Albumy studyjne czy składanki The Best of, co jest lepsze?
Moderator: Mod's Team
Albumy studyjne czy składanki The Best of, co jest lepsze?
Jest to temat zaadaptowany z innego forum poświęconego muzyce i dotyczy on płyt długogrających.
No właśnie, jakie rodzaje płyt długogrających kupujecie? Czy kompletujecie całą dyskografię danego artysty, czy też wystarczają Wam płyty - składanki typu Greatest Hits? Bo jeśli chodzi o mnie, to dla mnie najważniejsze są płyty studyjne i najlepiej żeby były to pierwsze wydania. Ja wszelkich składanek The Best Of unikam jak diabeł wody święconej, a premierowe utwory na takich kompilacjach, ewentualnie staram się zdobyć na singlach. Ponadto nigdy nie kupię sobie takich kompilacji jak 1 The Beatles, Time Flies... 1994-2009 Oasis czy czegokolwiek co Sony Music sygnuje jako Essential, a Pomaton jako Złota Kolekcja, bo tam nie ma żadnych premierowych utworów. Pierwsze wydanie albumu studyjnego, to dla mnie zamknięta koncepcyjnie całość, która stanowi pewną wizję artysty. Dlatego niechęcią pałam do kompilacji Greatest Hits, czy zremasterowanych reedycji starych płyt.
No właśnie, jakie rodzaje płyt długogrających kupujecie? Czy kompletujecie całą dyskografię danego artysty, czy też wystarczają Wam płyty - składanki typu Greatest Hits? Bo jeśli chodzi o mnie, to dla mnie najważniejsze są płyty studyjne i najlepiej żeby były to pierwsze wydania. Ja wszelkich składanek The Best Of unikam jak diabeł wody święconej, a premierowe utwory na takich kompilacjach, ewentualnie staram się zdobyć na singlach. Ponadto nigdy nie kupię sobie takich kompilacji jak 1 The Beatles, Time Flies... 1994-2009 Oasis czy czegokolwiek co Sony Music sygnuje jako Essential, a Pomaton jako Złota Kolekcja, bo tam nie ma żadnych premierowych utworów. Pierwsze wydanie albumu studyjnego, to dla mnie zamknięta koncepcyjnie całość, która stanowi pewną wizję artysty. Dlatego niechęcią pałam do kompilacji Greatest Hits, czy zremasterowanych reedycji starych płyt.
Ja tez osobiscie wole oryginalne studyjne nagrania, bo maja swoj klimat. Jednak jesli chodzi o BJ to chce skompletowac wszystkie
Niektore albumy ciezko juz dostac-bo niestety, ale np HAND nie mam, bo nie bylo mnie wtedy na nia stac-a teraz nie dostane jej w empiku-niby mozna kupic oryginalne nie odpakowane na allegro-ale skad mam wiedziec???
Geminiman019 - zgadzam sie z Toba, co do pierwotnego zamysly artysty-muzyka-rzeczywiscie takie nagrania maja swoj klimat-jednak tez warto czasem zwrocic uwage na reaktywacje niektorych albumow z ciekawosci chociazby
Geminiman019 - zgadzam sie z Toba, co do pierwotnego zamysly artysty-muzyka-rzeczywiscie takie nagrania maja swoj klimat-jednak tez warto czasem zwrocic uwage na reaktywacje niektorych albumow z ciekawosci chociazby
tęcza na drodze napawa mnie optymizmem =)
- Dand
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 2759
- Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
- Lokalizacja: Szczecin
Zamów sobie z dostawą do twojego empiku http://www.empik.com/have-a-nice-day-bo ... 4,muzyka-polleczka pisze:Niektore albumy ciezko juz dostac-bo niestety, ale np HAND nie mam, bo nie bylo mnie wtedy na nia stac-a teraz nie dostane jej w empiku-niby mozna kupic oryginalne nie odpakowane na allegro-ale skad mam wiedziec???
Oprócz tego oczywiście jest milion sklepów internetowych gdzie można HAND i wszystkie inne dostać
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)

- Mona Tozzi
- Keep The Faith
- Posty: 490
- Rejestracja: 7 lutego 2013, o 17:58
- Lokalizacja: Tychy
Re: Albumy studyjne czy składanki The Best of, co jest lepsz
W pełni podzielam Twój pogląd! Dodam tylko, że na tę całość składa się także strona graficzna albumuGeminiman019 pisze:Pierwsze wydanie albumu studyjnego, to dla mnie zamknięta koncepcyjnie całość, która stanowi pewną wizję artysty
Natomiast wszelkie kompilacje, remasteringi, a nawet nagrania z koncertów live traktuję zawsze jako ciekawostki uzupełniające podstawową dyskografię, dlatego nie pałam do nich niechęcią i w miarę możliwości staram się kupować, zwłaszcza jeśli dotyczą wykonawców, którzy dużo dla mnie znaczą.
"Don't waste your time away thinkin' 'bout yesterday's blues"
Właśnie. Ostatnio ukazały się reedycje albumów Bon Jovi wydane w takich lichych papierowych kopertkach, podobnie tak wszystkie płyty Pink Floyd. Ja też mam kilka oryginalnych, niezremasterowanych cedeków z lat 80: Madonna True Blue, Talk Talk The Colour of Spring, Pink Floyd A Momentary Lapse of Reason, Extreme self-titled oraz The Sisters of Mercy Floodland i Vision Thing. Nie muszę mówić że zdobyłem te płyty z drugiej ręki w komisach płytowych oraz na Allergro (z wyjątkiem Madonny). Remaster True Blue ukazał się w 2001 roku.
Odpowiem na to pytanie trochę wymijająco: kupuję takie płyty, jakie chcę mieć 
Są artyści, których posiadam lub mam zamiar posiadać tylko i wyłącznie składankę, ponieważ nie wydali żadnej interesującej mnie płyty. Szkoda wymieniać, bo jest tego multum.
Poglądu pierwszego wydania nie mam jak popierać, aktualnie najdroższym albumem w mojej kolekcji jest trzypłytowa edycja The Wall, niestety w kartonowym pudełku, bo inaczej się nie dało tego upchać.
Krótko mówiąc są artyści, których mam lub chcę mieć płyty studyjne (T.Love, Bon Jovi, IRA, Def Leppard, Aerosmith, Pink Floyd itd.) i są tacy, którzy zadowolą mnie tylko największymi hitami. Każdy z tej drugiej grupy może w każdej chwili "awansować" do pierwszej, tak jak zrobili to T.Love i Aerosmith, których dwupłytowami Greatest Hitsami delektowałem się długi czas, zanim zagłębiłem się w całą ich twórczość.
Są artyści, których posiadam lub mam zamiar posiadać tylko i wyłącznie składankę, ponieważ nie wydali żadnej interesującej mnie płyty. Szkoda wymieniać, bo jest tego multum.
Poglądu pierwszego wydania nie mam jak popierać, aktualnie najdroższym albumem w mojej kolekcji jest trzypłytowa edycja The Wall, niestety w kartonowym pudełku, bo inaczej się nie dało tego upchać.
Krótko mówiąc są artyści, których mam lub chcę mieć płyty studyjne (T.Love, Bon Jovi, IRA, Def Leppard, Aerosmith, Pink Floyd itd.) i są tacy, którzy zadowolą mnie tylko największymi hitami. Każdy z tej drugiej grupy może w każdej chwili "awansować" do pierwszej, tak jak zrobili to T.Love i Aerosmith, których dwupłytowami Greatest Hitsami delektowałem się długi czas, zanim zagłębiłem się w całą ich twórczość.
W ostatnich latach coraz bardziej zauważalnie staje się to, że ludzi przestają interesować płyty długogrające i dlatego wolą kupować pojedyncze piosenki w iTunes Store. W związku z tym sens wydawania albumów studyjnych powoli staje się znakiem zapytania. Czy według was może ziścić się taki scenariusz, że wydawanie płyt długogrających stanie się nieekonomiczne, przez co nastąpiłby gwałtowny regres do czasów przedwojennych, kiedy artyści wydawali pojedyncze utwory w określonych odstępach czasu. W tym wypadku jedynymi albumami długogrającymi byłyby jedynie składanki Greatest Hits, które byłyby wydawanie pod koniec kariery takiego wykonawcy.
Re: Albumy studyjne czy składanki The Best of, co jest lepsz
Ja także nie czuję klimatu "best off".Geminiman019 pisze:No właśnie, jakie rodzaje płyt długogrających kupujecie? Czy kompletujecie całą dyskografię danego artysty, czy też wystarczają Wam płyty - składanki typu Greatest Hits?
(...) wszelkich składanek The Best Of unikam jak diabeł wody święconej
Na pierwsze zetknięcie z jakimś wykonawcą składanka może być dobrym rozwiązaniem, ale jeśli zespół/wykonawca się spodoba to na mojej półce i tak wyląduje standardowe wydanie. Jeśli jakiś album nie podoba mi się w całości to tworzę własne "setlisty", uważam, że producenci wciskają na płyty typu "best of" tylko utwory z czołówek list przebojów i pomijają przy tym wiele niezbyt komercyjnych "perełek".
Właśnie. Radio o obecnych czasach, w nie nadaje się do poznawania muzyki. Teraz grają tam kilkanaście kiczowatych hitów na krzyż, które nie za bardzo różnią się od siebie. Mało tego, audycji autorskich jest coraz mniej, ponieważ są nieopłacalne dla rozgłośni. Rozgłośnie radiowe są sformatowane w sztywne ramy. Ja o wielu wykonawcach nigdy bym się nie dowiedział, gdybym nie czytał blogów w Internecie. Radio to relikt minionej epoki, który powinien jak najszybciej być przeniesiony do lamusa historii. Internet poszerzył mi horyzonty poznawcze w takim stopniu, że radio i telewizja razem wzięte nie mogłyby mi zagwarantować choćby ułamka tego.
-
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 945
- Rejestracja: 24 lutego 2013, o 14:11
- Ulubiona płyta: The Circle
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
- Kontakt:
ja także kupuję wszystkie wydania(tylko Bon Jovi mam Greatest hits) a półka zawalona płytami, powiem wam że mi podobają się także krążki nagrane na koncertach dam jako przykład nie Bon Jovi a Queen. Płyta z Montrealu jest cudem, bardziej mi się podoba niż studio 
I'm still living, yeah, semper fi!
When you want to give up and your heart's about to break
Remember that you're perfect
God makes no mistakes
When you want to give up and your heart's about to break
Remember that you're perfect
God makes no mistakes
Osobiście nie widzę niczego złego w wydawaniu, kupowaniu i słuchaniu albumów z serii "The Best Of" albo "Greatest Hits". Wszak często są to ...najciekawsze wydawnictwa jakiejś grupy. Niestety.
U siebie z takich składanek mam "Cross Road", "Big Ones"czy bestkę Gunsów. Wszystko zalezy jednak jak to zostanie wydane. Dla przykładu - "Cross Road" uwielbiam słuchać", natomiast bestki z 2010 roku zwyczajnie nie trawię... I bądź tutaj mądry. "Greatest Hits" GnR też mnie nie powala i zastanawiam się czy go po prostu nie wyj....ć przez okno.
Nigdy nie kupię "Greatest Hits" Red Hotów ani żadnej (oprócz "Big Ones") z wielu składaków Aerosmith. Podobnie ma się z Alice In Chains bowiem mam całą ich dyskografię, a na "Greatest Hits" nie znajduje się nic nowego.
Są jednak wydawnictwa z cyklu "The Best" których słucha się przyjemnie, takie jak: "Telephasm", "Największe przeboje" Wilków i Gawlińskiego", "Decade of Domination", "Nirvana". Wieki temu jeszcze w czasach "Greatest Lovesongs vol.666", "Razorblade Romance" i "Deep Shadows and Brilliant Highlights" słuchałem dość czesto grupy HIM. Zastanawiam się czy nie kupić ich najnowszego "Greatest Hits". Miło by było po latach usłyszeć tamte kawałki. Podobnie rzecz ma się z Sepulturą i wydawnictwem "Cavalera's Years". Na jednym krążku "Arise", "Death Embryonic Cells", "Refuse/Resist", "Territory" czy "Roots, Bloody Roots". Wrrrrr. Super.
U siebie z takich składanek mam "Cross Road", "Big Ones"czy bestkę Gunsów. Wszystko zalezy jednak jak to zostanie wydane. Dla przykładu - "Cross Road" uwielbiam słuchać", natomiast bestki z 2010 roku zwyczajnie nie trawię... I bądź tutaj mądry. "Greatest Hits" GnR też mnie nie powala i zastanawiam się czy go po prostu nie wyj....ć przez okno.
Nigdy nie kupię "Greatest Hits" Red Hotów ani żadnej (oprócz "Big Ones") z wielu składaków Aerosmith. Podobnie ma się z Alice In Chains bowiem mam całą ich dyskografię, a na "Greatest Hits" nie znajduje się nic nowego.
Są jednak wydawnictwa z cyklu "The Best" których słucha się przyjemnie, takie jak: "Telephasm", "Największe przeboje" Wilków i Gawlińskiego", "Decade of Domination", "Nirvana". Wieki temu jeszcze w czasach "Greatest Lovesongs vol.666", "Razorblade Romance" i "Deep Shadows and Brilliant Highlights" słuchałem dość czesto grupy HIM. Zastanawiam się czy nie kupić ich najnowszego "Greatest Hits". Miło by było po latach usłyszeć tamte kawałki. Podobnie rzecz ma się z Sepulturą i wydawnictwem "Cavalera's Years". Na jednym krążku "Arise", "Death Embryonic Cells", "Refuse/Resist", "Territory" czy "Roots, Bloody Roots". Wrrrrr. Super.