michael pisze:Adrian pisze:A czy Bounce takie nie jest? Co prawda 6mln sprzedanych płyt, ale w USA status tylko złotej. Generalnie uznawana jest przez zespół za średni sukces. Trudno się piosenek z albumu doszukiwać na setlistach. Single utonęły i przeszły bez większego echa pomimo sporej promocji. Ebbin święcący triumf z Crushem, po "średnio" udanym Bounce zostaje odstawiony.
Adrian pisze:Czy pójście w ślady zespołów pokroju Def Leppard, Europe, Guns N Roses doprowadziłoby ich do tego gdzie są dzisiaj? Jakby nic nie zmieniali to podejrzewam, że wydawaliby albumy co 5 lat, wypełnialiby jakieś hale jak np Def Leppard, w UK ich albumy debiutowałyby na 125 miejscu (Last Look At Eden). Dziś pomimo, ze nadal wydają kawałki w typowej dla siebie stylistyce, opakowują je w nowoczesną produkcje i dzielnie walczą z mocno promowanym D.Bowie, ich trasa obecnie jest nr1 a z wielkich wyróżnień brakuje im chyba RNRoll HOF, której obecna jakość jest dla mnie wątpliwa.
Dziękuj bogu za statystyki bo to jedyne co piszesz w argumentach. Muzyka już tutaj nie ma w Twoim przypadku żadnego znaczenia. Wymieniasz Europe, Def Leppard itd. ale są to zespoły które sa na poziomie muzycznym dla np. BJ w tej chwili nieosiągalnym. Pozostań zatem w swoich statystykach. Europe z takim muzycznym potencjałem mogą w ogóle nie wchodzić na żadną pozycje na liście. Muzyka sama się broni.
Każdy kto np. pisze, że Bounce to słaba bądź średnia płyta to... brak słów.
Statystyki statystyki statystyki..... numer na liście pozycja na liście.......ilość sprzedanych płyt. Gdyby nie to to Adrian dostałbyś zapaści prawda?
Muzyka zeszła na dalszy plan albo poza plan.
What about now? the end and amen

Michael chciałbym nawet podyskutować, ale za bardzo nie ma jak. Wypisze kilka założeń i wymień gdzie się nie zgadzasz, to może będzie jakieś pole do dyskusji:
1.Bon Jovi w 1986 roku dostali ultimatum, albo 3 album osiągnie komercyjny sukces, albo to jest ich ostatni wydany album w wytwórni. Głównie dlatego, że Bon Jovi mieli blisko 2 mln długu (na promocję, trasę itp).
2.W 1986 zatrudniono J.Kinga, D.Childa po to, aby zmienić stylistykę zespołu i wizerunek na współczesny i aby trafić komercyjnie do ludzi. Postawiono na piosenki o miłości + postawiono na "ładną" buźkę wokalisty. Zespół miał trafiać głównie do damskiej części publiczności.
3.Odejście od "tego co maja w sercu", "sprzedanie się pod publike" nastąpiło logicznie patrząc w 1986 roku.
4.Od 1986 roku każda płyta trafia w rockowe trendy które obowiązują w danym czasie.
5.Wizja Jona od 1986 roku polega na osiągnięciu tego co RStonesi, byciu na topie, wyprzedawaniu stadionów, zmiany produkcji na nowoczesną...
6.Napisałeś, ze DL i Europe są muzycznie nieosiągalne dla BJ. Nie sądzisz, że jest to sprawa gustu i czysto sprawa nieobiektywna?
7.Jak ocenisz fanów DL, Europe i Gunsów które na ich ostatnie dzieła wieszają psy? Uznają je za muzyczne "gówno"?
8.Dla mnie Bounce to najgorsza po 2000 roku płyta studyjna. O czym to świadczy? O braku tak "zajebistego" gustu jak "Twój"? czy o tym, że na np AODay dostrzegam wartości wyższe niż np na Hook Me Up. Inna wrażliwość? Coś innego nas kręci?
9.Muzyka sama się broni - ja też napisałem to o WANow, któe ma całkiem dobre opinie na JT, a Bounce nie ma tam zbyt wysokich notowań. Których osób opinie są prawdziwe i właściwe?
10.Statystyki bronią kierunku obranego przez Jona w 1986 roku i tylko po to je pokazuje. Statystyki również sprawiły, że w ogóle powstały takie albumy jak NJ, KTF, TD, Crush, HAND, LH czy teraz WAN? Nie sądzisz, że jakby Jon w 1986 roku powiedział "NIE" wytwórni i pomocy i nagrał kolejne stylistyczne dziecko pierwszych 2ch albumów to dzisiaj byśmy tutaj rozmawiali?
11.Mam dziwne odczucie, ze dla wielu właśnie nie muzyka jest tutaj najważniejsza, a własne egoistyczne odczucia i emocje. Ma być tak jak mi się podoba i tyle. Jeśli od razu mnie nie łapie za serce to nie daje płycie drugiej czy 3ciej szansy. Cholera każda płyta po która sięgam czy to nowego czy dobrze znanego mi artysty leci przynajmniej 3 razy w całości zanim wydam werdykt czy dalej ją słucham czy nie. Pozwala mi to się otworzyć na nowe dźwięki, rozwiązania i przekaz autora. Ja widzę u niektórych obrażanie sie na to, ze nie jest tak jak ja chcę żeby było. Taka postawa trochę małego dziecka. Gdzie tu cholera jest muzyka i otwartość na wolność artystyczną?
Szkoda, że nie było internetu wcześniej bo chętnie poczytałbym wojnę między grupką ludzi, które od razu pokochały KTF a milionami, które uznali, że w 1992 BJ się sprzedali. Również poczytałbym hejterskie teksty na temat sweetaśnych BORoses czy Always.
Po której stronie byłbyś Michael? Po stronie broniącej "Prawdziwego" BJ z 1988 roku czy po stronie rozwoju i zmiany stylistyki z KTF?
ps.
Kurde ja też generalnie chciałbym bardziej rockowej wersji BJ a najbardziej w stylu Undivided, DLSecret czy IML. Niekoniecznie w stylu Europe czy DL bo ten kierunek jest dla mnie słaby. Jednak nie oznacza to, ze nie mogę cieszyć się WANow, bo jest czym.