Geminiman, cieszę się, że wszystkich płyt Ojcu jednak nie połamałeś
Fajnie te tytuły wymieniłeś. Mam pytanko, czy układasz płyty na półce/stojaku według jakiegoś schematu, czy tylko posegregowałeś je na potrzeby tego tematu?
Plyty na stojakach są uporządkowane alfabetyczno-chronologicznie, z góry do dołu (gdyż ja tak postrzegam porządek). To znaczy, nazwy wykonawców są ułożone w kolejności alfabetycznej, a płyty danego wykonawcy według daty wydania, od najstarszego do najnowszego (w obu przypadkach jest z góry na dół). To wygląda mniej więcej tak.
Leonard Cohen - Ten New Songs
Leonard Cohen - Dear Heather
Leonard Cohen - Old Ideas
Primus - Sailing the Seas of Cheese
Primus - Pork Soda
Primus - Tales from the Punchbowl
Primus - Antipop
Mam dwa stojaki na albumy. Na jednym są płyty zagraniczne, a na drugim polskie. Mimo to na stojakach wciąż są wolne miejsca na kolejne albumy.
Lata 90, gdyż jest to pierwsza dekada mojego życia, którą przeżyłem w całości. Zatem jestem dzieckiem lat 90, gdyż okres mojej nauki w szkole podstawowej i początki kształtowania się mojego gustu muzycznego przypadły właśnie na tą dekadę.
Co do tego, która dekada była najlepsza nie mam żadnych wątpliwości, nawet bez tej tabelki. Okazuje się jednak, że bieg czasu robi swoje i słucham więcej albumów wydanych po 2000 roku, niż tych z lat 80. Na pewno jest całe mnóstwo płyt, których jeszcze nie odkryłem i różnica czasowa zdecydowanie utrudnia mi to zadanie, ale daleki jestem od zdania, że współczesna muzyka jest słabsza. Choć fakt faktem, lata 90. zdecydowanie były najlepszym okresem w światowej rozrywce i tak dobrze już nie będzie - zarówno w muzyce, jak i innych dziedzinach, jak choćby kino, telewizja czy nawet gry komputerowe.
Jak dla mnie lata 90-te ale też 80-te... dlaczego? otóż urodziłam się w latach 70-tych (jak już dekadami lecimy). lata 80-te to dla mnie czas podstawówki... czas poszukiwania muzyki. Ktoś słusznie wcześniej napisał, że kiedyś trzeba było szukać, poznawać a potem dopiero dzielić się swoimi emocjami, spostrzeżeniami - i to było super! Lista Niedźwiedzia w trojce - obowiązkowo!!! Jednak ja wtedy wciąż byłam w muzycznej pustce... aż nastąpił przełom koniec ósmej klasy i początek liceum. Nowe znajomości a co za tym idzie nowe nurty muzyczne. I tu dopiero ktoś wymówił BON JOVI i KTF!!! Zauroczenie trwa do dziś :-) powiem więcej nawet mój dziesięcioletni syn ma fioła na punkcie BON JOVI. Niby nic dziwnego bo maż również jest fanem:-). Oczywiście na koncert w Gdańsku pojechaliśmy razem i flagę też trzymaliśmy... piękne chwile... Kończąc dodam, że żałuję że nie urodziłam się parę lat wcześniej, że nie dotarłam do Bon Jovi w latach SWW i New Jersey....