I tym oto sposobem topic pod tytułem FAITH staje się interesującą i jakżeż inspirującą dyskusją o katechetkach ^-^. Ja też miewałam niejedną nawiedzoną katechetkę, z czego jedną tuż przed emeryturą-w wieku podeszłym tudzież drażliwym, żeby już dorzucić te trzy grosze do wspólnego worka *-*.
A że Agata nie czujesz urazy-to tym lepiej . Anyway, są ludzie i parapety, więc wolę takie rzeczy zastrzec na wstępie-i fajno, że należysz do tej pierwszej, nobilitowanej kategorii .
Offtop się zrobił (sic) :| .
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss
Ja odnoszę wrażenie, że BJ prezentują najzdrowszy typ podejścia do wiary - wierzą w Boga, ale nie w religię, która jest w końcu jedynie zbiorem zasad ustalonych przez człowieka dla człowieka, czymś, w co ludzie chcą wierzyc, bo potrzebują "something to believe in" :mrgreen: - IMHO, łatwiej się katolikom umiera z wiarą, że nie spali z partnerem przed ślubem, więc zostaną zbawieni - wydaje się, że chłopaki chocby takimi piosenkami jak "Living in sin" sprzeciwiają się narzucaniu tak zwanej (głównie przez starszych, Młodzież Wszechpolską i Rodzinę Radia Maryja :mrgreen:) moralności w imię Boga.
A żeby i dorzucic coś do wątku katechetek, dodam, że siostra która uczy mnie religii stwierdziła ostatnio, że jestem stuknięta i naćpana, po czym zaczęła rozważac typ więzi łączący mnie z koleżanką z ławki - a że przez całe życie miałam styczność głównie z tego rodzaju przejawami katolicyzmu, trudno się dziwić, że do sprawy tej religii podchodzę nieco ironicznie :mrgreen:
...Don't you know that all my heroes died...?
And I guess I'd rather die than fade away... "Rock N Roll is the spiritual release of the youth" http://www.olcat.mylog.pl
"You see guys, it's Finnland. Santa Claus lives there...
... but I'm jewish!" David Bryan
Jon natomiast najbardziej zaciekawił mnie swoim stwierdzeniem na temat Biblii, że tam nie jest napisane, co Jezus robił między 12 a 33 rokiem życia, czy bawiłby się w Las Vegas oraz czy Maria Magdalena była bałaganiarą .
Świetne stwierdzenie! Nie jestem wierząca, ale uważam, że Biblia jest przede wszystkim skarbnicą wiedzy o życiu i ludziach i jest to dużo ważniejsze niż Jezus w Las Vegas na przyklad.
PS. Moja katechetka z ósmej klasy była główną bohaterką artykułu w Claudii pt. Schudłam 30 kg i kocham życie. Podobno ksiądz upomniał ją w niedzielę na ambonie. Pamiętam, że wszyscy się z niej śmiali. Echhhh... Co to były za czasy...
Teena pisze:Świetne stwierdzenie! Nie jestem wierząca, ale uważam, że Biblia jest przede wszystkim skarbnicą wiedzy o życiu i ludziach i jest to dużo ważniejsze niż Jezus w Las Vegas na przyklad.
Może i jest, aczkolwiek ja, wierząca o tyle, o ile, też sie zastanawiam nad takimi rzeczami i z Jonnym się zgadzam
"I know life sometimes can get tough and I know life sometimes can be a drag, but people, we have been given a gift/a road and that's road's name is ROCK'N'ROLL" Kiss