Naszła mnie pewna myśl, dosyć dziwna, ale zadziwia mnie jak bardzo jest to bliskie rzeczywistości.
Otóż BJ do złudzenia przypomina mi... Simsy
Seria The Sims od początku swojego istnienia miała tak samo wielu fanów jak i krytyków. Mimo to świetnie się rozwijała... do czasu przejęcia Maxisa przez EA (Shanks?). Wtedy zaczęli rozmieniać się na drobne, tworzyć coraz więcej coraz uboższych w zawartość dodatków, co nie uszło uwadze większości wiernych fanów serii. Są też jednak tacy, którzy zaczęli swoją przygodę z serią dopiero od TS4 i oni każde kolejne DLC przyjmują z równie wielkim entuzjazmem, niezależnie od zawartości. Owszem, TS4 ma swoje zalety, ale czy naprawdę jest takie wspaniałe w porównaniu z poprzednimi częściami? Konkurencji EA nie ma, bo żadna z dużych firm nie widzi sensu w podejmowaniu jakiegokolwiek wysiłku, żeby przejąć fanów The Sims, a producenci niezależni nie mają za bardzo jak im zagrozić, więc EA podejmuje tylko minimalny wysiłek niezbędny do "utrzymania" serii. I tu błędne koło się zamyka.
Ja co prawda w Simsy już nie gram, ale i tak nie podoba mi się kierunek, w którym ta seria podąża. I tak samo nie jestem zachwycona tym, co robi Jon - nie wszystko jest w tym złe, ale to nie jest w stanie ukryć faktu, że nie wszystko jest ok.
-----------------------
Adrian pisze:Kawałek jest ok, ale Unbroken bardziej do mnie trafił.
Z tym akurat się zgodzę. Z tego co pamiętam, Unbroken mi pierwszego dnia bardziej utkwiło w pamięci niż Limitless dzisiaj.
Ricky Skywalker pisze:czy Jon serio nie widzi, że trzymanie się Shanksa tylko pogarsza jego postrzeganie jako wokalisty? Zdolny producent potrafiłby wycisnąć z takiej piosenki coś zajebistego, nawet przy problemach wokalnych Jona [...] Tymczasem rada Shanksa na to jest jedna - ściana dźwięku.
Bardziej w punkt się po prostu nie dało. To można było już zauważyć przy THINFS, który wcale nie jest złym albumem - jest za to albumem fatalnie wyprodukowanym. Skoro już wspomniałeś o Raise Your Hands, zdarzyło mi się parę razy przesłuchać Slippery przez cały album słuchając tylko basu. Tymczasem słuchając ostatniej twórczości nasuwa się tylko jedno pytanie: "To tam są jakieś instrumenty?!"
Zwrotki w Limitless to zdecydowanie najlepsze, co ten utwór ma. (Hmm, czy przypadkiem w piosenkach najlepszy nie powinien być refren?

)