Pogodzony....
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
-
- It's My Life
- Posty: 157
- Rejestracja: 20 sierpnia 2009, o 19:13
- Lokalizacja: świdnica
-
- It's My Life
- Posty: 189
- Rejestracja: 8 lipca 2009, o 20:39
- Lokalizacja: Kaszczor/ Leszno
- michael
- Have A Nice Day
- Posty: 632
- Rejestracja: 28 listopada 2009, o 11:40
- Ulubiona płyta: NJ Bounce SWW
- Lokalizacja: Głogów/Legnica
Jeżeli jest rzeczywiście tak jak Pan pisze to... Jeżeli tak jest to zespół, a przede wszystkim management ma zdrowo nap...e pod sufitem. Wierzę jednak że tak nie jest bo jeżeli to na prawdę tak jest to wypada mi te kilka płyt BJ, które mam na półce wyrzuć do kosza albo przez okno, bo w tym całym pieprzonym liczeniu przez nich kasy umarła gdzieś po drodze muzyka, a kolejne wydawnictwa (w dodatku marne) są tylko pretekstem żeby pojechać w trasę. Myślałem że chodzi w tym o coś więcej. Wypada mi wierzyć w pańskie słowa tym bardziej, że jak czytałem siedzi Pan w temacie dość mocno.A_Lewicki pisze:Odniosę się jeszcze do koncertu w Spodku. Zespół Bon Jovi gra za określoną gażę bez względu na to czy koncert odbyłby się w spodku, na prywatnym przyjęciu dla 5 osób czy też na stadionie. Gdyby było inaczej zapewniam Państwa, że mielibyśmy na każdej trasie zespołu od roku 2000 przynajmniej po 2 koncerty w Polsce. Niestety tak nie jest, stawka jest taka a nie inna więc organizacja koncertu możliwa jest tylko na obiektach typu stadion, pole. Zespół pobiera z góry określoną kwotę, a nie procent od sprzedanych biletów.
Pozdrawiam
A.
Cóż ręce mi opadły

Adrian powinieneś dać sygnał do zespołu skoro to oficjalne forum, że skoro macie Polskę w dupie to my niestety was też i zamykamy forum. Może wtedy ktoś zareaguje.
Let's get rocked!
Po co mają tu przyjeżdżać i być w plecy skoro mogą pojechać gdzie indziej i nie dość, że zagrać dla pełnego dużego stadionu to i porządnie zarobić? To ich praca nie oszukujmy się, muzyka muzyką i na pewno dla nich się liczy, ale to nie lokalny, bądź chwilowy zespolik, a muzycy z długim stażem.michael pisze:Jeżeli jest rzeczywiście tak jak Pan pisze to... Jeżeli tak jest to zespół, a przede wszystkim management ma zdrowo nap...e pod sufitem. Wierzę jednak że tak nie jest bo jeżeli to na prawdę tak jest to wypada mi te kilka płyt BJ, które mam na półce wyrzuć do kosza albo przez okno, bo w tym całym pieprzonym liczeniu przez nich kasy umarła gdzieś po drodze muzyka, a kolejne wydawnictwa (w dodatku marne) są tylko pretekstem żeby pojechać w trasę. Myślałem że chodzi w tym o coś więcej. Wypada mi wierzyć w pańskie słowa tym bardziej, że jak czytałem siedzi Pan w temacie dość mocno.
Cóż ręce mi opadły
Lubisz pracować za darmo, bądź marnować swój czas niepotrzebnie? Jak tak to zapraszam, potrzebuję służącego.
Co do wydawnictw i ich marności- kwestia gustu. Co do pretekstu- chyba się nie orientujesz, że po takiej ' gównianej' LH nie miało być jako takiej trasy, miało być parę większych występów promocyjnych, a decyzja o trasie została podjęta, po niespodziewanym sukcesie płyty Lost Highway, debiut nr 1 w stanach, nr 2 na świecie, potem nr 1 przez tydzień, szybko osiągnięte 2 miliony sprzedaży, pod koniec trasy płyta przebiła ok 4 miliony sprzedanych egzemplarzy. Tak więc trasa była tylko odpowiedzią, uchyleniem głowy wobec fanów i ich oczekiwań wobec występów zespołu, a nie żadnym jak piszesz pretekstemmichael pisze:kolejne wydawnictwa (w dodatku marne) są tylko pretekstem żeby pojechać w trasę.

hahahhahaha upadłem ze śmiechu.... myślisz, że się przejmą?michael pisze:Adrian powinieneś dać sygnał do zespołu skoro to oficjalne forum, że skoro macie Polskę w dupie to my niestety was też i zamykamy forum. Może wtedy ktoś zareaguje.

- PePe
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 738
- Rejestracja: 7 czerwca 2006, o 20:05
- Lokalizacja: Poznań
Zgadzam sie. Zespol z dlugim stazem, znany na calym swiecie, sprzedal miliony plyt, zarobil miliony dolarow. Po jakiego grzyba maja przyjezdzac do Polski? Mnie zastanawia jedno. Skoro zarobili setki milionow dolarow to jesli rzeczywiscie zalezaloby im na muzyce az tak bardzo, zgodziliby sie zagrac u Nas bo nie wierze, ze choc troche nie weszloby im do kieszeni.
Moze podkresle jeszcze raz - NIE STRACILIBY ANI DOLCA. Jesli juz by sie zgodzili to jedna reklama na tydzien w tv zalatwilaby sprawe. Spokojnie moglbym sie doliczyc setki ludzi z mojego blizszego lub dalszego otoczenia ktora, mimo, ze na codzien nie slucha BJ, spokojnie kazdy z nich dalby dwie stowki zeby zobaczyc ich jesli beda w Polsce.
Ten ktory mysli, ze BJ nie wyprzedaliby biletow na koncert w Poslce jest zwyczajnie idiotą, kretynem, debilem itd itp.
Wiem mniej wiecej jak to wyglada, bo jestem nauczycielem w szkole
I z kazda grupa juz poruszylem temat BJ zeby wybadac z ciekawosci jak to wyglada - przedzial wiekowy od 8 do 60 lat. Statystyka jest mnie wiecej taka: 1 osoba na 10 nie wie co to BJ, mniej wiecej 3/5 z tych co wiedza znaja tylko IML, reszta zna wiecej lub mniej ale nie tylko IML. (btw moja uczennica zrobila mi niespodzianke i z glowy napisala tekst do WDOA na dwoch tablicach zanim sie zjawilem w klasie :p)
Teraz pomyslcie - wystarczy, ze nawet co setna osoba ktora zna BJ lub znala wykaze chec pojscia na koncert. Malo?
Wiecie co Wam jeszcze powiem? To jest do zrobienia. Malo tego. Oni przyjada. Zobaczycie. Jesli nie, wyprowadzam sie z tego zadupia.
Moze podkresle jeszcze raz - NIE STRACILIBY ANI DOLCA. Jesli juz by sie zgodzili to jedna reklama na tydzien w tv zalatwilaby sprawe. Spokojnie moglbym sie doliczyc setki ludzi z mojego blizszego lub dalszego otoczenia ktora, mimo, ze na codzien nie slucha BJ, spokojnie kazdy z nich dalby dwie stowki zeby zobaczyc ich jesli beda w Polsce.
Ten ktory mysli, ze BJ nie wyprzedaliby biletow na koncert w Poslce jest zwyczajnie idiotą, kretynem, debilem itd itp.
Wiem mniej wiecej jak to wyglada, bo jestem nauczycielem w szkole
Teraz pomyslcie - wystarczy, ze nawet co setna osoba ktora zna BJ lub znala wykaze chec pojscia na koncert. Malo?
Wiecie co Wam jeszcze powiem? To jest do zrobienia. Malo tego. Oni przyjada. Zobaczycie. Jesli nie, wyprowadzam sie z tego zadupia.
Pepe co dzisiaj brałeś?
Ja myślę, że idiotą, debilem itp. jest ten kto uważa, że przy 100% gwarancji wyprzedania stadionu trzeba by prosić Jona o to, żeby się u nas zjawił... kogo jak kogo, ale nie BJ. Wystarczy spojrzeć na listę krajów w jakich grali... znajdują się na niej kraje z przysłowiowego zadupia, znacznie biedniejsze i bardziej zacofane od Polski, Bon Jovi grali i grają wszędzie tam gdzie im się to opłaca. Indie, Filipiny, Malezja, Wenezuela!!, Ekwador, Kolumbia, czy z nieco innej beczki malutka Szwajcaria... Szwecja, Finlandia... taa ciekawe dlaczego nie zawitali do blisko 40mln Polski... Mało tego obstawiam, że w żadnym z tych krajów nikt nie prowadził akcji typu Destination Poland ani żadnych innych cyrków. Od blisko 10 lat PROSIMY się o jeden głupi koncert i nikt mi nie powie, że jest jakiekolwiek inne wytłumaczenie niż jego nie opłacalność. Ludzie Polska znajduje się w centrum Europy, a zespół o ile się nie mylę chyba na każdej trasie od początku jego istnienia grał dosłownie kilkaset km od słupka granicznego z napisem Rzeczpospolita Polska... naprawdę sądzicie, że Jon nie przebyłby tych kilkuset km dla paru milionów dolarów?
Litości... zapewne cały świat się zmówił, a na mapie Europy Jona w miejscu Polski znajduje się czarna dziura i mimo, że czekają tu na niego całe stadiony rozkochanych fanów nie może do nas przyjechać 
Ja proponuję, żeby dać sobie siania z głupawymi, dziecinnymi akcjami mającymi na celu sprowadzenie zespołu do polski. Czas wydorośleć, w pewnym wieku po prostu trzeba zacząć realnie patrzeć na rzeczywistość
Jedyne co możemy zrobić to zorganizować zbiórkę narodową w celu uzbierania kwoty, która pozwoli nam z góry opłacić zespół - innej opcji NIE MA I NIE BęDZIE... a to czy jest to realne pozostawiam waszej ocenie, chociaż odpowiedź przynajmniej dla mnie jest oczywista 
Wszystkim fantastom, którzy twierdzą, że BJ do nas w końcu przyjadą powiem tylko tyle, że szczyt popularności BJ w Polsce (jeżeli w ogóle o czymś takim można mówić) był dawno temu, minął i nie wróci. Mało tego popularność zespołu w naszym kraju maleje i będzie już tylko maleć. Co z tego, że ktoś tam ich kojarzy, skoro nawet Ci co ich kojarzą najczęściej reagują tekstem "to oni jeszcze grają?"
Aaa i jeszcze co do biletów za 2 stówki, ktoś już tam wyliczył, że takie ceny byłby nierealne... już widzę te setki naszych znajomych bijących się o bilety na Bon Jovi w cenie 300zł sztuka, jeszcze pewnie by dla nas (userów tego forum) by zabrakło...

Ja myślę, że idiotą, debilem itp. jest ten kto uważa, że przy 100% gwarancji wyprzedania stadionu trzeba by prosić Jona o to, żeby się u nas zjawił... kogo jak kogo, ale nie BJ. Wystarczy spojrzeć na listę krajów w jakich grali... znajdują się na niej kraje z przysłowiowego zadupia, znacznie biedniejsze i bardziej zacofane od Polski, Bon Jovi grali i grają wszędzie tam gdzie im się to opłaca. Indie, Filipiny, Malezja, Wenezuela!!, Ekwador, Kolumbia, czy z nieco innej beczki malutka Szwajcaria... Szwecja, Finlandia... taa ciekawe dlaczego nie zawitali do blisko 40mln Polski... Mało tego obstawiam, że w żadnym z tych krajów nikt nie prowadził akcji typu Destination Poland ani żadnych innych cyrków. Od blisko 10 lat PROSIMY się o jeden głupi koncert i nikt mi nie powie, że jest jakiekolwiek inne wytłumaczenie niż jego nie opłacalność. Ludzie Polska znajduje się w centrum Europy, a zespół o ile się nie mylę chyba na każdej trasie od początku jego istnienia grał dosłownie kilkaset km od słupka granicznego z napisem Rzeczpospolita Polska... naprawdę sądzicie, że Jon nie przebyłby tych kilkuset km dla paru milionów dolarów?

Ja proponuję, żeby dać sobie siania z głupawymi, dziecinnymi akcjami mającymi na celu sprowadzenie zespołu do polski. Czas wydorośleć, w pewnym wieku po prostu trzeba zacząć realnie patrzeć na rzeczywistość
Wszystkim fantastom, którzy twierdzą, że BJ do nas w końcu przyjadą powiem tylko tyle, że szczyt popularności BJ w Polsce (jeżeli w ogóle o czymś takim można mówić) był dawno temu, minął i nie wróci. Mało tego popularność zespołu w naszym kraju maleje i będzie już tylko maleć. Co z tego, że ktoś tam ich kojarzy, skoro nawet Ci co ich kojarzą najczęściej reagują tekstem "to oni jeszcze grają?"
Aaa i jeszcze co do biletów za 2 stówki, ktoś już tam wyliczył, że takie ceny byłby nierealne... już widzę te setki naszych znajomych bijących się o bilety na Bon Jovi w cenie 300zł sztuka, jeszcze pewnie by dla nas (userów tego forum) by zabrakło...


:)
moim zdaniem "wina" leży po obu stronach. Po pierwsze od ok końcówki lat 90 polski zmysł muzyczny uległ deformacji. Dużo większe szanse na koncert Bon Jovi były nawet za czasów demokracji socjalistycznej.
Także lekkim przykładem może tu być polski klon Bon Jovi - IRA (nawiasem mówiąc - IRA grała kiedyś w Irlandii lub jeszcze lepiej Irlandii Północnej ?) Kiedyś sobie wyobrażałem plakaty na koncert w centrum Belfastu - "polish rock band IRA" , ale nie o tym miałem pisać, - Ich popularność w latach 90 a teraz?. No chyba, że się coś zmieniło?
Głównianym powodem absencji Bon Jovi jest ich mała popularność, a raczej jej brak. Bon Jovi to przedstawiciel komercyjnego rocka a w polskich mediach ich jest jak na lekarstwo to jak taki zespół może przyjechać do takiej rzeczywistości. Odkąd pamiętam od dziecka od takiego U2 to aż się rzygać chciało tyle się o nich mówiło w naszym kraju. Dużo więcej polskie media od zawsze mówiły o Gunsach Nirvanie Metallice Red Hotach od cholery tego było na viviach i innych polskich klonach europejskich stacji. A o Bon Jovi dupa cicho jak w piwnicy. Pamietam jak mialem vive niemiecką - tam non stop Bon Jovi Bon Jovi średnio co kilka miesięcy tydzień z Bon Jovi. Dlatego zawsze śmieszyły mnie wypowiedzi polskich fanów rocka jak się śmiali z fanów Bon Jovi, że słuchają komerchy itp. , a czego oni słuchali??? Pytam się - bo napewno w Polsce Bon Jovi do zespołów komarcyjnych nigdy nie należało.
Inna rzecz, że Jony też jedną półkulę ma zbudowaną z amerykańskich centówek.
A to jedno z drugim połączyć i jest dupa blada.
Bon Jovi chcą zagrać jako wielki zespół w kwiecie wieku komercyjnego a okazuje się, że dla Polaków to oni by mogli zagrać nawet w filutku w piwnicy akademika bliźniak.
I to zespół takiego kalibru, który ma jakieś tam koneksje z Polską.
Jak się ma sprawa z rodzimym krajem naszego ślicznego wokalisty?? Ile koncertów zagrają w Italii??
Także lekkim przykładem może tu być polski klon Bon Jovi - IRA (nawiasem mówiąc - IRA grała kiedyś w Irlandii lub jeszcze lepiej Irlandii Północnej ?) Kiedyś sobie wyobrażałem plakaty na koncert w centrum Belfastu - "polish rock band IRA" , ale nie o tym miałem pisać, - Ich popularność w latach 90 a teraz?. No chyba, że się coś zmieniło?
Głównianym powodem absencji Bon Jovi jest ich mała popularność, a raczej jej brak. Bon Jovi to przedstawiciel komercyjnego rocka a w polskich mediach ich jest jak na lekarstwo to jak taki zespół może przyjechać do takiej rzeczywistości. Odkąd pamiętam od dziecka od takiego U2 to aż się rzygać chciało tyle się o nich mówiło w naszym kraju. Dużo więcej polskie media od zawsze mówiły o Gunsach Nirvanie Metallice Red Hotach od cholery tego było na viviach i innych polskich klonach europejskich stacji. A o Bon Jovi dupa cicho jak w piwnicy. Pamietam jak mialem vive niemiecką - tam non stop Bon Jovi Bon Jovi średnio co kilka miesięcy tydzień z Bon Jovi. Dlatego zawsze śmieszyły mnie wypowiedzi polskich fanów rocka jak się śmiali z fanów Bon Jovi, że słuchają komerchy itp. , a czego oni słuchali??? Pytam się - bo napewno w Polsce Bon Jovi do zespołów komarcyjnych nigdy nie należało.
Inna rzecz, że Jony też jedną półkulę ma zbudowaną z amerykańskich centówek.
A to jedno z drugim połączyć i jest dupa blada.
Bon Jovi chcą zagrać jako wielki zespół w kwiecie wieku komercyjnego a okazuje się, że dla Polaków to oni by mogli zagrać nawet w filutku w piwnicy akademika bliźniak.
I to zespół takiego kalibru, który ma jakieś tam koneksje z Polską.
Jak się ma sprawa z rodzimym krajem naszego ślicznego wokalisty?? Ile koncertów zagrają w Italii??
...and just only rock...
- Rattie
- Have A Nice Day
- Posty: 1391
- Rejestracja: 20 grudnia 2005, o 21:43
- Lokalizacja: Zakopane
- Kontakt:
Ale pieprzycie....
Po pierwsze proponuję sprawdzić jakie kapele GRA?Y bądź GRAJ? u nas. GIGANTYCZNE zespoły!! A czy sa one promowane w TV, radiu itp?
Po drugie, co jest dla mnie MEGA argumentem - Edguy, niemiecka kapela, ze stażem (i popularością) niewiele krótszym od BJ, zagra w tym roku DARMOWY koncert w Polsce.
Da się? Da się.
Po prostu panockowi Janusiowi się nie chce, za mało dudków skapnie więc możecie się pożegnać z plakatami typu 'Bon Jovi, Warszawa, Torwar' itp.
Po pierwsze proponuję sprawdzić jakie kapele GRA?Y bądź GRAJ? u nas. GIGANTYCZNE zespoły!! A czy sa one promowane w TV, radiu itp?
Po drugie, co jest dla mnie MEGA argumentem - Edguy, niemiecka kapela, ze stażem (i popularością) niewiele krótszym od BJ, zagra w tym roku DARMOWY koncert w Polsce.
Da się? Da się.
Po prostu panockowi Janusiowi się nie chce, za mało dudków skapnie więc możecie się pożegnać z plakatami typu 'Bon Jovi, Warszawa, Torwar' itp.
To nie jest warszawa coby butelkę wódki zakręcać!
A ja od siebie jeszcze na pocieszenie wszystkim płaczkom powiem... bilety na samolot do UK Ryanair z Poznania 60zł w 1 stronę. ?yjemy w UE, powiem szczerze, że mniej czasu zajmie mi dojazd z Torunia na lotnisko w Bydoszczy + lot do Londynu niż gdybym miał jechać na drugi koniec Polski pociągiem (np. na Stadion Śląski), także w zasadzie nie wiem na co nam ten zasrany koncert w Polsce... bo jak to sobie wyliczyłem, to faktycznie bardziej mi się uśmiecha lecieć do takiego Londynu (mniej czasu na podróż, koszt praktycznie taki sam, a chociaż sobie Londyn zobaczę) :]