KIM JEST FAN (NIE SŁUCHACZ!!!) BON JOVI?
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
KIM JEST FAN (NIE SŁUCHACZ!!!) BON JOVI?
Myślę, że temat może Was zainteresować...
Jeśli odpowiednio na to spojrzeć jest nawet zabawny.
Moim zdaniem jest kilka wariantów.
Oto one... Wersja 1
1. Masochistą, który słucha "arcydzieł" bo nie lubi czuć się dobrze
2. Niepoprawnym optymistą wierzącym, że zespól jeszcze kiedyś...
3. "Kosmitą" który zagubił się w czasie i nie widzi różnicy między wczoraj, a dziś
4. "Kosmitą" myślącym, że słucha dobrej muzyki
Wersja 2
1. Człowiekiem, który wychował się na muzyce tej grupy i wbrew wszystkiemu ma do niej sentyment
2. Kobietą/ dziewczyną, która zakochała się w Jonie oglądając klip ALWAYS.
3. Facetem, który chciałby wyglądać jak Bon Jovi
Jakie jest wasze zdanie?
Jeśli odpowiednio na to spojrzeć jest nawet zabawny.
Moim zdaniem jest kilka wariantów.
Oto one... Wersja 1
1. Masochistą, który słucha "arcydzieł" bo nie lubi czuć się dobrze
2. Niepoprawnym optymistą wierzącym, że zespól jeszcze kiedyś...
3. "Kosmitą" który zagubił się w czasie i nie widzi różnicy między wczoraj, a dziś
4. "Kosmitą" myślącym, że słucha dobrej muzyki
Wersja 2
1. Człowiekiem, który wychował się na muzyce tej grupy i wbrew wszystkiemu ma do niej sentyment
2. Kobietą/ dziewczyną, która zakochała się w Jonie oglądając klip ALWAYS.
3. Facetem, który chciałby wyglądać jak Bon Jovi
Jakie jest wasze zdanie?
A do mnie żaden ten punkt nie pasuje. Zakochałam się w zespole po akustycznej wersji Livina. Pamiętam moje pierwsze zdanie gdy jakieś 4 lata temu natrafiłam na ich fotkę : Ale lalusie... Więc nie mogę powiedzieć że zakochałam się w Jonie... Bo ja miałam ciekawe o nich zdanie...
zanim poznałam ich twórczość. Jestem fanem krytycznym bo ... no wiadomo chłopaki zamiast w górę pną się w dół. Zespół nauczył mnie patrzeć na tekst, zaczęłam zwracać uwagę na perkusję, gitarrrrę, pianino. Nigdy się tym nie interesowałam a chłopaki z New Jersey mnie tego nauczyli i za to mają moje ukłony. A i przepraszam jeden punkt się do mnie zalicza: z wersji 1 podpunkt 2. W głębi serca wierzę że będzie "drugi LOAP" Do tej pory byłam pewna sukcesu solowego albumu Ryśka który może wyda ale po duecie z Nikki ciut mój entuzjazm osłabł. Na pewno zespół jest jednym z moich wychowawców i Richie i Jon to moje miłości ale mam jakiś dystans i jestem z siebie dumna i z tego że będąc na koncercie nie rzuciłam się na nich 

Where are u now? Only in my dreams...
Rosie
Rosie
-
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 678
- Rejestracja: 12 sierpnia 2010, o 14:11
- Lokalizacja: Wwa
Dokładnie. Jakby nie patrzeć, strasznie uwrażliwiła mnie ich muzyka i skłoniła do samodzielnego tworzenia. W sumie mogłabym ich za to właśnie całować po rękachrosie1996 pisze:Zespół nauczył mnie patrzeć na tekst, zaczęłam zwracać uwagę na perkusję, gitarrrrę, pianino. Nigdy się tym nie interesowałam a chłopaki z New Jersey mnie tego nauczyli i za to mają moje ukłony.
Co nie zmienia faktu że nawet te całowanie po rękach byłoby przyjemne hehekejt93bub pisze:Dokładnie. Jakby nie patrzeć, strasznie uwrażliwiła mnie ich muzyka i skłoniła do samodzielnego tworzenia. W sumie mogłabym ich za to właśnie całować po rękachrosie1996 pisze:Zespół nauczył mnie patrzeć na tekst, zaczęłam zwracać uwagę na perkusję, gitarrrrę, pianino. Nigdy się tym nie interesowałam a chłopaki z New Jersey mnie tego nauczyli i za to mają moje ukłony.
Where are u now? Only in my dreams...
Rosie
Rosie
-
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 678
- Rejestracja: 12 sierpnia 2010, o 14:11
- Lokalizacja: Wwa
Oooooj. Byłobyrosie1996 pisze:Co nie zmienia faktu że nawet te całowanie po rękach byłoby przyjemne hehekejt93bub pisze:Dokładnie. Jakby nie patrzeć, strasznie uwrażliwiła mnie ich muzyka i skłoniła do samodzielnego tworzenia. W sumie mogłabym ich za to właśnie całować po rękachrosie1996 pisze:Zespół nauczył mnie patrzeć na tekst, zaczęłam zwracać uwagę na perkusję, gitarrrrę, pianino. Nigdy się tym nie interesowałam a chłopaki z New Jersey mnie tego nauczyli i za to mają moje ukłony.
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
Jak my się dobrze rozumiemy :PPkejt93bub pisze:Oooooj. Byłobyrosie1996 pisze:Co nie zmienia faktu że nawet te całowanie po rękach byłoby przyjemne hehekejt93bub pisze: Dokładnie. Jakby nie patrzeć, strasznie uwrażliwiła mnie ich muzyka i skłoniła do samodzielnego tworzenia. W sumie mogłabym ich za to właśnie całować po rękach
Where are u now? Only in my dreams...
Rosie
Rosie
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Dla mnie osobiście bycie fanem oznacza, że lubi/kocha/uwielbia się muzykę danego zespołu. Po drugie szanuje się decyzje zespołu nawet jeśli się z nimi zupełnie nie zgadza. Fan może narzekać, że wolałby album w innym stylu, ale już obrażanie i wyzywanie, że zespół gra to co gra tylko dla kasy wyklucza taką osobę z bycia fanem zespołu. Raczej jest to fan jakiejś części twórczości zespołu. Fan nie musi wielbić muzyków za to jakimi są osobami, ale często to idzie w parze. Fan też nie musi łączyć się w tekstami zespołu, ale też często to idzie w parze. Zazwyczaj fan czuje to o czym zespół gra i może się z tym utożsamiać.
2.Tak. Każdy fan chciałby kolejnego albumu w swojej ulubionej stylistyce, która dała mu tyle radości. Dla mnie byłoby to HAND 2.
3.Nie.
4.I tak i nie. Kiedy ktoś mi mówi, że LOP to cukierek dla dziewczynek a nie prawdziwa rockowa piosenka z jajem i artystycznym przekazem, to mogę się po części zgodzić. Jest to utwór wpadający w ucho pisany w taki sposób aby trafiało do mas.
Jeśli ktoś mówi, że DC, AODay, LTOR, IBelieve, JOlder, WLOAL, TDays, STBIn itp to gnioty itp to się nie zgodzę zupełnie i jestem w stanie ich bronić, bo uważam, że są to utwory z wyższej półki "artystycznej".
2.W zespołach typu BJ, Beatelsi, A-ha często bywa tak, że przyciągają oni swoją atrakcyjnością fizyczną, ale zazwyczaj zatrzymują fanów przy sobie jednak swoją twórczością.
3.Pewnie podobnie jak w pkt 2. Jak ogląda się klipy typu LOP, IMLife czy Always to można czuć "respekt" do człowieka od którego bije luzem i pewnością siebie. Do tego super wygląd i powstaje wybuchowe połączenie. Jak to mawia Freud "Każdy jest bohaterem w swoich snach". Myślę, że patrząc na takie osoby jak chłopaki z BJ, czy też ludzi z innej bajki B.Obama, L.Wałęsa, JP2, M.Jordan, R.Kubica itp. każdy może sobie powiedzieć np chciałbym mieć tyle determinacji, charyzmy, spokoju, wytrwałości, siły, energii, ale również wygląd jak on.
Bardo dużo fanów lubi dany styl pewnych osób dlatego na świecie mamy tak dużo Jacksonów, Presleyów czy obecnie L.Gag (nie wiem jak to odmienić
).
To chyba tyle.
1. Raczej nie. Po prostu fan szanuje, że zespół odnalazł się w danej stylistyce, ale słucha tych płyt które sprawiają mu radość.1. Masochistą, który słucha "arcydzieł" bo nie lubi czuć się dobrze
2. Niepoprawnym optymistą wierzącym, że zespól jeszcze kiedyś...
3. "Kosmitą" który zagubił się w czasie i nie widzi różnicy między wczoraj, a dziś
4. "Kosmitą" myślącym, że słucha dobrej muzyki
2.Tak. Każdy fan chciałby kolejnego albumu w swojej ulubionej stylistyce, która dała mu tyle radości. Dla mnie byłoby to HAND 2.
3.Nie.
4.I tak i nie. Kiedy ktoś mi mówi, że LOP to cukierek dla dziewczynek a nie prawdziwa rockowa piosenka z jajem i artystycznym przekazem, to mogę się po części zgodzić. Jest to utwór wpadający w ucho pisany w taki sposób aby trafiało do mas.
Jeśli ktoś mówi, że DC, AODay, LTOR, IBelieve, JOlder, WLOAL, TDays, STBIn itp to gnioty itp to się nie zgodzę zupełnie i jestem w stanie ich bronić, bo uważam, że są to utwory z wyższej półki "artystycznej".
1.Też. Bardzo dużo fanów słucha dalej BJ z sentymentu i szuka w każdym albumie chociaż nawiązania do tego co mu się najbardziej podoba.1. Człowiekiem, który wychował się na muzyce tej grupy i wbrew wszystkiemu ma do niej sentyment
2. Kobietą/ dziewczyną, która zakochała się w Jonie oglądając klip ALWAYS.
3. Facetem, który chciałby wyglądać jak Bon Jovi
2.W zespołach typu BJ, Beatelsi, A-ha często bywa tak, że przyciągają oni swoją atrakcyjnością fizyczną, ale zazwyczaj zatrzymują fanów przy sobie jednak swoją twórczością.
3.Pewnie podobnie jak w pkt 2. Jak ogląda się klipy typu LOP, IMLife czy Always to można czuć "respekt" do człowieka od którego bije luzem i pewnością siebie. Do tego super wygląd i powstaje wybuchowe połączenie. Jak to mawia Freud "Każdy jest bohaterem w swoich snach". Myślę, że patrząc na takie osoby jak chłopaki z BJ, czy też ludzi z innej bajki B.Obama, L.Wałęsa, JP2, M.Jordan, R.Kubica itp. każdy może sobie powiedzieć np chciałbym mieć tyle determinacji, charyzmy, spokoju, wytrwałości, siły, energii, ale również wygląd jak on.
Bardo dużo fanów lubi dany styl pewnych osób dlatego na świecie mamy tak dużo Jacksonów, Presleyów czy obecnie L.Gag (nie wiem jak to odmienić
To chyba tyle.
Wypowiedź nieco w stylu groupies... Ile Ty masz lat? Robisz człowieku jakąś telenowelę z luźnego tematu.Adrian pisze:Dla mnie osobiście bycie fanem oznacza, że lubi/kocha/uwielbia się muzykę danego zespołu. Po drugie szanuje się decyzje zespołu nawet jeśli się z nimi zupełnie nie zgadza. Fan może narzekać, że wolałby album w innym stylu, ale już obrażanie i wyzywanie, że zespół gra to co gra tylko dla kasy wyklucza taką osobę z bycia fanem zespołu. Raczej jest to fan jakiejś części twórczości zespołu. Fan nie musi wielbić muzyków za to jakimi są osobami, ale często to idzie w parze. Fan też nie musi łączyć się w tekstami zespołu, ale też często to idzie w parze. Zazwyczaj fan czuje to o czym zespół gra i może się z tym utożsamiać (...)
Bardo dużo fanów lubi dany styl pewnych osób dlatego na świecie mamy tak dużo Jacksonów, Presleyów czy obecnie L.Gag (nie wiem jak to odmienić).
To chyba tyle.
Z wiekiem pojęcie FAN ulega transformacji. Ciężko mi wyobrazić sobie 50- letniego faceta skaczącego w rytm tego co zespół stworzył w ostatniej dekadzie. Ale kobiety po 30-stce czy 40- stce jak najbardziej. Jestem, nazwijmy to fanem określonej epoki Bon Jovi (przyjmijmy), określonego stylu.Formuła zespołu dosłownie zdechła bądź wyczerpała się gdzieś pomiędzy Cross Road i These Days. Swoją drogą szkoda że TD nie było ostatnią płytą zespołu. Lubię Bon Jovi AD 1992 i wcześniejsze, jednak wyłącznie przez pryzmat muzyki, którą wtedy grali. Bezgraniczne i bezkrytyczne uwielbienie jest raczej objawem niedojrzałości emocjonalnej. Może po prostu jestem za stary. Przesłuchałem dzisiaj HAND... Ostatni raz. Pozdrawiam
- misstwisted
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 973
- Rejestracja: 16 marca 2011, o 18:51
- Lokalizacja: Pszczyna
Utożsamiłabym się z punktem trzecim wersji pierwszej, chociaż nie nazwałabym się kosmitą który nie widzi różnicy, a bardziej kosmitą, który zatrzymał się na latach 80tych rodząc się dopiero z początku lat 90tych. Pierwsze płyty podobają mi się o wiele bardziej niż świeższe albumy, nawet pogardzany przez wielu '7800F' zyskał u mnie przychylność. Pewnie dlatego, że na pierwszym miejscu w moim guście muzycznym stoi glam, a dopiero cała reszta rocka i metalu.
W sumie Jon i Richie są bardzo uroczymi mężczyznami i to pewnie też wywiera na mnie jakiś wpływ, że jednak słucham tego zespołu. Na szczęście moje "zauroczenie" tymi panami stanęło na poziomie "Miło popatrzeć, fajnie posłuchać, ale trzeba żyć dalej".
W sumie Jon i Richie są bardzo uroczymi mężczyznami i to pewnie też wywiera na mnie jakiś wpływ, że jednak słucham tego zespołu. Na szczęście moje "zauroczenie" tymi panami stanęło na poziomie "Miło popatrzeć, fajnie posłuchać, ale trzeba żyć dalej".
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Chyba masz problemy z czytaniem.Wypowiedź nieco w stylu groupies... Ile Ty masz lat? Robisz człowieku jakąś telenowelę z luźnego tematu.
Nazwałbym to ograniczoną wyobraźnią. Ja nie muszę sobie wyobrażać, bo widziałem takie osoby na żywo na koncercie.Ciężko mi wyobrazić sobie 50- letniego faceta skaczącego w rytm tego co zespół stworzył w ostatniej dekadzie.
To też jeśli byś czytał uważnie wywnioskowałbyś z mojego postu.Bezgraniczne i bezkrytyczne uwielbienie jest raczej objawem niedojrzałości emocjonalnej.
Fan może być bardzo krytyczny wobec swojego ulubionego zespołu, może nie słuchać danej części twórczości, ale powinien w mojej opinii szanować wolność wyboru artysty.
Ja nie zgadzam się z tym co piszesz, ale toleruje/przyjmuje do wiadomości, że masz inne zdanie nie nazywając Cię od razu debilem itp. Tak samo jeżeli fan wyzywa swój zespół za to, że gra nie to co akurat tej jednostce się nie podoba, przy okazji obrzucając ich najgorszymi wyzwiskami i oszczerstwami (granie tylko dla kasy itp) to nie jest fan. To jest zwykły frustrat który chce mieć to co dla niego jest najlepsze i tyle. Zespół BJ będzie znowu zajebisty jak nagra SWW2/NJ2, ale jak nagrają Bounce 2 to są to debile i kompletna komercja. Tak w mojej opinii postępują właśnie też osoby ograniczone emocjonalnie i zwykli frustraci.
Ja nie słucham TLFR bo mi się nie podoba, pomijam takie piosenki jak Blame czy Sleep bo są dla mnie tandetne. Mam do nich stosunek negatywny, ale nie ubliżam Jonowi, że jest debilem bo coś takiego nagrał. Nie słucham tego, przyjmuje do świadomości, ze lubią tego typu piosenki (album), ale ja do nich nie wracam, bo mam coś co mi bardziej odpowiada i do mnie trafia.
Taka jest moja definicja do tematu. A to czy się z nią zgadzasz czy nie jest dla mnie zupełnie bez znaczenia.
- ROCKSTAR
- Have A Nice Day
- Posty: 998
- Rejestracja: 10 kwietnia 2005, o 14:19
- Ulubiona płyta: NJ KTF TD
- Lokalizacja: Wałbrzych / Kair
- Kontakt:
Nie wpierdzielajac sie miedzy wodke a zakaske, od siebie dodam tylko, ze bycie fanem (dla mnie) to przezywanie i sluchanie muzyki danego wykonawcy na troche innym, bardziej wrazliwszym, wrecz metafizycznym poziomie... BJ to wszystko wnioslo do mojego zycia, inspirujac przy okazji i... juz o tym tez pisalem gdzie indziej, ZMIENIAJAC cale moje zycie...
Jestem fanem (juz nie fanatykiem)- ale bardziej z pobudek sentymentalnych (co nie zmienia faktu, ze slucham ich niemal codziennie). Czy jestem krytycznie nastawiony do ich ostatnich wydawnictw? TAK- i to bardzo!! Bo, powiedzmy sobie szczerze- historii rocka Panowie juz nie pisza... Ale napisali
W przeszlosci
I jako FAN, ktory mial szczescie bycia swiadkiem tej historii, OCZEKUJE znacznie wiecej!! Od muzykow, ktorym talentu nie mozne odmowic, oczekuje naprawde ZNACZNIE WIECEJ, anizeli to, co prezentuja na swoich ostatnich plytach. Bo przeszlosc COS pokazala- ze to (byl) wielki zespol...
Czy ich szanuje za minione, powiedzmy, 10 lat? Nie- ale to moje subiektywne odczucie i w tym samym momencie szanuje tych, dla ktorych "swieze" plyty BJ sa swietne- macie do tego prawo, bo kazdy z nas, na to wychodzi, odnajduje w muzyce BJ cos dla siebie... Ja- nie odnajduje juz praktycznie NIC i cholernie mnie to smuci... Ale fanem jestem, bylem i pozostane , poniewaz- powielajac znow siebie samego ( i Sobol'a)- to jest "moj" zespol... Amen

Jestem fanem (juz nie fanatykiem)- ale bardziej z pobudek sentymentalnych (co nie zmienia faktu, ze slucham ich niemal codziennie). Czy jestem krytycznie nastawiony do ich ostatnich wydawnictw? TAK- i to bardzo!! Bo, powiedzmy sobie szczerze- historii rocka Panowie juz nie pisza... Ale napisali


Czy ich szanuje za minione, powiedzmy, 10 lat? Nie- ale to moje subiektywne odczucie i w tym samym momencie szanuje tych, dla ktorych "swieze" plyty BJ sa swietne- macie do tego prawo, bo kazdy z nas, na to wychodzi, odnajduje w muzyce BJ cos dla siebie... Ja- nie odnajduje juz praktycznie NIC i cholernie mnie to smuci... Ale fanem jestem, bylem i pozostane , poniewaz- powielajac znow siebie samego ( i Sobol'a)- to jest "moj" zespol... Amen

Ująłeś to perfekcyjnie. To bardzo zdrowe podejście. Zrozumiałe, że każdy słuchacz tudzież późniejszy fan może zarazić się muzyką danego wykonawcy w każdym, nawet najgorszym ( dla większości) momencie w jego twórczości... Mnie w temacie pt. Bon Jovi wczoraj, dziś (może jutro?) najbardziej boli (może wku...a) że poprzez swoje dokonania z ostatniej dekady sprawili, iż przestałem postrzegać ich jako "dobry zespół". Niekoniecznie rockowy ale DOBRY ZESPÓŁ w sensie ścisłym. Dla mnie mogliby być DOBRYM NIEROCKOWYM ZESPOŁEM ale stali się produktem. Opakowanie zdaje się zachęcać - to co w środku może wywołać reakcje wymiotne.ROCKSTAR pisze:Nie wpierdzielajac sie miedzy wodke a zakaske, od siebie dodam tylko, ze bycie fanem (dla mnie) to przezywanie i sluchanie muzyki danego wykonawcy na troche innym, bardziej wrazliwszym, wrecz metafizycznym poziomie... BJ to wszystko wnioslo do mojego zycia, inspirujac przy okazji i... juz o tym tez pisalem gdzie indziej, ZMIENIAJAC cale moje zycie...
Jestem fanem (juz nie fanatykiem)- ale bardziej z pobudek sentymentalnych (co nie zmienia faktu, ze slucham ich niemal codziennie). Czy jestem krytycznie nastawiony do ich ostatnich wydawnictw? TAK- i to bardzo!! Bo, powiedzmy sobie szczerze- historii rocka Panowie juz nie pisza... Ale napisaliW przeszlosci
I jako FAN, ktory mial szczescie bycia swiadkiem tej historii, OCZEKUJE znacznie wiecej!! Od muzykow, ktorym talentu nie mozne odmowic, oczekuje naprawde ZNACZNIE WIECEJ, anizeli to, co prezentuja na swoich ostatnich plytach. Bo przeszlosc COS pokazala- ze to (byl) wielki zespol...
Czy ich szanuje za minione, powiedzmy, 10 lat? Nie- ale to moje subiektywne odczucie i w tym samym momencie szanuje tych, dla ktorych "swieze" plyty BJ sa swietne- macie do tego prawo, bo kazdy z nas, na to wychodzi, odnajduje w muzyce BJ cos dla siebie... Ja- nie odnajduje juz praktycznie NIC i cholernie mnie to smuci... Ale fanem jestem, bylem i pozostane , poniewaz- powielajac znow siebie samego ( i Sobol'a)- to jest "moj" zespol... Amen![]()
Jednakże takie perełki jak Slippery When Wet, Keep The Faith czy These Days sprawiają, że panowie z New Jersey mają u mnie wielki kredyt zaufania, który sprawia, że chce mi się ich słuchać i że będę ich słuchał. Tyle, że wracam (zawsze) do albumów z lat 1984-1994 + These Days i... Crush. Kiedyś jak kupowało się Cross Road (pięknie wydana kompilacja) towarzyszyły temu zupełnie inne emocje niż zakup czy otrzymanie w prezencie (moja opcja) Greatest Hits. Ale tak miało z pewnością większość z Was/ Nas. Nowego Bon Jovi nie słucham bowiem jak kiedyś wyśpiewał sam Jon Bon Jovi ... don't u know that all my heroes died & I guess I'd rather die than fade away.
POZDRAWIAM