Zabijcie mnie nie wiem skąd to skopiowałam! Znalazłam to u siebie w dokumentach z adnotacją "na forum" - no więc zamieszczam wywiad z Jonem odnośnie trasy, koncertu w PL i żonie. Dla tych co być może nie czytali
Słynna grupa Bon Jovi 19 czerwca wystąpi w Gdańsku. To będzie pierwszy koncert w Polsce, choć druga wizyta
O Polsce wiem jeszcze bardzo mało
Z Jonem Bon Jovim
rozmawia Ola Szatan
„Masz dziesięć minut". Tym razem
moim rozmówcą miał być
Jon Bon Jovi, który na chwilę
zawitał do Londynu w związku
z promocją europejskiej części
przyszłorocznej trasy koncertowej.
„Cześć, jak mija ci
dzień?" - usłyszałam w słuchawce
telefonu znajomy głos
Jona, gdy zgodnie z umową zadzwonił
do mnie z Londynu.
Polska. Masz jakieś skojarzenia
z naszym krajem?
Pamiętam naszą pierwszą wizytę
w Polsce, bodajże w 2000
roku, która była o tyle szczególna,
że związana z realizacją
krótkiego koncertu Bon Jovi
na potrzeby telewizji. Wszystko
działo się bardzo szybko, spędziliśmy
tu tylko parę godzin.
Nie było czasu, żeby coś zobaczyć,
więc niestety nie mogę pochwalić
się wiedzą na temat waszego
kraju.
Fani pamiętają twoje słowa
o tym, że chcielibyście przyjechać
na duży koncert
w czerwcu. No i przyjedziecie,
tyle że trzynaście lat później
i nie do Warszawy, ale do
Gdańska.
(śmiech) To prawda. Cieszę się, że
ta nadchodząca trasa koncertowa
będzie miała nareszcie
swój przystanek w Polsce i nastąpi
to po premierze najnowszego
albumu „What About
Now", nadktórym wszyscy bardzo
ciężkopracowaliśmyprzede
wszystkim latem tego roku.
Słyszę zadowolenie w twoim
głosie.
Tak, bo uważam, że zrobiliśmy
kawał dobrej roboty i udało się
na nim zawrzeć chyba wszystko,
co chcieliśmy. Prezentuje miejsce,
w jakim się aktualnie znajdujemy,
z jednej strony, mając
świadomość zmian, jakie zachodzą
na świecie, które zresztą niezmiennie
nas inspirują, a z drugiej,
trzymając się kierunku, charakterystycznego
dla naszego
bandu. Najnowsza płyta ukaże
się wiosną 2013 roku.
Gdański koncert odbędzie się
w ramach trasy „Because We
Can". Skąd taki tytuł?
„Because We Can" to tytuł singla
z najnowszego albumu. Okazuje
się, że najlepsze są te najprostsze
rozwiązania, (śmiech)
Nie bywasz tym zmęczony?
Liczby mówią same za siebie,
w przyszłym roku minie 30 lat,
odkąd Bon Jovi funkcjonuje
na scenie, zagraliście ponad
2700 koncertów, jak się szacuje,
dla 35 milionów fanów.
No tak, po 30 latach można poczuć
się zmęczonym, (śmiech)
Ale nam to raczej nie grozi. Granie
muzyki jest czymś, co zostaje
już w nas na całe życie.
I w tym wszystkim równocześnie
jest taka potrzeba bycia lepszym,
niż było się wczoraj, która
bardzo napędza do dalszego
działania. Zdaję sobie sprawę, że
to pewnie banalnie zabrzmi, ale
my naprawdę jesteśmy szczęściarzami,
że zawodowo możemy
zajmować się tym, co najbardziej
nas pasjonuje, i zarabiać
tym na życie. Zespół Bon
Jovi to również drużyna, która
nauczyła się przez te wszystkie
lata funkcjonować, by wszystko
razem sprawnie działało. Dojrzewaliśmy
z chłopakami jako
grupa, wszystko szło naturalnym
rytmem. Nie było w tym
żadnego fałszu. Nie sililiśmy się
na to, żeby być gwiazdami, nie
czerpaliśmy też konkretnych inspiracji
tylko dlatego, że akurat
w tym momencie były modne.
Wydaje mi się, że ta szczerość
i naturalność dała nam podstawę
do tego, by coś w tej muzycznej
branży osiągnąć.
Wszystko fajnie, ale zwykle
musi być ktoś, kto ma ostatnie
słowo. To zapytam, czy w zespole
Bon Jovi panuje pełna
demokracja?
Pracujemy zespołowo, demokracjajest,
alewiesz...
Lider jest tylko jeden.
(śmiech) No dobra, w zespole
bossem jestem ja, ale
w domu szefostwo przejmuje
już moja żona.
To porozmawiajmy o żonie. To
mało rockandrollowe być
wciąż zakochanym w tej samej
żonie i to od tylu lat. Jaki masz
klucz do tego, by stworzyć tak
udane małżeństwo?
Do dzisiaj go nie odnalazłem.
(śmiech) A tak na poważnie, receptą
na dobre i udane małżeństwo
jest wzajemny szacunek
i zrozumienie dla tego, czym się
zajmujemy. Do najważniejszych
rzeczy w związku należy ponadto
partnerstwo i wyczucie,
by nie ranić siebie nawzajem.
Wsparcie okazane tej drugiej
osobie, świadomość, że niezależnie
od tego, co się dzieje,
może na ciebie liczyć. Idealną
żoną jest kobieta, która kocha
i jednocześnie jestprzyjacielem.
Taka jest właśnie Dorothea.
Mam to szczęście, że udało mi
się trafić na tę właściwą osobę
już za pierwszym razem.
W tym roku skończyłeś 50 lat.
Z czego w życiu jesteś szczególnie
dumny?
Przyznam, że nie zastanawiałem
się nad tym. Cieszę się bardzo
z nagród, które otrzymywałem,
ze Złotego Globu czy nominacji
do Oscara. Ale też szybko potem
wracałem na ziemię. Bo trzeba
było na nowo rozpocząć pracę,
myśleć o nowych piosenkach,
stawiać sobie kolejne wyzwania.
Nie zatrzymuję się w miej scu, bo
szkoda na to czasu.
Ps. Nie wiem czy to całość! Jeżeli ktoś ma cały wywiad to poproszę.
