Pearl Jam

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

Awatar użytkownika
imp
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1900
Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Pearl Jam

Post autor: imp »

Pearl Jam wznawia edycję wczesnych płyt, uzupełniając je o bonusowe, niepublikowane do tej pory nagrania. Informacja z Onetu:
http://muzyka.onet.pl/10174,2250348,newsy.html
Nie śledzę jakoś szczególnie ich dokonań ale co jakiś czas moją uwagę przykuwa kolejny kawałek. Pamiętam, że "zakręciło" mnie mocno np. Spin the black circle. I w pierwszej chwili totalnie zaskoczyło Arc. Dopiero odniesienie do Roskilde rozjaśniło mi w głowie. (Pamiętacie tę historię?)

A tak na marginesie: Polskim fanom Pearl Jam'u straszliwie zazdrościłam realizacji "akcji koszulkowej", a przede wszystkim jej efektów, czyli występu zespołu w Polsce.
A może był ktoś na koncercie w Gdyni albo w Chorzowie? Wrażenia?

Co sądzicie o zespole? Podkręcacie dźwięk czy wyłączacie radio kiedy zapowiadają Veddera?
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Pearl Jam... Świetny zespół. Moja przygoda z ich muzyką zaczęła się od kawałka "Jeremy" i od albumu "Ten". Utwory typu "Once" , "Spin The Black Circle", "Yellow Ledbetter" , Why Go" czy "Alive" po prostu rozkładają na łopatki. Eddie Vedder jest niepodrabialny w swoim luźnym sposobie śpiewania> Cytując obecnego wokalistę grupy Dżem mógłbym stwierdzić "że Vedder byłby w stanie w ciekawy sposób zaśpiewać artykuł z gazety". Godna podziwu jest też ich droga. Poniekąd sami odwrócili sie od show biznesu nie nagrywając teledysków i praktycznie nie występując w mediach. Mimo to przetrwali i stali sie legendą. To najdobitniej świadczy o fenomenie tej grupy
EVENo

Post autor: EVENo »

Trudno mi tu coś napisać. Jestem neutralny w stosunku do tego zespołu. Grają dobrze, ale niczym mnie nie oczarowali. Po prostu zespół, którego kawałki bez żadnych przeszkód można słuchać od początku do końca.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Ja o tym zespole pierwszy raz dowiedziałem się we wrześniu 1996 roku, gdy ukazał się singiel Who You Are z wydanej wtedy płyty No Code, który trafił na listę 30 TON. Jednak nie wzbudziło to we mnie większego zainteresowania. Kiedy ukazał się album Ten, miałem sześć lat i tylko cztery kanały w telewizji (włączając w to programy czeskie). Kablówka czy satelita po dziś dzień pozostaje dla mnie niedostępna (bo mieszkam na przedmieściach), a radio od zawsze mnie wkurzało. Gdy się rozpoczął ten cały szał na Grunge, chodziłem do przedszkola i nie miałem zielonego pojęcia o ówczesnych trendach w popkulturze. Bo niby jak sześciolatek miałby słuchać ponurych gitarowych piosenek Pearl Jamu, których tematyką jest śmierć i seryjni mordercy (np: utwór Jeremy jest szkolnym uczniu, który zastrzelił swoich kolegów w klasie). To by mu nieodwracalnie uszkodziło psychikę.
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Pearl Jam jak zawsze... Niezawodny.
http://www.youtube.com/watch?v=DhODYyZVL6Y
Piosenka jest zwiastunem najnowszego, mającego ukazac sie w pażdzierniku/listopadzie 2013 albumu grupy pt. "Lighting Bolt". Nie ma wątpliwości co do tego, że ciężko będzie przeskoczyć poprzeczke zawieszona cholernie wysoko przez pochodzący z 2009 roku rewelacyjny "Backspacer". Gdyby porównać jednak pierwsze single... "Mind Your Mannors" podchodzi mi bardziej niż "The Fixer". Oczekiwania są duże...
KondZik

Post autor: KondZik »

Troche punkowe, ale w sumie siedzi.
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Od wczoraj słucham najnowszego dzieła starych wyjadaczy z Seattle. Płyta jakimś wielkim zaskoczeniem nie jest. Ot, po prostu (klasyczny) Pearl Jam. Fajny, charyzmatyczny opener bardzo rozbudza apetyt. Potem nastepuje znany już wcześniej, singlowy, "Mind Your Manners", który mi kojarzy sie nieco z kawałkiem "Glorified G" z czasów "Vs". Myslę, że lubiącym bardziej subtelne kompozycje przypadnie do gustu piosenka "Sirens". Zwolennicy ballad nie pogardza zapewne również utworem "Yellow Moon" . Mi najbardziej podchodzą "Infalible" (czyż nie brzmi jak kawałek Queens Of The Stone Age?)i porażający "Pendulum" (znakomite budowanie napięcia). Jest również typowo pearljamowski "Swallowed Whole". Słychać tutaj stare patenty ("Garden") jak i naleciałości poprzedniego albumu, a solo... Niemalże Samborowskie ;)

Album bez dwóch zdań udany. W gruncie rzeczy stylistycznie - mimo wszystko - bliżej mu do było nie było udanego "Yield" z ...1998 choć nie razi aż tak surowość tych nagrań. Z albumem warto się zapoznać (choćby dla solo z "Let The Record Play"). Kto lubi Veddera i tego rodzaju granie z całą pewnością się nie zawiedzie.
Awatar użytkownika
Badmotorfinger
It's My Life
It's My Life
Posty: 212
Rejestracja: 9 października 2013, o 22:20
Lokalizacja: Paradise City

Post autor: Badmotorfinger »

Najnowszej płyty słuchałem tylko dwa razy, ale "Sirens" to moim zdaniem niezwykle udana kompozycja, do tego w pamięć zapada również "Mind Your Manners". Na pewno do niej jeszcze wrócę, i tak póki co uważam ją za porównywalną do bardzo przywoitej poprzedniczki "Backspacer" z 2009.
"It's a bitch, but life's a roller coaster ride
The ups and downs will make you scream sometimes"
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Też dopiero zacząłem słuchać najnowszego krążka. I już parę kawałków się wybija(Getaway, Sirens, Lightning bolt, Infallible, Pendulum). Zobaczymy potem.
Zawsze wolałem Pearl Jam od Nirvany. Poza debiutem i Yield lubię bardzo Backspacer.
Jak już się osłucham z najnowszą płytą to dam znać co myślę.

ps- a pamiętacie niedawne wykonanie Eddiego wraz z Watersem 'Comfortably Numb'? Rewelacja!
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Chyba mój ulubiony kawałek Pearl Jamu. Wspaniała ballada.

http://www.youtube.com/watch?v=hs8y3kneqrs
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2759
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

prezes1 pisze: ps- a pamiętacie niedawne wykonanie Eddiego wraz z Watersem 'Comfortably Numb'? Rewelacja!
Taaaak ! Coś wspaniałego ! Najlepszy punkt tej gali dotyczącej huraganu Sandy. Bardzo często do tego wracam.

Nowy krążek zacząłem słuchać ale nie dokończyłem, jakoś brakuje czasu. Na pewno moge powiedzieć,że opener czyli Getaway jest świetne.
Obrazek
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

o oczekiwaniu na nowy PJ pisałem już w temacie Najbardziej oczekiwane...
Trochę się rozczarowałem, liczyłem na coś przełomowego, a zostali na swoim standardowym poziomie. Po prostu miałem zbyt duże nadzieje...
Po wielokrotnym przesłuchaniu nowego albumu, tak naprawdę przychodzi mi jedynie ochota na ponowne przesłuchanie genialnego, pełnego emocji Sirens

p.s. a Yellow Ledbetter wiadomcio, że świetne :cfaniak:
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Tomker pisze:o oczekiwaniu na nowy PJ pisałem już w temacie Najbardziej oczekiwane...
Trochę się rozczarowałem, liczyłem na coś przełomowego, a zostali na swoim standardowym poziomie. Po prostu miałem zbyt duże nadzieje...
Po wielokrotnym przesłuchaniu nowego albumu, tak naprawdę przychodzi mi jedynie ochota na ponowne przesłuchanie genialnego, pełnego emocji Sirens

p.s. a Yellow Ledbetter wiadomcio, że świetne :cfaniak:
Tutaj nie wiem czy moge się z Tobą zgodzić. Cholera, nie zgadzam sie z tym co piszesz! I tutaj powinno być kilka wykrzykników ;)

To co piszesz jest... pobieżne. Masło maślane.
Znam - przyjmijmy, że dobrze - 90% artystycznych dokonań Pearl Jam. Wystarczy posłuchać np. "Ten" i "Binaureal" by stwierdzić, że stwierdzenie "standardowy poziom" w przypadku Pearl Jamu to brednie. O standardzie to można mówić w przypadku Alice In Chains albo Soundgarden. Pearl Jam nie jest zespołem niezawodnym. W ich dyskografii pełno jest ślepych zaułków, błędów i wypaczeń ("No Code", "Riot Act", "Binaureal"). Z drugiej strony ten zespół zawsze podążał swoją drogą - już od czasu debiutu. Zawsze szukają, nie stoją w miejscu. Tworzą frapującą muzykę. Chwała im za to. Po Pearl Jam zawsze spodziewam się muzyki wyjątkowej w swoim ciężarze gatunkowym, a ten w przypadku dinozaurów z Seattle ciężko zdefiniować. Jak dla mnie to jeden z niewielu zespołów, który nie musi nagrywac takich płyt, żeby się podobały. Mogą nagrać taką płyte jaką chcą, z takimi piosenkami jakie chcą, a to olbrzymi luksus. Nie inaczej jest z najnowszym dziełem tych weteranów. "Lightning Bolt" imponująco zadebiutował po drugiej stronie Atlantyku. Płyta spokojna, ciepła, nie wybitna ale... udana.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

No widzisz, sam przyznajesz, że płyta udana, ale nie wybitna. Ja miałem nadzieję po zapowiedziach na wybitną i stąd rozczarowanie. Nie uważam, żeby NC, RA, Bi były słabymi płytami, poniżej poziomu, o którym sądzę, że PJ nigdy nie zszedł.
I nie posiłkowałbym się danymi na temat wyników sprzedaży, debiutów itd. Liczy się muzyka a nie liczby za oceanem lub w sklepie za rogiem.

Na każdej płycie PJ jest coś co mi się podoba. Na jednej mniej na innej więcej, ale zawsze coś mi się spodoba - to dla mnie stało się standardem. Natomiast nie mają żadnej płyty, o której bym powiedział, że podoba mi się w całości. A na taką płytę PJ cały czas czekam. I tu tez mógłbym dodać kilka wykrzykników :D
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Tomker pisze:Na każdej płycie PJ jest coś co mi się podoba. Na jednej mniej na innej więcej, ale zawsze coś mi się spodoba - to dla mnie stało się standardem. Natomiast nie mają żadnej płyty, o której bym powiedział, że podoba mi się w całości. A na taką płytę PJ cały czas czekam.
Ja na szczęście mam "tych parę płyt". Zacznijmy od kapitalnego debiutu. "Ten", chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Połowa tracklisty to klasyki ("Once", "Alive","Even Flow","Why Go", "Black", "Jeremy"), a druga połowa to utwory wybitne bądź świetne, w tym najlepszy na całym krążku, niesamowity "Garden". Wyczucie chwili, niesamowita głębia przekazu, klimat, porywający refren i złamane solo. Genialne..

"Vs" czy "Five Against One" :-) to kolejna cholernie udana płyta. Brudna, szybka, przebojowa.

"Backspacer" Trzecia z cyklu płyt 5/5. Bez zbednej piosenki...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”