Zapraszam do jego komentowania - które Waszym zdaniem płyty 2005 roku są dla Was lepsze, bardziej wartościowe muzycznie, bardziej udane, ciekawsze, które wywarły bardziej pozytywne wrażenie niż ostatni album BJ?
Oto moja krótka lista albumów AD 2005, które biją HAND / niestety - i goszczą w moim odtwarzaczu nader często:
:mrgreen:
1. Bruce Dickinson "Tyranny of Souls" (Iron Maiden się chowa
2. Dream Theater "Octavarium" (jazda bez trzymanki, boski album)
3. Judas Priset "Angel Of Retribution" (powrót Roba Halforda - wielki!!)
4. Gotthard "Lipservice" (tak się gra rocka lat 80tych bez wstydu - można!)
I tyle. HAND ogląda ich plecy.