Haha od razu kojarzy mi się z wykonaniem kabaretu Ani Mru Mru "Go go"Dorota pisze:No i od kiedy zobaczyłam ten filmik
http://www.youtube.com/wa...feature=related
chciałam żeby zagrali tak jeszcze z jeden raz. Może kiedyś
Jakie covery w wykonaniu Bon Jovi chcielibyście usłyszeć
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
- DiamentowaDusza
- It's My Life
- Posty: 183
- Rejestracja: 2 stycznia 2010, o 17:07
- Lokalizacja: Szczecin
:)
ja osobiście chciałbym posłuchać coverowych wykonań Bon Jovi zespołu Queen, Alice Coopera czy Creed'a. Uważam, że z piosenkami zespołów typu Aerosmith czy GNR Jon by sobie spokojnie poradził już nie mówiąc o innych członkach zespołu. Chociaż z drugiej strony trudno czasem porównywać i oceniać coverowanie się nawzajem takich legend rocka, gdyż każdy wybitny zespół ma swój klimat i wokal praktycznie niepowtarzalny, tak samo jak nikt chyba nigdy nie był i nie będzie wstanie zaśpiewać coverów Bon Jovi w takim klimacie jak Jon i spółka. Tego się nie da powtórzyć.
Tak samo jak nigdy nigdy nie będzie w stanie zaśpiewać M. Jacksona.
Co do głosu Jona można nad nim dyskutować czy lepszy teraz czy dużo gorszy, na pewno barwa jest trochę inna, zresztą obecna barwa zaczęła się już kształtować od lat 90 jak słucham niektórych utworów z Destination już tam słychać duże podobieństwa do obecnej barwy. Prawda jest jedna - tak dużą zmianę sposobu wydawania głosu z siebie u Jona najbardziej my fani słyszymy, reszta świata rozpoznaje zarówno stary jak i nowy głos Jona po pierwszych słowach. To jest ta niepowtarzalność Bon Jovi i wyżej wymienionych zespołów - niedopodrobienia.
Inna rzecz wydaje mi się, że gdyby duża część wokalistów miała za sobą tyle lat śpiewania co Jon i taką częstotliwość koncertowania (uważam, że codzienne koncerty po 2/2.5 h to stanowczo za dużo) co on, większość by już po prostu zaniemówiła i to mu trzeba oddać - tak mi się wydaje, dlatego suma sumarum pomimo, że nie zawsze nam się podoba do końca repertuar obecnego Bon Jovi należy się cieszyć z tego co jest. Np. dla mojej żony klimat Bon Jovi jest cały czas taki sam i nie widzi tych różnic, które jak dostrzegam, i tak jest z dużą częścią słuchaczy rocka, ale nie-fanów.
Tak samo jak nigdy nigdy nie będzie w stanie zaśpiewać M. Jacksona.
Co do głosu Jona można nad nim dyskutować czy lepszy teraz czy dużo gorszy, na pewno barwa jest trochę inna, zresztą obecna barwa zaczęła się już kształtować od lat 90 jak słucham niektórych utworów z Destination już tam słychać duże podobieństwa do obecnej barwy. Prawda jest jedna - tak dużą zmianę sposobu wydawania głosu z siebie u Jona najbardziej my fani słyszymy, reszta świata rozpoznaje zarówno stary jak i nowy głos Jona po pierwszych słowach. To jest ta niepowtarzalność Bon Jovi i wyżej wymienionych zespołów - niedopodrobienia.
Inna rzecz wydaje mi się, że gdyby duża część wokalistów miała za sobą tyle lat śpiewania co Jon i taką częstotliwość koncertowania (uważam, że codzienne koncerty po 2/2.5 h to stanowczo za dużo) co on, większość by już po prostu zaniemówiła i to mu trzeba oddać - tak mi się wydaje, dlatego suma sumarum pomimo, że nie zawsze nam się podoba do końca repertuar obecnego Bon Jovi należy się cieszyć z tego co jest. Np. dla mojej żony klimat Bon Jovi jest cały czas taki sam i nie widzi tych różnic, które jak dostrzegam, i tak jest z dużą częścią słuchaczy rocka, ale nie-fanów.
...and just only rock...
Prince - Call My Name (2004). Jednak może być tu mały problem ponieważ instrumentem wiodącym w tej piosence jest gitara basowa a nie elektryczna. Utwór właściwie jest zbudowany na bazie partii basowych i klawiszowych (i dość bogatego instrumentarium wspomagającego) a gitara jest w defensywie. W związku z tym pierwsze skrzypce będą należały do Hugha i Davida, a nie Richiego.
Tu macie oryginał: http://muzyka.interia.pl/teledyski/tele ... -name,6193
Tu macie oryginał: http://muzyka.interia.pl/teledyski/tele ... -name,6193