Jon Bon Jovi przeciw iTunes
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
- ROCKSTAR
- Have A Nice Day
- Posty: 998
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005, o 14:19
- Ulubiona płyta: NJ KTF TD
- Lokalizacja: Wałbrzych / Kair
- Kontakt:
Jon Bon Jovi przeciw iTunes
Pewnie kazdy z Was czytal juz news’a na stronie glownej:” Dzisiejsze dzieci omijają doznania związane z założeniem słuchawek, podkręceniem dźwięku na 10, zamknięciem oczu i zagubieniu się w albumie. Nie chciałbym brzmieć jak stary człowiek, ale nim jestem. Zapamiętajcie moje słowa, w następnej generacji ludzie zapytają: Co się stało? Steve Jobs jest osobiście odpowiedzialny za zabicie przemysłu muzycznego."
Czy Jon ma racje?
Podyskutujmy… Nie tylko o iTunes… Pogadajmy o pewnym zjawisku…
Moj, pierwszy, prawdziwy kontakt z internetem, na uzytek wlasny, mial miejsce w 2000 roku. Wiadomo- czasy Audiogalaxy- i czlowiek wreszcie mogl uslyszec wszyskie mozliwe b-side’y od BJ ( I nie tylko), dema i co tam dusza jeszcze zapragnie (a przy okazji sciagnac plyty o ktorych sie tylko czytalo lub wejsc w posiadanie trudno dostepnych rarytasow ( lub odkryc cala mase nowych artystow)… Szybko, sprawnie i prosto na dysk… To ta jasna strona..
Wiem- Jon mowi o iTunes ,ale problem to nie tylko Steve Jobs.
Powiedzcie mi z reka na sercu- kto z was przed premiera plyty ( nie tylko BJ) nie buszuje po necie w poszukiwaniu mp3?
Jon ma troche racji- magia zniknela… Ja, osobiscie- juz nie kupuje, jak poprzednio, plyt cd… Ale cos jest na rzeczy… Bo nawet 10.000 plikow mp3, nawet tych w najlepszej jakosci, nie zastapia cd. Pewnie.. Mozna sobie wydrukowac okladke- ale gdzie zapach papieru I szelest otwieranej folii? Ostatni raz, taki dreszcz emocji, towarzyszyl mi przy okazji premiery “These Days”… Blisko 16 lat temu… Jasne… Teraz wreszcie, na wyciagniecie reki mam to, co chce uslyszec… Kiedy zechce… Legalnie, nielegalnie… Mp3 jest wszedzie…
Dla mnie jasny punkt p2p albo sklepow jak iTunes to POTEZNA BAZA muzyki… Piekna sprawa!! Bezdyskusyjnie!!! Sam z niej korzystam…
Ciemna strona… No wlasnie… Czytam Jona i tez czuje sie troche, jak facet z innej epoki…
Tak jak pisalem juz wyzej… Ja rowniez korzystam z iTunes I innych tego typu dobrodziejstw, ale faktycznie- magia oczekiwania na nowy kawalek /plyte, jest juz nie ta sama…
A Wy co sadzicie o tym wszystkim? Jestem daleki od stwierdzenia, ze Steve Jobs zabil przemysl muzyczny… Zmienil myslenie, dystrybucje… Ale czasy w muzyce sie zmienily w kazdym aspekcie- na zawsze… Nie ma juz wielkich premier plytowych ( albo ja ich nie zauwazam), nie ma wyczekiwania… Ot- jakos wszystko sie tak pojawia, kiedy ma sie pojawic… Machina sie kreci, ale… Faktycznie… Moze pokolenie ktore dorastalo bez internetu, patrzy na to wszystko zbyt sentymentalnie? A moze to pokolenie ma racje?
Czy Jon ma racje?
Podyskutujmy… Nie tylko o iTunes… Pogadajmy o pewnym zjawisku…
Moj, pierwszy, prawdziwy kontakt z internetem, na uzytek wlasny, mial miejsce w 2000 roku. Wiadomo- czasy Audiogalaxy- i czlowiek wreszcie mogl uslyszec wszyskie mozliwe b-side’y od BJ ( I nie tylko), dema i co tam dusza jeszcze zapragnie (a przy okazji sciagnac plyty o ktorych sie tylko czytalo lub wejsc w posiadanie trudno dostepnych rarytasow ( lub odkryc cala mase nowych artystow)… Szybko, sprawnie i prosto na dysk… To ta jasna strona..
Wiem- Jon mowi o iTunes ,ale problem to nie tylko Steve Jobs.
Powiedzcie mi z reka na sercu- kto z was przed premiera plyty ( nie tylko BJ) nie buszuje po necie w poszukiwaniu mp3?
Jon ma troche racji- magia zniknela… Ja, osobiscie- juz nie kupuje, jak poprzednio, plyt cd… Ale cos jest na rzeczy… Bo nawet 10.000 plikow mp3, nawet tych w najlepszej jakosci, nie zastapia cd. Pewnie.. Mozna sobie wydrukowac okladke- ale gdzie zapach papieru I szelest otwieranej folii? Ostatni raz, taki dreszcz emocji, towarzyszyl mi przy okazji premiery “These Days”… Blisko 16 lat temu… Jasne… Teraz wreszcie, na wyciagniecie reki mam to, co chce uslyszec… Kiedy zechce… Legalnie, nielegalnie… Mp3 jest wszedzie…
Dla mnie jasny punkt p2p albo sklepow jak iTunes to POTEZNA BAZA muzyki… Piekna sprawa!! Bezdyskusyjnie!!! Sam z niej korzystam…
Ciemna strona… No wlasnie… Czytam Jona i tez czuje sie troche, jak facet z innej epoki…
Tak jak pisalem juz wyzej… Ja rowniez korzystam z iTunes I innych tego typu dobrodziejstw, ale faktycznie- magia oczekiwania na nowy kawalek /plyte, jest juz nie ta sama…
A Wy co sadzicie o tym wszystkim? Jestem daleki od stwierdzenia, ze Steve Jobs zabil przemysl muzyczny… Zmienil myslenie, dystrybucje… Ale czasy w muzyce sie zmienily w kazdym aspekcie- na zawsze… Nie ma juz wielkich premier plytowych ( albo ja ich nie zauwazam), nie ma wyczekiwania… Ot- jakos wszystko sie tak pojawia, kiedy ma sie pojawic… Machina sie kreci, ale… Faktycznie… Moze pokolenie ktore dorastalo bez internetu, patrzy na to wszystko zbyt sentymentalnie? A moze to pokolenie ma racje?
Ostatnio zmieniony 16 marca 2011, o 11:20 przez ROCKSTAR, łącznie zmieniany 1 raz.
- sobol_77
- Have A Nice Day
- Posty: 1988
- Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
- Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
- Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów
Niestety Jon ma rację, Internet i mp3 zabiły klasyczne odsłuchiwanie muzyki z płyt. W tej chwili kupuję na cd głównie Bon Jovi, raz na jakiś czas zdarzy mi się zakup płyty innego wykonawcy. Smutny fakt jest taki, że słuchanie muzyki stało się tak nudną i rutynową czynnością, taką, że czasem w ogóle wolę tego nie robić. To, co towarzyszyło wcześniej zakupowi, odpakowywaniu a później słuchaniu płyty to już przeszłość i i trochę smutno, że coraz rzadziej udaje się wrócić do tego, co kiedyś było standardem - do kupna świeżej, zafoliowanej płyty...
Ja nie korzystam z iTunes, moje mp3 Sony od 2 lat leży nie używane, ale na kompie czasem jeszcze muzy słucham. Od pewnego czasu staram się odnowić stare nawyki, kupiłem kilka płyt - choćby Chickenfoot, Paradise Lost i Staszczyka, więc może coś jeszcze ze mnie będzie. Powoli myślę o zakupie porządnego gramofonu, rozglądam się za kolejnymi winylami Bon Jovi. Być może Internet zmienił sposób odsłuchiwania muzyki, ale nie jest tak, że nie mamy wpływu na to, jak będziemy to robić - wystarczy odrobina chęci, sentyment na pewno pomoże. Mi pomógł - czego i Wam życzę
.
Ja nie korzystam z iTunes, moje mp3 Sony od 2 lat leży nie używane, ale na kompie czasem jeszcze muzy słucham. Od pewnego czasu staram się odnowić stare nawyki, kupiłem kilka płyt - choćby Chickenfoot, Paradise Lost i Staszczyka, więc może coś jeszcze ze mnie będzie. Powoli myślę o zakupie porządnego gramofonu, rozglądam się za kolejnymi winylami Bon Jovi. Być może Internet zmienił sposób odsłuchiwania muzyki, ale nie jest tak, że nie mamy wpływu na to, jak będziemy to robić - wystarczy odrobina chęci, sentyment na pewno pomoże. Mi pomógł - czego i Wam życzę
Ostatnio zmieniony 16 marca 2011, o 10:30 przez sobol_77, łącznie zmieniany 1 raz.
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
The ups and downs will make you scream sometimes...
- ROCKSTAR
- Have A Nice Day
- Posty: 998
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005, o 14:19
- Ulubiona płyta: NJ KTF TD
- Lokalizacja: Wałbrzych / Kair
- Kontakt:
No to mamy podobnie, Sobol... Tez teraz kupuje juz glownie Bon Jovi ( jestem na etapie kolekcjonowania zremasterowanych tytulow), Def Leppard... Na pewno kupie nowe Sixx A.M... Juz same zelazne pozycje... Cala reszta- no wlasnie... Sam sobie ja zwulgaryzowalem do poziomu mp3- niestety... Nawyk z poczatku mojej przygody z internetem, pozostal na dobre... Czy mi sie to podoba, czy nie...
W kazdym razie fajnie to ujales:
W kazdym razie fajnie to ujales:
sobol_77 pisze:Być może Internet zmienił sposób odsłuchiwania muzyki, ale nie jest tak, że nie mamy wpływu na to, jak będziemy to robić - wystarczy odrobina chęci, sentyment na pewno pomoże. Mi pomógł - czemu i Wam życzę
-
- I Believe
- Posty: 80
- Rejestracja: 20 sierpnia 2009, o 21:01
- Lokalizacja: Zawiercie
Ja w pełni się z Jonem zgadzam. Teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Podoba się jakiś zespół- za 2 godziny mam ściągniętą dyskografie. Piosenki nudzą mi się bardzo szybko. Ostatnio pewien pan opowiadał jak to było w czasach kiedy ciężko było o płytę, jak ktoś miał to potem wszyscy koledzy słuchali, każdy miał ją na kilka dni.
Ja staram się kupować ulubione płyty.MP3 słucham cały czas, płyt nawet często, czasami wyjmuje discmana, przesłuchuje też kasety taty. Pamiętam jak w podstawówce jeszcze mało osób miało mp3, chodziliśmy z discmanami po szkole. Mało kto wiedział jak ściągnąć cała płytę z internetu. Kiedy rodzice kupili mi Nimroda i Insomniaca Green Day'a, strasznie się cieszyłam, przesłuchiwałam płyty pierwszy raz, znając z nich 1 piosenkę.
Teraz to wszyscy pytają się po co ja kupuję płyty, jak można mieć je za darmo. Ostatnio chciałam kupić sobie płytę Def Leppard, bo akurat były, ale rodzice oczywiście uważają tak samo, że za 65zł to ja kupić płyty nie mogę.
Nawet jak mam dobre chęci i chce kupić, to w sklepach tego nie ma. Fajnie by było pogrzebać w płytach, znaleźć Warranta i wyjść zadowolonym ze sklepu.
Ja staram się kupować ulubione płyty.MP3 słucham cały czas, płyt nawet często, czasami wyjmuje discmana, przesłuchuje też kasety taty. Pamiętam jak w podstawówce jeszcze mało osób miało mp3, chodziliśmy z discmanami po szkole. Mało kto wiedział jak ściągnąć cała płytę z internetu. Kiedy rodzice kupili mi Nimroda i Insomniaca Green Day'a, strasznie się cieszyłam, przesłuchiwałam płyty pierwszy raz, znając z nich 1 piosenkę.
Teraz to wszyscy pytają się po co ja kupuję płyty, jak można mieć je za darmo. Ostatnio chciałam kupić sobie płytę Def Leppard, bo akurat były, ale rodzice oczywiście uważają tak samo, że za 65zł to ja kupić płyty nie mogę.
Nawet jak mam dobre chęci i chce kupić, to w sklepach tego nie ma. Fajnie by było pogrzebać w płytach, znaleźć Warranta i wyjść zadowolonym ze sklepu.
Was trzech napisało mądre rzeczy 100% racji.
Tyle, że chciałbym jeszcze zauważyć jedną rzecz. Ogromna część ludzi szczególnie młodych chodzi z słuchawkami po ulicy. Używają komórek, różnych grajków.... Są to w 99% odtwarzacze mp3. A przecież podwaliny pod to dały jeszcze stare dobre walkmany znane z czasów przed CD. Pamiętam przegrywanie kaset, robienie składanek z oryginałów od kolegi to początki p2p (może tak nie do końca, ale coś w tym jest - kiedyś z ust do ust z ręki do ręki a teraz po kablach)... Teraz taka komórka odtwarzająca mp3+słuchawki to taki walkman z lat 90... Natura ludzka jest ta sama tylko technologia poszła do przodu i niejako wychodzi też naprzód ludziom. Problem w tym czy to idzie w dobrym kierunku... i czy nie za daleko. Zatrzymać się tego raczej nie da, to już żyje własnym życiem... Nikt raczej już się nie zastanawia tylko wymyślają co rusz to nowość. Cały czas jednak używają mózgów, tylko czy w odpowiedni sposób?
To też jest problem od momentu szybkiego rozwoju technik zapisu informacji potem internetu. Połączenie tych dwóch rzeczy + natura ludzka i mamy to co mamy...
Tyle, że chciałbym jeszcze zauważyć jedną rzecz. Ogromna część ludzi szczególnie młodych chodzi z słuchawkami po ulicy. Używają komórek, różnych grajków.... Są to w 99% odtwarzacze mp3. A przecież podwaliny pod to dały jeszcze stare dobre walkmany znane z czasów przed CD. Pamiętam przegrywanie kaset, robienie składanek z oryginałów od kolegi to początki p2p (może tak nie do końca, ale coś w tym jest - kiedyś z ust do ust z ręki do ręki a teraz po kablach)... Teraz taka komórka odtwarzająca mp3+słuchawki to taki walkman z lat 90... Natura ludzka jest ta sama tylko technologia poszła do przodu i niejako wychodzi też naprzód ludziom. Problem w tym czy to idzie w dobrym kierunku... i czy nie za daleko. Zatrzymać się tego raczej nie da, to już żyje własnym życiem... Nikt raczej już się nie zastanawia tylko wymyślają co rusz to nowość. Cały czas jednak używają mózgów, tylko czy w odpowiedni sposób?
To też jest problem od momentu szybkiego rozwoju technik zapisu informacji potem internetu. Połączenie tych dwóch rzeczy + natura ludzka i mamy to co mamy...
...and just only rock...
- ROCKSTAR
- Have A Nice Day
- Posty: 998
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005, o 14:19
- Ulubiona płyta: NJ KTF TD
- Lokalizacja: Wałbrzych / Kair
- Kontakt:
I to mialo swoj cholerny urok... Jeszcze w szkole podstawowej, tak gdzies pod koniec 1989 roku, w jakims sklepie dorwalem winylowa plyte "New Jersey" ( nota bene tloczana w Rosji, hehe)- pamietam jak pozyczalismy sobie z kolega na przemian ten krazek ( posiadajac wczesniej w kolekcji jakies pirackie wersje "NJ" na kasetach) jarajac sie strasznie "basami"- ja to "fachowo" ocenilismy wtedyCrossroads21 pisze:Ostatnio pewien pan opowiadał jak to było w czasach kiedy ciężko było o płytę, jak ktoś miał to potem wszyscy koledzy słuchali, każdy miał ją na kilka dni.
Wiecie o czym pisze? O pasji odkrywania... Wtedy muzyke sie szanowalo... Hmm... Kazdy krazek byl ( no napisze to gornolotnie i banalnie, ale inaczej sie nie da) niczym nowy rozdzial w zyciu...
Na poczatku mojej przygody z netem, sciagalem co sie da w temacie BJ... Tylko po paru latach przyszedl... Moze nie przesyt ,ale cos sie po drodze zgubilo... Muzyke zaczalem sluchac troche powierzchownie ( no bo przeciez, tuz za zakretem, nowa plyta zespolu X, a jutro... zespol Y)- nie tak, jak przed era netu- kawalek po kawalku, do oporu, raz jeszcze, wracajac z uporem maniaka do ulubionego fragmentu...Crossroads21 pisze:Teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Podoba się jakiś zespół- za 2 godziny mam ściągniętą dyskografie. Piosenki nudzą mi się bardzo szybko
Plyta cd zabila plyte winylowa w pewnym sensie- ale to byl pozytywny skok jakosciowy... Mp3 jest stratnym formatem.. Ale to dzieki netowi i mp3 mozemy byc w posiadaniu olbrzymiej biblioteki piosenek/plyt-wlasnie na wyciagniecie reki)- czyli cos za cos...TheRock pisze:Natura ludzka jest ta sama tylko technologia poszła do przodu i niejako wychodzi też naprzód ludziom. Problem w tym czy to idzie w dobrym kierunku... i czy nie za daleko. Zatrzymać się tego raczej nie da, to już żyje własnym życiem...
Mysle ,ze problem nie jest Jobs jako taki.. To my- internauci ( w tym i ja) troche zbudowalismy taki stan rzeczy- ktory sie nie zmieni, a wrecz przeciwnie- moze i na dobre wyprze plyte cd.. Nie teraz, nie za rok... Ale... To sie stanie... Wczesniej czy pozniej...
Ale moze jestem tylko przesadnym pesymista w tym temacie? I w sumie to taka slepa uliczka... Bo dzieki mp3 odkrylem jakze wiele nieznanych mi dotad kawalkow... A z drugiej strony- wszystko uleglo bezdusznemu splyceniu...
Cieszę się, że Jon poruszył tą kwestię. Słuchanie pojedynczych utworów jest niczym w porównaniu do pełni "smaku", jaką oferuje nam płyta. Kiedy to kilka kompozycji łączy się w jedną całość i dają niepowtarzalny efekt wypłynięcia poza Układ Słoneczny na kilkadziesiąt minut.
Co prawda, czasem muszę się wspomóc, bo kolejność utworów nie jest perfekcyjna i korzystam z opcji zmieniania kolejności tracków (albumów słucham za pośrednictwem konsoli PlayStation2) "wciskając" na przykład Livin In Sin przed Wild Is The Wind, bo po prostu tak mi się podoba![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
Osobiście nawet nie wiedziałem co to iTunes zanim Jon się o tym wypowiedział. Ale zauważyłem samemu, że muzyka może w ten sposób umrzeć. Gdy płyty przestaną być kupowane zbyt często, bo łatwiej ściągnąć nielegalnie mp3 z Internetu, a muzycy będą zarabiać tylko na koncertach. Sam jestem ciekaw ile "fanek" Biebera go tak naprawdę wyłącznie okrada
Ja sam na swoim kompie mam niewiele, bo około 200 plików mp3. Z czego znaczna część to bonusy, których nie usłyszymy na płycie, a reszta to piosenki nierockowe, bo i pop mi nieraz w ucho wpadnie.
Co prawda, czasem muszę się wspomóc, bo kolejność utworów nie jest perfekcyjna i korzystam z opcji zmieniania kolejności tracków (albumów słucham za pośrednictwem konsoli PlayStation2) "wciskając" na przykład Livin In Sin przed Wild Is The Wind, bo po prostu tak mi się podoba
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
Osobiście nawet nie wiedziałem co to iTunes zanim Jon się o tym wypowiedział. Ale zauważyłem samemu, że muzyka może w ten sposób umrzeć. Gdy płyty przestaną być kupowane zbyt często, bo łatwiej ściągnąć nielegalnie mp3 z Internetu, a muzycy będą zarabiać tylko na koncertach. Sam jestem ciekaw ile "fanek" Biebera go tak naprawdę wyłącznie okrada
Ja sam na swoim kompie mam niewiele, bo około 200 plików mp3. Z czego znaczna część to bonusy, których nie usłyszymy na płycie, a reszta to piosenki nierockowe, bo i pop mi nieraz w ucho wpadnie.
Zrobiło się nieco sentymentalnie. Ale pozytywnie. Bądźmy szczerzy - nic nie jest w stanie zastąpić uczucia gdy kupujesz płytę ulubionego artysty bądź jakąkolwiek muzykę którą dopiero odkrywasz i chcesz bardziej się w niej zagłębić. To niemal jakbyś mógł/mogła dotknąć tej muzyki, jakbyś miał/miała ją fizycznie... ?adne mp.3 tego nie zastąpi. Dla mnie to coś jakby substytut. Z pewnościa wygodne w momencie gdy chcesz coś przetestować , czy warto jakiś album kupić... ale ja tak nie robię. Wolę się rozczarować albo miło zaskoczyć. Chyba o to tak naprawdę chodzi. Kwestia podejścia. Ciężko mi sobie wyobrazić bym nie posiadał np. "Master Of Puppets", "Blacout", "Blood Sugar Sex Magik", "Apettite For Destruction" czy "These Days" na płycie. Z mp.3 korzystam ale tylko w podróży czy w czasie biegania. W domu słucham tylko CD. Niezależnie czy leżę, gotuję, coś remontuję , itp. Po to są...Po to je kupuję. PozdrawiamCrossroads21 pisze:Ja staram się kupować ulubione płyty.MP3 słucham cały czas, płyt nawet często, czasami wyjmuje discmana, przesłuchuje też kasety taty. Pamiętam jak w podstawówce jeszcze mało osób miało mp3, chodziliśmy z discmanami po szkole. Mało kto wiedział jak ściągnąć cała płytę z internetu. Kiedy rodzice kupili mi Nimroda i Insomniaca Green Day'a, strasznie się cieszyłam, przesłuchiwałam płyty pierwszy raz, znając z nich 1 piosenkę.
Teraz to wszyscy pytają się po co ja kupuję płyty, jak można mieć je za darmo. Ostatnio chciałam kupić sobie płytę Def Leppard, bo akurat były, ale rodzice oczywiście uważają tak samo, że za 65zł to ja kupić płyty nie mogę.
Nawet jak mam dobre chęci i chce kupić, to w sklepach tego nie ma. Fajnie by było pogrzebać w płytach, znaleźć Warranta i wyjść zadowolonym ze sklepu.
- misstwisted
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 973
- Rejestracja: 16 marca 2011, o 18:51
- Lokalizacja: Pszczyna
In my opinion, Jon ma rację. Nic nie zastąpi ogromnej radości posiadania namacalnej autioteki w postaci oryginalnych płyt CD dumnie prezentujących się w pokoju na półce. Jakości tej muzyki również nie można brać na porównanie z MP3jkami, szczególnie gdy ktoś słucha muzyki na słuchawkach - wiadomo o co chodzi, wszechobecne stereo jak miód na uszy.
Jednak żyjemy w czasach takich, a nie innych i co raz więcej osób słucha muzyki, bo tylko jej słucha, a utwory, które akurat leca w radio i wpadną w ucho, bo mają "świetną nutę" ściągają z torrentów - ci bajdziej zamożni kupują w internecie - a potem zgrywają składanki. W tym momencie nie opłaca się kupować całej płyty za paredziesiąt złotych, tylko po to, żeby posłuchać jednego kawałka. Są plusy i minusy takich audiotek. Na szczęście po ziemi chodzą jeszcze "gatunkowi" ludzie i kupują płyty, bo kochają muzykę taką, a nie inną
BTW! Witam Was, drodzy Forumowicze. Wypowiadam się po raz pierwszy, jako że niedawno odkryłam dopiero cały ten portal, a że jestem wielką fanką BJ, postanowiłam się tu zalogować i uczestniczyć w życiu forum. mam nadzieję, że zaraz na starcie nie zostanę zlinczowana
Jednak żyjemy w czasach takich, a nie innych i co raz więcej osób słucha muzyki, bo tylko jej słucha, a utwory, które akurat leca w radio i wpadną w ucho, bo mają "świetną nutę" ściągają z torrentów - ci bajdziej zamożni kupują w internecie - a potem zgrywają składanki. W tym momencie nie opłaca się kupować całej płyty za paredziesiąt złotych, tylko po to, żeby posłuchać jednego kawałka. Są plusy i minusy takich audiotek. Na szczęście po ziemi chodzą jeszcze "gatunkowi" ludzie i kupują płyty, bo kochają muzykę taką, a nie inną
BTW! Witam Was, drodzy Forumowicze. Wypowiadam się po raz pierwszy, jako że niedawno odkryłam dopiero cały ten portal, a że jestem wielką fanką BJ, postanowiłam się tu zalogować i uczestniczyć w życiu forum. mam nadzieję, że zaraz na starcie nie zostanę zlinczowana
-
- I Believe
- Posty: 80
- Rejestracja: 20 sierpnia 2009, o 21:01
- Lokalizacja: Zawiercie
Właśnie dopiero zagłębiam się w muzykę DL. Znałam ich z kilku kawałków potem z Adrenalize (którą właśnie mam na kasecie).Nie wiem czemu dopiero niedawno dotarło do mnie że są naprawdę niesamowitym zespołem.Sam Bora pisze:Bądźmy szczerzy - nic nie jest w stanie zastąpić uczucia gdy kupujesz płytę ulubionego artysty bądź jakąkolwiek muzykę którą dopiero odkrywasz i chcesz bardziej się w niej zagłębić
Starałam się kupować nowe płyty zespołów, które lubię, zanim przesłucham jakikolwiek utwór, ale wiadomo trudno się powstrzymać
Okazało się że zespoły, które bardzo lubiłam kiedyś, teraz już fajnie nie grają.
Przesłuchując niektóre płyty wcześniej, już wiem że na pewno ich nie kupię (jednak trochę kosztują). Udało mi się kupić nowe Buckcherry zanim cokolwiek przesłuchałam tu akurat jestem zadowolona
Ja mam nieco odmienne zdanie na temat całej tej kwestii. Racja, sam pamiętam czasy jak kupowałem kasety czy potem płyty słuchając wtedy innej muzyki aniżeli teraz, fajna sprawa wiadomo, ale liczy się kwestia podejścia. Sam mam ipoda i zapełniam go non stop, korzystając cały czas z itunsa. Dla mnie jest to niesamowita sprawa. Wrzucam, dodaje okładkę, rok ,numerację ścieżek, kompozytorów tekst itp itd, zanim przesłucham płytę wszystko wpierw czynię i nie czuję się specjalnie inaczej aniżeli miałbym w ręku materialny krążek, więc w sumie nie wiem o co to całe halo. MP3 wymyślone z tego co mi się zdaje przez właśnie firmę Apple, nie miało na celu zrujnowania rynku płytowego, a jedynie umożliwienie przenoszenia z sobą ulubionej muzyki bez zbędnego targania płyt, co by nie mówić, jeśli ktoś weźmie z sobą kilkanaście płyt z muzyką w normalnym formacie to, będzie już to trochę ważyło, a utworów raptem kilkadziesiąt. Format MP3 umożliwił słuchanie dowolnej muzyki w dowolnym czasie, dał możliwość słuchania akurat tego na co ma się nastrój w danym momencie. Ponadto pozwolił wypromować się wielu muzykom, artystom, którzy nie mieli szans na podpisanie kontraktu płytowego z wytwórnią i wydania krążka, udostępniając swój materiał za darmo w niewielkich rozmiarem plikach mających góra po kilka megabajtów. Ktoś powie, że mogli to robić i tak tylko w normalnym formacie, nie mp3. Zgoda mogli by, tylko kto by powiedzmy 10 lat temu gdy internet nie był na tej szybkości co teraz ściągnął 10 utworów mających około 700mb? Kolejną sprawą jest format dźwięku- fakt mp3 w jakości 128 kbps jest słabe, jednak powyżej 192 jakość jest bardzo przyzwoita, a w 320 jak na standardowe ludzkie ucho idealna, mało kto wychwyci różnicę słuchając bezstratnego pliku muzycznego na przeciętnej karcie muzycznej, czyli ma to się nijak na przeciętnym sprzęcie muzycznym, który wg mnie, choć podkreślam, że mało o tym wiem, jest słabszy niż karta dźwiękowa w byle jakim komputerze. Osobiście, jeżeli na albumie są utwory, które podobają mi się bardziej, wtedy zaopatruję się we FLACa, a biorąc pod uwagę pojemność dysku czy też mojego ipoda, nie mam z tym najmniejszego problemu. Ostatnie pretensje Jona pod różnymi aspektami są po prostu dziwne, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę portali typu pudelek itp.
- ROCKSTAR
- Have A Nice Day
- Posty: 998
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005, o 14:19
- Ulubiona płyta: NJ KTF TD
- Lokalizacja: Wałbrzych / Kair
- Kontakt:
Fajnie sie czyta wszystkie Wasze opinie, I tak naprawde, kazdy z Was ma po prostu racje…
Jon chyba mial na mysli rowniez i to, ze ludzie teraz nie musza kupowac calych albumow, tylko pojedyncze utworu, co w pewien sposob sprowadza muzyke do roli fast-food’a ( generalizuje- wiem, wiem)… Ale wiecie o czym pisze? Posluchajcie sobie plyt… Jakiegokolwiek wykonawcy tak gdzies od 2000 roku.. To bardzo odwazna I subiektywna teza I moze sie myle, ale… Kiedy, tak naprawde slyszeliscie dobra plyte- tak od poczatku do konca… Kawalek po kawalku…? 10 lub 12 nagran, ktore tak naprawde sa wielkie? W moim odczuciu, takich plyt juz sie nie nagrywa… Teraz moze 3,4 kawalki sa swietne a cala reszta to wypelniacze… Teraz cholernie wazne to stworzyc hit, na 3 minutki, o ktorym za 2,3 lata nikt nie bedzie pamietal… To nie jest tak, ze artysci przestali sie starac… Odbiorca masowy sie zmienil I juz nie potrzebuje plyty, jako calosci.. Teraz wystarczy piosenka… Wiec tworcy tworza piosenki... Czasami latwe, czasami przyjemne, od czasu do czasu piekne I porywajace… To nie jest tak, ze genaralizuje I nic mi sie nie podoba… Mp3 to wspaniala sprawa- zgadza sie… Dla mlodych artystow rowniez… Bez posrednikow, wielkich wytworni fonograficznych- kazdy ma prawo wyplynac ze swoja muzyka I miec szanse!! I tak sie dzieje I o jest ta piekna strona internetu I mp3 ( sam z niej korzystalem pare lat temu
Pewnie, ze super sprawa jest zabranie w podroz/ spacer/gdziekolwiek,swojego ipoda z ukochana muzyka/plyta- stworzyc sobie skladanki z jakich utworow sie chce, w jakiej kolejnosci sie chce… Sam tak robie!
Tutaj raczej pojawiaja sie sentymenty, teraz to juz chyba garstki ludzi, dla ktorych plyta cd byla czyms specjalnym, glebszym I stanowila calosc, jako wydawnictwo… I pomijajac juz jakos dzwieku ( sam naleze do grona audiofilow, wiec moze stad to zboczenie I problemy egzystencjonalne, hehe), czasami mam wrazenie ze gusta odbiorcy I formy dystrybucji zmienily sie na tyle, ze tak naprawde plyta cd, jako calosc, naprawde umiera…
Reasumujac- jestem za a nawet przeciw…
A moze, po prostu juz sie starzeje, hehe… 
Jon chyba mial na mysli rowniez i to, ze ludzie teraz nie musza kupowac calych albumow, tylko pojedyncze utworu, co w pewien sposob sprowadza muzyke do roli fast-food’a ( generalizuje- wiem, wiem)… Ale wiecie o czym pisze? Posluchajcie sobie plyt… Jakiegokolwiek wykonawcy tak gdzies od 2000 roku.. To bardzo odwazna I subiektywna teza I moze sie myle, ale… Kiedy, tak naprawde slyszeliscie dobra plyte- tak od poczatku do konca… Kawalek po kawalku…? 10 lub 12 nagran, ktore tak naprawde sa wielkie? W moim odczuciu, takich plyt juz sie nie nagrywa… Teraz moze 3,4 kawalki sa swietne a cala reszta to wypelniacze… Teraz cholernie wazne to stworzyc hit, na 3 minutki, o ktorym za 2,3 lata nikt nie bedzie pamietal… To nie jest tak, ze artysci przestali sie starac… Odbiorca masowy sie zmienil I juz nie potrzebuje plyty, jako calosci.. Teraz wystarczy piosenka… Wiec tworcy tworza piosenki... Czasami latwe, czasami przyjemne, od czasu do czasu piekne I porywajace… To nie jest tak, ze genaralizuje I nic mi sie nie podoba… Mp3 to wspaniala sprawa- zgadza sie… Dla mlodych artystow rowniez… Bez posrednikow, wielkich wytworni fonograficznych- kazdy ma prawo wyplynac ze swoja muzyka I miec szanse!! I tak sie dzieje I o jest ta piekna strona internetu I mp3 ( sam z niej korzystalem pare lat temu

Tutaj raczej pojawiaja sie sentymenty, teraz to juz chyba garstki ludzi, dla ktorych plyta cd byla czyms specjalnym, glebszym I stanowila calosc, jako wydawnictwo… I pomijajac juz jakos dzwieku ( sam naleze do grona audiofilow, wiec moze stad to zboczenie I problemy egzystencjonalne, hehe), czasami mam wrazenie ze gusta odbiorcy I formy dystrybucji zmienily sie na tyle, ze tak naprawde plyta cd, jako calosc, naprawde umiera…
Reasumujac- jestem za a nawet przeciw…
- sobol_77
- Have A Nice Day
- Posty: 1988
- Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
- Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
- Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów
Ja w sumie już się w temacie wypowiedziałem, ale muszę coś dodać. Kompletnie nie zgadzam się z tym, że nie nagrywa się już dobrych albumów, tylko gnioty z wypełniaczami. Moim zdaniem takich płyt powstaje nie mniej niż wcześniej, ale mając tak łatwy dostęp do muzyki dzięki mp3, wiele z nich nam umyka niezauważonych, albo zwyczajnie nie mamy czasu ich dobrze poznać, bo w kolejce na rapidzie czekają następne... Dużo trudniej siąść do albumu na dłużej, zresztą dla mnie słuchanie z mp3 to żadna frajda, zwyczajnie czasem mi się nie chce. W domu tylko cd, mp3 ewentualnie w podróży jak nie ma innego wyjścia. Dobre i równe albumy powstają, wystarczy dać im szanse na więcej niż powierzchowne poznanie i jednokrotne odsłuchanie
.
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
The ups and downs will make you scream sometimes...
- mellono
- It's My Life
- Posty: 117
- Rejestracja: 17 marca 2011, o 09:35
- Ulubiona płyta: od NY do DA
- Lokalizacja: Katowice/ Bielsko-Biała
Witajcie!
Magia, o której mówi Jon, to podobna magia, jaką kiedyś odczuwało się przed wywołaniem zdjęć z filmu
. Zanim je odebraliśmy od fotografa, nigdy nie mieliśmy pewności jak, czy i które wyszły
.. Pamiętam ten dreszczyk :] Dziś wszystko widzimy wcześniej na ekranie aparatu (właściwie zanim cykniemy fotkę)..
coś za coś.. tylko każdy musi sobie sam w sobie odpowiedzeć, jaką wagę ma dla niego owe "coś"..
cóż, w każdym razie wypowiedź Jona skłania do refleksji..
Magia, o której mówi Jon, to podobna magia, jaką kiedyś odczuwało się przed wywołaniem zdjęć z filmu
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
coś za coś.. tylko każdy musi sobie sam w sobie odpowiedzeć, jaką wagę ma dla niego owe "coś"..
cóż, w każdym razie wypowiedź Jona skłania do refleksji..
So you want to be a cowboy,
Well you know it's more that just a ride...
Well you know it's more that just a ride...