Natomiast nie podoba mi się ewolucja, jaka dokonała się w Bon Jovi po płycie Bounce, po prostu z trzech ostatnich albumów niemal nic mi się nie podoba (ale country jako gatunek lubię), co nie znaczy, że przestałem być słuchaczem. Nadal cenię ich za New Jersey czy dokonania solowe i zespołowe z lat 90. Zbyt podobnie brzmią te produkcje, w szarej masie roztapia się dobry materiał na dobre utwory.
Do czego zmierzam? Pozwólmy każdemu słuchać tego, czego on chce słuchać, nie wciskajmy swoich przekonań na siłę (np. Adrian napisał, że znakomity wg mnie Blame jest dla niego koszmarkiem - i w porządku, byłoby nudno, gdybyśmy się ze sobą we wszystkim zgadzali, po to jest w końcu forum dyskusyjne). Jak długo ktoś ma poglądy odmienne o 180 st., tak długo można dyskutować, jeśli ten ktoś ma odpowiednie argumenty, wtedy przyklasnę (i obojętne mi, czy ktoś będzie wychwalał KTF czy LH przykładowo). Nie podoba mi się coś? Ok., ale nie przeszkadza mi to utrzymywać z tym kimś dobre stosunki. Ale szanujmy adwersarzy, szacunek to podstawa relacji.
Umiarkowanie konkludując: peace, żeby się tu nie zrobił bluzgator, Panie i Panowie!