TAAAAAAAK!
Lubię oglądać różne tego typu filmy, dokumenty, wywiady z dawnych lat. Odnoszę wrażenie, że w tamtych dawniejszych czasach zespół to była naprawdę jedna wielka rodzina. Ta więź, którą bardzo wyraźnie widać była najprawdziwsza, najszczersza. Chłopaki byli mega ze sobą związani i na scenie i poza nią. Biła od nich niesamowita radość, szczęście i każdy za każdego by skoczył w ogień. Z upływem lat ta sytuacja zmieniła się i to na niekorzyść. Widać to na przestrzeni ostatnich lat, nie mówiąc już o tym co się teraz dzieje w zespole.
Mogę zrozumieć, że są starsi, zmieniły im się wizje świata, mogą grać i tworzyć inaczej aby podporządkować się trendom panującym w muzyce, ale nie mogę zrozumieć jak po przeżyciu ze sobą tylu lat na scenie, będąc w różnych sytuacjach życiowych pomagając sobie nawzajem, byli ze sobą na dobre i na złe, jak bracia - teraz są jakby "obcy"!?, oddaleni od siebie itd...? Dlaczego mają być inni w stosunku do siebie mając na karku te wszystkie wspaniałe lata? Teraz to wszystko staje się zamazane i tak ciężko to zrozumieć. Mam cały czas nadzieję, że ta sytuacja w końcu się rozwiąże i w zespole będzie tak jak dawniej. Richie znowu stanie na scenie obok Jona i znowu zaśpiewają razem do mikrofonu Diamond ring.
http://www.youtube.com/watch?v=pfPLW1JZLE8