madm pisze:Sęk w tym, że kiedy wydawali KTF, Always(osobiście wersji studyjnej nie cierpię, chyba na równi z BWC) i resztę, zespół był w najlepszej formie. Tworzył hit za hitem. Być może sporo fanów odpłynęło, ale jeszcze więcej przybyło. Bo ta muzyka mimo że odmienna, mieściła się w pewnych granicach przyzwoitości. A teraz? Już na trasie BWC było widać delikatny odpływ fanów na koncertach w stosunku do Circle. Nowe kompozycje dają zdecydowanie ujemny bilans w ilości fanów. Jestem przekonany, że spośród 30 tys ludzi na PGE Arenie, 29 999 zamiast BWC, WAN, LH, Who Says wolałoby usłyszeć 4xBad Madicine/Livin/It's my life. Tym jednym "odmieńcem" byłbyś Ty Adrian
Idąc dalej, wkrótce na koncertowych set-listach zobaczymy wielki odpływ starych hitów, a na ich miejsce wskoczą piosenki z 3 ostatnich albumów. Jak to się skończy? Nie wiem, ale na pewno chłopaki nie daliby rady wyprzedać 12x O2 w Londynie.
1.Muzyka mieściła się wtedy w głównym nurcie popularności. Cryin Aero = Always = Inne pościelówy np Roxette. KTF też można było położyć na półce obok Pearl Jam (oczywiscie z przymrużeniem okaz bo BJ nie byli traktowani zbyt poważnie wtedy).
2.Liczby pokazują, ze nie przybywało fanów. Wręcz odwrotnie. Usa wypieła sie tyłkiem na BJ.
3.Odpływ ludzi na koncertach pojedynczych artystów jest globalny i nie tyczy się tylko BJ. Czytałem ostatnio art na ten temat i generalnie pojedyncze koncerty mają coraz mniejsze zapotrzebowanie. Liczyć się będą coraz bardziej festiwale. Mimo to to właśnie trasa BWC wskoczyła na 15 najbardziej dochodowych tras w historii muzyki (liczone formalnie bodaj od 1991).
4. Co do odmieńca - ;D
TheRock pisze:Adrian a propos twojej listy mam chyba ze 3 płyty Stereofonics, inne trzy Travis. Mogę powiedzieć, że Stereophonics dużo lepsze. Także staram się także słuchać różnego gitarowego grania, tym bardziej, że mam możliwości kupować cześć płyt za dosłownie funta. Lacuna Coil, Korn, Kamelot, StoneSour, Limp Bizkit, Nickelback, Aerosmith, Europe, Sting, Avril Lavigne, GnR, Savage Garden, Spiritual Beggars, No Doubt, Elton John, Pink, Papa Roach, Santana, Bryan Adams, Meat Loaf, U2, Kings of Leon, Soul Asylum, Alanis Morissette, Blur, Oasis, Snow Patrol, The Chemical Brothers, Creed, Coldplay, Within Temptation, Whitesnake, Scorpions, R.E.M, The Killers, The Cardigans, Alice Cooper, Razorlight, Matchbox 20, Nazareth, Black Sabath, Red Hot Chili Peppers, Lenny Kravitz, Def Leppard, Franz Ferdinand, Dire Straits, Richie Sambora, John Bongiovi, Bon Jovi. Nie wastetko jeszcze przesłuchałem, ale staram się. Takiej kaszastej produkcji jak WAN to nawet w Travis nie spotkałem i w żadnym z powyższych do tej pory. Ale przeżyłem bo kocham np. I'm with You. Natomiast już disco w Bon Jovi nie zdzierżę i jeżeli takowe będzie rządzić na THINFS na żaden koncert nie jadę. Trochę szacunku, mimo wszystko...
1.Ostatnie albumy Stereophonics są genialne (oczywiście nie całe), a u Travisów to równia pochyła niestety. Jest u nich coraz nudniej i bez energii.
2.Co do Disco u BJ i tego, że gorszego nie spotkałeś ;>
Coldplay - A Sky Full Of Stars
https://www.youtube.com/watch?v=VPRjCeoBqrI
Nie słuchałem jeszcze Born Again Tommorow, ale będzie bardziej EDMowy niż powyższy numer ;>??
ROCKSTAR pisze:Z tym Def Leppard, to troche nietrafione porownanie... Nie wiem czy wiecie, ale Def Leppard sprzedali ciut wiecej plyt w samym USA niz BJ

Wiem , wiem, to "tylko" USA i niewielka roznica, no ale...
Bardzo trafione Andrzej

... bo mówimy, ze DL zatrzymali się w rozwoju w latach 80tych... I dzięki temu odnieśli jeszcze sukces w 1992 roku. Każdy następny album nie zdobył więcej niż złota w USA. Te numery wykręciły albumy sprzed 1992 roku. Później świat poszedł do przodu a DL nie. Tym sposobem od 5 płyt DLeppard nie zdobyli nawet złota w USA :O