Promo Tour 2016

[Smolek]

Ricky na YT jest lepsza jakość dźwięku.

Pełna wersja Born Again Tomorrow (może być świetna piosenka, ale obawiam, że na albumie wyjdzie to za bardzo disco..):

https://www.youtube.com/watch?v=vNVx8vs2Llg

[Fromasz1899]

kawałek brzmi naprawdę fajnie płyta chyba zaskoczy nas pozytywnie

[AxeL]

Rollercoaster najlepsze.

[prezes1]

Przy tej jakości dźwięku nie daje się tego słuchać więc nie zamierzam...
Przed WAN niektóre kawałki na żywo brzmiały świetnie a potem było totalne rozczarowanie.
Co do gitary - w Gdańsku słyszałem gitarę na Always, tylko i wyłącznie
Podobnie jest i będzie teraz. Ciekawa sprawa ale taką sytuację mamy też w Polsce - u T.Love. Tam praktycznie nie ma gitar!!(a Shanks to taki misio jak Majcher) Muniek wycisza gitary, nie wiem czy celowo. Ale jak grał z Benedkiem dwa solowe na których byłem to była to gitarowa REWELACJA! Każdy akord, każdy dźwięk a solówki to już w ogóle...No ale Benedek to Benedek. Gdy gościnnie zagrał Perkoz to było to samo. Teraz po latach widzę jakich gitarzystów miał Muniek. Nie wiem, może jak za bardzo 'wychylają łeb' to liderzy mówią im 'goodbye'?

[Damned]

Przesłuchałem każdy utwór nagrany amatorsko jeden raz. I od tego czasu nie odczuwam presji aby słuchać dalej. Wyjątkiem jest "Come on Up to Our House", które przesłuchałem 5x i stwierdzam, że to jest i będzie mój ulubiony singiel z tego albumu i jeden z najlepszych fragmentów płyty. Oj chciałbym usłyszeć to kiedyś z Samborą. Brakuje mi go w tym kawałku najbardziej...

Co do reszty utworów, to czekam na wersję studyjną, czyli owiany złą sławą "wyciek". Z nim już nie będzie zabawy w czekanie do czasu, aż dostanę płytę do ręki. To nie te czasy

[Bon Jovi]

Rollercoaster najlepsze.

Dla mnie także numer 1. Rewelacja.
Co do jakości dźwięku to komórką rzadko uda się wyciągnąć dobrą jakość. Te osoby które były na koncercie to same potwierdzą że jakość była rewelacyjna. Udostępniony strumień też mógł być celowo marnej jakości aby w niedziele nie była dostępna płyta "live". Pozytywnie zaskoczony jestem i mam nadzieje że We Don't Run na albumie będzie z dłuższą solówką Phila oraz z dodatkowym wokalem Davida i powtórzonym refrenem na końcu. Jestem ciekawy czy któryś z trzech bonów czyli. 16, 17 lub 18 song będzie lepszy niż Rollercoaster. Tak miałem z albumem Crush, że moim ulubionym utworem jest Neurotica.

[Brand New EVENo]

Przy tej jakości dźwięku nie daje się tego słuchać więc nie zamierzam...
Przed WAN niektóre kawałki na żywo brzmiały świetnie a potem było totalne rozczarowanie.
Co do gitary - w Gdańsku słyszałem gitarę na Always, tylko i wyłącznie
Podobnie jest i będzie teraz. Ciekawa sprawa ale taką sytuację mamy też w Polsce - u T.Love. Tam praktycznie nie ma gitar!!(a Shanks to taki misio jak Majcher) Muniek wycisza gitary, nie wiem czy celowo. Ale jak grał z Benedkiem dwa solowe na których byłem to była to gitarowa REWELACJA! Każdy akord, każdy dźwięk a solówki to już w ogóle...No ale Benedek to Benedek. Gdy gościnnie zagrał Perkoz to było to samo. Teraz po latach widzę jakich gitarzystów miał Muniek. Nie wiem, może jak za bardzo 'wychylają łeb' to liderzy mówią im 'goodbye'?

Najlepsze jest to, że obecny gitarzysta T.Love to też fenomenalny muzyk, trochę jak Phil X, bo znacznie młodszy, ale wybitnie utalentowany. Jednak faktycznie trudno doszukiwać się dobrego, surowego grania na elektryku, czy też solówek. Te ostatnie z resztą towarzyszyły twórczości zespołu rzadko kiedy i dawno temu.

Nie można jednak powiedzieć, że Pęczak się w T.Love marnuje, bo Muniek pozwala mu "wychylać łeb" i to zaskakująco często, biorąc pod uwagę, że generalnie jest on w bandzie "nowy". Dosyć powiedzieć, że napisał dwie piosenki na I Hate Rock'N'Roll, a na koncertach potrafi nawet przejąć mikrofon na półtora piosenki. Oj, nie chcę wiedzieć, co by się tu działo, gdyby Jon dał Shanksowi do zaśpiewania jeden kawałek

[Przemo34]

Przesłuchałem z czystej ciekawości z jutuba 3 numery. Chujowy dźwięk więc nie wiem czym się już podniecacie i oceniacie. Bawicie w jakieś skale itp. Longplay będzie brzmiał o niebo lepiej i wtedy należy coś komentować myślę.
Jon fałszuje strasznie w tych nagraniach. Ale myślę, że połowa albumu się obroni. Jeśli tylko produkcja oczywiście nie zepsuje klimatu kompozycji. Stawiam na to, że w tym tygodniu album już będzie w sieci.

[Bon Jovi]

Przesłuchałem z czystej ciekawości z jutuba 3 numery. Chujowy dźwięk więc nie wiem czym się już podniecacie i oceniacie. Bawicie w jakieś skale itp. Longplay będzie brzmiał o niebo lepiej i wtedy należy coś komentować myślę.
Jon fałszuje strasznie w tych nagraniach. Ale myślę, że połowa albumu się obroni. Jeśli tylko produkcja oczywiście nie zepsuje klimatu kompozycji. Stawiam na to, że w tym tygodniu album już będzie w sieci.

Przy słabej jakości dźwięku każdy dźwięk może wydawać się fałszem. Tak samo rok temu też przy słabej jakości dzwięków z koncertów z Azji, sporo osób zarzucało że Jon fałszuje lub że śpiewa z playbacku. Głupoty piszesz. Gdyby tak było to obecne osoby na koncercie by to napisały. To nie fałsz tylko słaba jakość dźwięku. No chyba że byłeś na tym koncercie lub jesteś kompozytorem tych utworów to wtedy Twoje stwierdzenie jest usprawiedliwione.

[Przemo34]

Inaczej... nie fałszuje tylko nie trzyma tonacji jak dla mnie. Spowodowane to jest myślę tym, że nie jest jeszcze pewny tego co śpiewa. Skupia się więcej na czytaniu tekstów bo nie zna ich na pamięć.
Czepiam się z tego co słyszę ale oczywiście mogę się mylić. Takie mam przemyślenia.

[TheRock]

Album zapowiada się interesująco. Styl wydaje się miksem Bon Jovi po 2000 r. z elementami nowoczesnych lekko elektro-dance-owych rozwiązań. Nie koniecznie będzie to źle brzmiało na longplayu. Moim zdaniem nawet zespół Queen sięgał do tego typu ówczesnych "udziwnień".
Ghost, Born, Roller, Devils, King zapowiadają się na bardzo dobre świeże utwory. Wydaje się nawet, że gdyby je zaśpiewał John z lat 90, byłyby to bomby nad bombami. Dlatego chyba na albumie będą brzmieć lepiej, bo głos Johna będzie lepszy. Natomiast te inne-wolne utwory nie wywarły na mnie większego wrażenia. Na razie minusem songów jest brak soczystych solówek, oczywiście jakieś tam są - mini, ale oczekiwałbym dużo lepszych.

P. S. Knockout jest teraz dla mnie spoko. Dosyć przebojowy.

[Miracle-BJ]

Miałam nie oceniać przez wysłuchaniem całości płyty, no ale muszę się odnieść co do jednego utworu tj: „The Devil's in the Temple” . Szczena mi opadła, nie myślałam, że jeszcze coś takiego usłyszę. Coś wspaniałego! Oby tylko utwór na płycie wybrzmiał równie zaskakująco i z tą mocą jaką zaprezentowali live, chociaż mogę się przyczepić do vocalu Jona ( niezbyt wyraźnie słychać). Co do reszty po jednym wysłuchaniu uczucia mam mieszane, ale poczekam do końcowej oceny po 21 października.

[Iwa]

Miałam nie oceniać przez wysłuchaniem całości płyty, no ale muszę się odnieść co do jednego utworu tj: „The Devil's in the Temple” . Szczena mi opadła, nie myślałam, że jeszcze coś takiego usłyszę. Coś wspaniałego! Oby tylko utwór na płycie wybrzmiał równie zaskakująco i z tą mocą jaką zaprezentowali live, chociaż mogę się przyczepić do vocalu Jona ( niezbyt wyraźnie słychać). Co do reszty po jednym wysłuchaniu uczucia mam mieszane, ale poczekam do końcowej oceny po 21 października.

Też obiecałam sobie, że nie będę analizować utworów przed wydaniem płyty ale pokusiłam się Słaba jakość dźwięku, zgadzam się, wokal Jona też pozostawia czasami dużo do życzenia.....ale jak narazie najlepszy według mnie utwór to Labor of Love Przepiękny, klimatyczny, taka ballada w starym, dobrym stylu Co do reszty to poczekam na płytę.

[Bon Jovi]

Też obiecałam sobie, że nie będę analizować utworów przed wydaniem płyty ale pokusiłam się Słaba jakość dźwięku, zgadzam się, wokal Jona też pozostawia czasami dużo do życzenia.....ale jak narazie najlepszy według mnie utwór to Labor of Love Przepiękny, klimatyczny, taka ballada w starym, dobrym stylu Co do reszty to poczekam na płytę.

Jon na koniec "Labor of Love", sam się troche popłakał, widać było jak bardzo osobisty jest tekst utworu.

[mellono]

Jak Jon śpiewa pierwsze 2 wersy zwrotki BORN AGAIN TOMORROW, to kojarzy mi się to z pierwszymi wersami Every Road Leads Home To You - reszta oczywiści już nie. "Męczyło" mnie to od początku i dopiero teraz na to wpadłem, że chodziło mi właśnie o ERLHTY