tak, ale zadna z nich nie jest pierwszym promującym singlem z "pedalskim" teledyskiem.
Jak to nie ? ISWIDead i ta klata Jona lub jaśniutkie ząbki

??
Do tego w kazdym refrenie do upałego słyszymy "My life" a spora cześc ludzi nie zna angielsiego bąć nie rozumie tekstu.
No słyszymy bo jest to część refrenu. W ISWIDead też słyszymy do oporu bo też jest w refrenie .
Szkoda, ze tego nie rozumiesz
Rozumiem, że powtarzasz zasłyszane teksty i je powtarzasz. Ja mam swoje zdnaie i nie musze powtarzać za stdem owiec że występuje tam "my liufe" to jest to ta sama piosenka bo te 2 słowa nie czynią takiego samego przesłania piosenki.
Proste i logiczne.
Ale juz nie raz było, że większość z was była
wniebowzięta gdy znalazła sie jakaś "pozytywna" pseudorecenzja recenzja.
Dalej ciesze się jak ktoś docenia twórczość Bon Jovi i to się nie zmieni do końca mojego życi, ale do "recenzji" trzeba podchodzić z dystanse bo to jest pojedyńcza ocena danej osoby.
Proste:
Ja mam HAND na 1 miejscu płyt i dałbym mu rewelacyjną ocene
Lordi (miał) HANDA na ostatnim miejscu i dałby mu słabą recenzje .
Kto ma racje ? Sprawa gustu i tego czego oczekujemy od danego zespołu .
To skąd wiesz, że to ściema w większości ?
Bo się z nimi obyłem. Czytałem ich sporo i dalej czasami czytam, ale tylko sporadycznie i tak aby sprawdzić czy moja opinia na temat albumu jest podobna.
A tak poważniej, to ile razy pisałeś, że czytałeś całą mase pozytywnych recenzji o HAND'ie chcąc tym argumentować, że to bardzo dobry album ?
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
Tak przedstawiałem, ale przedstawiałem to w formie takiej iż niektórym się HAND bardzo podoba i to nie tylko fanom Bon Jovi.
Nie świadczy to o tym czy płyta jest dobra czy nie.
Dla mnie troche dyskusja jest dziwna. Wiemy przecież, że każdy recenzent to jedna opinia na teat albumu. Nikt nie ma idealnego gustu i nikt nie jest wyznacznikiem co jest "dobre" a co nie. Do recenzji trzeba podchodzić z dystansem. Zresztą do kogo są kierowane recenzje

Do osób które kupują dobrze oceniane płyty bądź ludzi z nieukształtowanym gustem.
Ja ukształtowany gust mam i korzystam z recenzji, ale kolegów i jeśli ktoś pisze mi (z kolegów) że warto przesłuchać daną płytkę i określi klimat tej płytki ( co sobą reprezentuje) to mogę się skusić i ja przesłuchać. Osobiście nigdy nie kupie płytki w ciemno bo miała dobrą recenzje w tym czy innym piśmie.
Wychodzi na to, że za każdym razem recenzenci powinni najpierw oglądać i czytać co ma Jon do powiedzenia, a potem pisać crecenzje zgodną z tym co przekazał słuchaczom ?. A mnie wydawało sie, ze muzyka ma sama sobie radzić siłą swojej kompozycji i trescia tekstu, przekazu i nie musi być to wspomagane przez jej autora. Jezeli tak jest, to oznacza, że coś jest chyba nie tak.
Tak jak najbardziej sama płyta ma mówić o czym jest.
Pokaże Ci to jednk na przykładzie naszego forum:
Wiele osób pisze coś a inni nie rozumieją co dana osoba mówi i trzeba jej tłumaczyć.
Recenzent nie musi wiedzieć, że np w "Seat Next To You" Rysiek nawiązuje do swojego ojca i napisze, że jest to piciu piciu o siedzeniu koło siebie. Jak się czegoś nie rozumie to trudno to dobrze zrecenzować.
Zresztą podchodząc do recenzji musisz mieć pojęcie o czym jest dana płytka bo np z "Whole Lot Of Leaving" skąd możesz wiedzieć, że to jest o rozwodach i ojcu Ryśka

Nie da się tego przeczytać ze słów.
No chyba, że JOn pisałby w tekstach "Hey Richie father there's whoile lot of leaving .." albo " David wife Close the window, draw the curtains...ę
Dobry tekściarz ukrywa przesłanie pod uniwersalnym tekstem i żeby tak naprawde wiedzieć o co chodzi trzeba coś wiedzieć o powstawaniu albumu.
Aha i żeby nie było. Można pisać recenzje nie wgłębiając się w to o czym jest dana płyta czyli nie trzeba czytać bądź ogladac wywiadów z Jonem.
A w tamtej recenzji autor jasno ocenił że Jon nie ma nic do powiedzenia na tej płycie. Dlatego radze mu oglądnąc ten wywiad zanm się wypowie na temat na który nie ma zielonego pojęcia.