że powinien odejść bo się marnuje.
Tzn marnuje, to fakt, albo się opier... albo Jon jest tyranem i Go ogranicza.
Czy chce bronić Jona? Nie, ale uważam że prawda jest troszke inna niż niektórzy tutaj uważają.
Po 1 gdyby nie współpraca lidera Jona i prawej ręki Richiego nie byłoby BJ. Kawałki piszą razem i muzyke również. Nie byłoby Livin, Wanted i całej reszty.
Po 2 gdyby Richie nie wstąpił do BJ lub odszedł w trakcie tych 30 lat nie ma pewności co zrobiłby z własnym niesamowitym talentem, może skończyłby lepiej, może gorzej. Jon ma jednak głowe do interesów i potrafi zarządzać, wszystko mieć zaplanowane i gotowe na czas, czego nie umie Richard o czym sam wspominał. Jon to pracoholik i perfekcjonalista. Pewnie że w rocku to ma też swoje złe strony, ale jednak zespół istnieje 30 lat i ma się dobrze.
Po 3 Richie który jest moim idolem i zawsze staram się go bronić to jednak muzyk niedoceniany dla szerszej publiki. W świecie muzyki, w towarzystwie muzyków owszem znany i doceniany. Ale niestety oprócz wielkiego talentu który posiada bez wątpienia to również nygus. Kiedyś trafiłem na jakieś wywiady i pamiętam, że kilka razy padło z ust jakiś znajomych muzyków, że jest niesamowity ale cholernym nygusem. To było delikatnie, z żartem mówione ale MOŻE to być jakaś prawda. Przypomina mi się sprawa z solo w We weren't born to follow. Zresztą w wywiadach sam wspominał, że teraz niepotrzebne są długie solowe popisy w kawałkach itd itd. Myśle, że on ma już takie podejście do obecnej twórczości, że rozdziela zespół jako kapela koncertowa gdzie współpraca jest na 1 planie a nie granie solówek jako przerywniki na koncertach. Co nie znaczy, że mi to odpowiada.
Myśle więc że Jon źle robi wydając płyty pisane w pośpiechu na kolanie (oby tak teraz nie było) ale nie do końca się zgodze, że siedząc i pisząc kawałki mówi do Richiego żeby nie grał tak długiej solówki, albo żeby zagrał prostszy riff. Nie chce mi się w to wierzyć, to byłoby idiotyczne i absurdalne.

To tak ode mnie. :)) Na spokojnie przy śniadaniu pisane. Zgadzajcie się ze mną lub nie. I tak każdy z nas musi w pewien sposób spekulować i próbować zrozumieć tych gości, co jest tylko troche możliwe.
ps. nadal mam naiwną nadzieje, że ta płyta będzie lepsza niż chociażby 3-4 ostatnie poprzedniczki
Dorota
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
It's My Life
It's My Life
Posty: 224
Rejestracja: 10 września 2009, o 08:40
Lokalizacja: Lublin/Kraków

Post autor: Dorota »

Dand pisze:I to właśnie łączy nas wszystkich. Możemy non stop narzekać a i tak jak wychodzi nowy krążek to każdy najpierw z wypiekami na twarzy oczekuje na singiel a następnie na płytę. Nie ważne jak wiele wcześniej przeżyliśmy zawodów, jak wiele rzeczy nam sie nie podobało, ciągle jest nadzieja i ekscytacja.
Choćby to jest argument, że każdy z nas jednak jest fanem a nie jedynie miłośnikiem różnych okresów twórczości BJ
Myślę, że trafiłeś w sedno :))
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1988
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

KondZik pisze: ps. nadal mam naiwną nadzieje, że ta płyta będzie lepsza niż chociażby 3-4 ostatnie poprzedniczki
Faktycznie to jednak tylko naiwne oczekiwanie na cud. Bon Jovi nie nagrają płyty wyższych lotów niż ostatnie, bo zwyczajnie im się nie chce - wpisali się w pewien popowy schemat i poza niego już nie wyjdą. Radiowe, przyjemne granie to ich przeznaczenie. Wielka szkoda, że po 23 latach słuchania BJ po prostu w nich nie wierzę
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”