Koncert Manic Street Preachers w Poznaniu
Moderator: Mod's Team
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Koncert Manic Street Preachers w Poznaniu
Jak w temacie. Wybiera sie ktoś
Najbardziej interesują mnie fani z okolica Katowic lub ew z Poznania 
- pathfinder
- Gdańsk Supporter
-
It's My Life
- Posty: 144
- Rejestracja: 16 września 2005, o 19:36
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Kraków
- sobol_77
- Have A Nice Day
- Posty: 1988
- Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
- Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
- Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów
Najpierw była Ania Dąbrowska, ale przechodziłem ten koncert między stoiskiem z pizza a stosikiem z kawą
.
Występ gwiazd zapowiedział... Jurek Owsiak, jednocześnie zapraszając na Przystanek Woodstock.
Morcheeba zaczęła leniwie, ale im dalej trwał koncert tym bardziej stawał się energetyczny, śpiewająca i tańcząca Daisy Martey, genialną gra gitarzysty - no i solo na saksofon również pierwszorzędne. Zagrali mniej niż godzinę, ale same hity - nie szło się nudzić, ja byłem zachwycony.
Dla Manic Street Preachers przygotowano więcej świateł (zrobiło się ciemnawo), na scenie też ruch, instalowanie sprzętu - trwało to trochę. Nigdy ich wielkim fanem nie byłem (na koncercie znalazłem się tylko dlatego, że byłem uczestnikiem Spotkania Grupy Allegro 2008), znałem numery singlowe i tyle. Występ jednak się udał (o ile pamiętam to ich pierwszy raz w Polsce), energia na maksa, muzscy szalejący po scenie - szczególnie gitarzysta - skoki z "pół szpagatem w powietrzu hehe - jak ŚP Steve Clark z Def Leppard, wokal mocny jak cholera i czysty aż miło - zero fałszu. Hit za hitem, ze sceny co chwilę leciały "fucki" ze słodkim walijskim akcentem, no i "Umbrella" - pod scena kręcące się parasolki itd. Zagrali m.in. "Motorcycle Emptiness" (na otwarcie), "You Love Us" czy "She Is Suffering"
Na finał nieśmiertelne "If You Tolerate This Your Children Will Be Next" - ciarki na plecach i... zero bisów.
Potem na starówkę i do 4ej imprezka
.
Występ gwiazd zapowiedział... Jurek Owsiak, jednocześnie zapraszając na Przystanek Woodstock.
Morcheeba zaczęła leniwie, ale im dalej trwał koncert tym bardziej stawał się energetyczny, śpiewająca i tańcząca Daisy Martey, genialną gra gitarzysty - no i solo na saksofon również pierwszorzędne. Zagrali mniej niż godzinę, ale same hity - nie szło się nudzić, ja byłem zachwycony.
Dla Manic Street Preachers przygotowano więcej świateł (zrobiło się ciemnawo), na scenie też ruch, instalowanie sprzętu - trwało to trochę. Nigdy ich wielkim fanem nie byłem (na koncercie znalazłem się tylko dlatego, że byłem uczestnikiem Spotkania Grupy Allegro 2008), znałem numery singlowe i tyle. Występ jednak się udał (o ile pamiętam to ich pierwszy raz w Polsce), energia na maksa, muzscy szalejący po scenie - szczególnie gitarzysta - skoki z "pół szpagatem w powietrzu hehe - jak ŚP Steve Clark z Def Leppard, wokal mocny jak cholera i czysty aż miło - zero fałszu. Hit za hitem, ze sceny co chwilę leciały "fucki" ze słodkim walijskim akcentem, no i "Umbrella" - pod scena kręcące się parasolki itd. Zagrali m.in. "Motorcycle Emptiness" (na otwarcie), "You Love Us" czy "She Is Suffering"
Na finał nieśmiertelne "If You Tolerate This Your Children Will Be Next" - ciarki na plecach i... zero bisów.
Potem na starówkę i do 4ej imprezka
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
The ups and downs will make you scream sometimes...
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Co mogę powiedzieć. Gdyby przyjechali 4ry dni później to bym pojechał. No, albo gdybym nie rozpakował rarów z materiałem który musiałem się nauczyć na 3 dni po koncercie. Szkoda, bo Manics to świetny zespół z genialnymi piosenkami, klimatem a i wokalista ma nieziemsko mocny głos.
Podobno powiedzieli, że przyjadą jeszcze więc czekam.
Podobno powiedzieli, że przyjadą jeszcze więc czekam.