Dand pisze:Czytając teksty utworów i słuchając co Jon mówi przed ich wykonaniem, jak przeżywa same piosenki to widać,że dostaniemy nareszcie płytę szczerą, zawierającą prawdziwe przeżycia JBJ bez standardowego banału jakim nas karmił ostatnie lata gdzie jak sam przyznawał pomysły czerpał np. czytając gazetę. Ta szczerość to wielka moc tej płyty i czyni ją wyjątkową. Może zabrzmi to szorstko ale muzycznie cieszę się,że te 3 lata go tak mocno emocjonalnie doświadczyły. Biorąc chociażby Living with the Ghost - może i warstwa muzyczna brzmi lekko i przyjemnie ale sam tekst jest momentami wstrząsający. Zawsze staram się słuchać płyty z książeczką z tekstami w ręku ale tym razem zrobię to ze szczególną uwagą i koncentracją.
W Living WTGhost uderza mnie kilka rzeczy:
1.Jeżeli tekst w całości o Ryśku to przez najbliższe kilka lat nie znajdzie on miejsca w Bon Jovi. Nawet nie ma co próbować i nawet 100 przekierowanych tweetów No Sambora = No Bon Jovi nic mu nie pomoże.
2.I found the tree I cut the rope - to w kontekście całego utworu brzmi jakby sytuacja z Samborą doprowadziła go do depresji/próby samobójczej itp generalnie do poważnego stanu. Jednak poradził sobie z tym i odciął przygotowana dla niego pętle.
3.I wrote each word, you gave the toast - To brzmi jakby Jon przyznawał - Ja nagrywałem piosenki sam/z Shanksem/ Falconem a twój wkład to było jedynie opicie powstałego dzieła.
4.Utwór jest utrzymany w lekkiej formie, a wręcz radosnej, tak jakby Jon cieszył się, że to już jest za nim i nie ma miejsca na Ryśka? w jego planach/przyszłości.
5.Muzycznie utwór mi mocno przypomina granie rodem z Superman Tonight. Myślę, że zabieg nie przypadkowy, a wręcz przeciwnie.
Jeśli chodzi o teksty to na pewno jest to najszczersza płyta od czasów DAnywhere.