Powstaje nowy album Bon Jovi...
Moderator: Mod's Team
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Może co niektórzy spodziewali się These Days 2 i czytając Wasze posty aż sam się rozmarzyłem... ale czas już wrócić na ziemię.
Nie ma szans na taki album przy obecnym stanie rzeczy. A jaki jest obecny stan?
Jon jest łasy na nagrody i wyróżnienia w świecie muzycznym. Marzy mu się drugie Grammy, wprowadzenie do Rock 'n' Roll Hall of Fame czy inne prestiżowe wyróżnienia. Żeby je osiągnąć musi nagrywać to co się sprzeda w jak największym nakładzie i osiągnie jak największy komercyjny sukces. Nasz frontman nie liczy się obecnie z fanami którzy tęsknią za porządną solówką Sambory niczym z Dry County czy chociażby Next 100 Years, za riffami jak z You Give Love a Bad Name czy brzmieniem pianina z These Days. Prawda jest brutalna, to się nie sprzeda.
Osobiście oceniam nowe twory zespołu z perspektywy tego co jest dziś możliwe. Nie wierzę, że są w stanie zrobić w obecnym czasie nic lepszego. Bałem się że będzie gorzej, bo dla mnie gorzej to cały album Bounce, This Left Feels Right oraz Lost Highway z małymi wyjątkami typu Any Other Day.
Nie oznacza to, że uważam że już nigdy nie nagrają nic lepszego niż Crush, The Circle czy Have a Nice Day, o latach wcześniejszych nie wspominając. Jednak z mojego punktu widzenia, dopuki będą myśleć o sukcesach, dopóty nic ambitniejszego od wymienionych wyżej albumów nie usłyszymy. Idąc dalej tą myślą, za kilka/kilkanaście lat zespół powinien osiągnąć już wszystko co jest możliwe, a zatem zostać wprowadzony do upragnionego grona Rock n Roll Hall of Fame, zdobyć jeszcze jedną/dwie Grammy w kategorii Best Pop-Rock Song, przykładowo za Because We Can lub kolejny hit tego pokroju. Wówczas w mojej opinii jest szansa na to, że Jon nie będzie patrzył już na to co jest obecnie na czasie, co się sprzedaje, bo sam będzie miał świadomość tego że to on jest zwycięzcą. Dziś wbrew pozorom mam wrażenie, że Jon jest zfrustrowany tym, że przez 30 lat byli kompletnie niedoceniani. Łapie się jednego cudzego patentu z lewej, drugiego z prawej, by osiągnąć sukces. Gdy to się zmieni, jest szansa na przebłyski z najlepszego Bon Jovi.
Puki co pozostaje nam się cieszyć lub nie, z nowych utworów. Ja się cieszę, głównie dlatego że po raz pierwszy premierze płyty towarzyszy mi świadomość, że usłyszę te mniej lub bardziej udane kompozycje na żywo w Polsce!
Czekam tym samym z niecierpliwością na What About Now!
Nie ma szans na taki album przy obecnym stanie rzeczy. A jaki jest obecny stan?
Jon jest łasy na nagrody i wyróżnienia w świecie muzycznym. Marzy mu się drugie Grammy, wprowadzenie do Rock 'n' Roll Hall of Fame czy inne prestiżowe wyróżnienia. Żeby je osiągnąć musi nagrywać to co się sprzeda w jak największym nakładzie i osiągnie jak największy komercyjny sukces. Nasz frontman nie liczy się obecnie z fanami którzy tęsknią za porządną solówką Sambory niczym z Dry County czy chociażby Next 100 Years, za riffami jak z You Give Love a Bad Name czy brzmieniem pianina z These Days. Prawda jest brutalna, to się nie sprzeda.
Osobiście oceniam nowe twory zespołu z perspektywy tego co jest dziś możliwe. Nie wierzę, że są w stanie zrobić w obecnym czasie nic lepszego. Bałem się że będzie gorzej, bo dla mnie gorzej to cały album Bounce, This Left Feels Right oraz Lost Highway z małymi wyjątkami typu Any Other Day.
Nie oznacza to, że uważam że już nigdy nie nagrają nic lepszego niż Crush, The Circle czy Have a Nice Day, o latach wcześniejszych nie wspominając. Jednak z mojego punktu widzenia, dopuki będą myśleć o sukcesach, dopóty nic ambitniejszego od wymienionych wyżej albumów nie usłyszymy. Idąc dalej tą myślą, za kilka/kilkanaście lat zespół powinien osiągnąć już wszystko co jest możliwe, a zatem zostać wprowadzony do upragnionego grona Rock n Roll Hall of Fame, zdobyć jeszcze jedną/dwie Grammy w kategorii Best Pop-Rock Song, przykładowo za Because We Can lub kolejny hit tego pokroju. Wówczas w mojej opinii jest szansa na to, że Jon nie będzie patrzył już na to co jest obecnie na czasie, co się sprzedaje, bo sam będzie miał świadomość tego że to on jest zwycięzcą. Dziś wbrew pozorom mam wrażenie, że Jon jest zfrustrowany tym, że przez 30 lat byli kompletnie niedoceniani. Łapie się jednego cudzego patentu z lewej, drugiego z prawej, by osiągnąć sukces. Gdy to się zmieni, jest szansa na przebłyski z najlepszego Bon Jovi.
Puki co pozostaje nam się cieszyć lub nie, z nowych utworów. Ja się cieszę, głównie dlatego że po raz pierwszy premierze płyty towarzyszy mi świadomość, że usłyszę te mniej lub bardziej udane kompozycje na żywo w Polsce!
Czekam tym samym z niecierpliwością na What About Now!
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4413
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Skąd taki pomysł? I po co nam 2 These Days? TD smakuje tak dobrze, bo jest jedyne w swoim rodzaju. Ja osobiście nie chciałbym obecnie tak smętnego, czasami nudnego chociaż pięknego albumu. Na starość poproszę coś w ten deseń albo posłucham sobie TD czy Fahrenheita.Damned pisze:Może co niektórzy spodziewali się These Days 2 i czytając Wasze posty aż sam się rozmarzyłem... ale czas już wrócić na ziemię.
Hmm ale nagrywając These Days miał takie samo podejście jak podałeś, że ma teraz. Nic się nie zmieniło. To jest Jon i to jest Bon Jovi. I super. Dzięki temu każdy album przynosi coś nowego, świeżego i często nieprzewidywalnego jak np LTORule na ostatnim albumie.Damned pisze:Nie ma szans na taki album przy obecnym stanie rzeczy. A jaki jest obecny stan?
Jon jest łasy na nagrody i wyróżnienia w świecie muzycznym. Marzy mu się drugie Grammy, wprowadzenie do Rock 'n' Roll Hall of Fame czy inne prestiżowe wyróżnienia. Żeby je osiągnąć musi nagrywać to co się sprzeda w jak największym nakładzie i osiągnie jak największy komercyjny sukces. Nasz frontman nie liczy się obecnie z fanami którzy tęsknią za porządną solówką Sambory niczym z Dry County czy chociażby Next 100 Years, za riffami jak z You Give Love a Bad Name czy brzmieniem pianina z These Days. Prawda jest brutalna, to się nie sprzeda.
I będą powstawały piosenki w stylu NRAnymore, Old Habits itp. Czyli ten styl jaki Jon lubi. Nie wiem co Ty preferujesz. Ja wole to co jest teraz na WANow.Damned pisze:Wówczas w mojej opinii jest szansa na to, że Jon nie będzie patrzył już na to co jest obecnie na czasie, co się sprzedaje, bo sam będzie miał świadomość tego że to on jest zwycięzcą..
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Adrian, do Ciebie swojego wpisu nie kierowałem, bo Ty nie krytykowałeś nowych kawałków, a to że nie zrozumiałeś o czym piszę, postaram Ci się zaraz wyjaśnić.
Po pierwsze pisząc These Days 2, nie miałem na myśli klona tej płyty, lecz album na podobnym poziomie zarówno instrumentalnym (riffy, solówki, rozmaitość w pracy Davida, akustyczny surowy majstersztyk jak Diamond Ring), jak i produkcyjnym (brzmienie, którego w Sanctuary II nie udało się jeszcze nigdy osiągnąć).
Twiedzisz że każdy nowy album przynosi coś nowego, świeżego.. może i tak, ale 1 świeży kawałek to chyba nie to samo, co 12 świeżych jak w przypadku albumów These Days czy Keep The Faith.
Co do Not Running Anymore czy Old Habits, to przytoczyłeś solowe kawałki Jona, a przecież rozmawiamy o Bon Jovi. Z resztą tego drugiego utworu nawet nie słyszałem.
Wracając od sedna sprawy, dzisiejsze Bon Jovi to głównie proste, mało ambitne dźwięki, bez wymagających tekstów. Pewnie na płycie znajdą się 2-3 perełki, a reszta będą to utwory typu Because We Can i What About Now. I ja to kupuję! Słucham ich tak samo jak kiedy pierwszy raz zapoznawałem się z ich najlepszymi albumami...
Po pierwsze pisząc These Days 2, nie miałem na myśli klona tej płyty, lecz album na podobnym poziomie zarówno instrumentalnym (riffy, solówki, rozmaitość w pracy Davida, akustyczny surowy majstersztyk jak Diamond Ring), jak i produkcyjnym (brzmienie, którego w Sanctuary II nie udało się jeszcze nigdy osiągnąć).
Twiedzisz że każdy nowy album przynosi coś nowego, świeżego.. może i tak, ale 1 świeży kawałek to chyba nie to samo, co 12 świeżych jak w przypadku albumów These Days czy Keep The Faith.
Co do Not Running Anymore czy Old Habits, to przytoczyłeś solowe kawałki Jona, a przecież rozmawiamy o Bon Jovi. Z resztą tego drugiego utworu nawet nie słyszałem.
Wracając od sedna sprawy, dzisiejsze Bon Jovi to głównie proste, mało ambitne dźwięki, bez wymagających tekstów. Pewnie na płycie znajdą się 2-3 perełki, a reszta będą to utwory typu Because We Can i What About Now. I ja to kupuję! Słucham ich tak samo jak kiedy pierwszy raz zapoznawałem się z ich najlepszymi albumami...
Co Ty u licha ciężkiego za bzdury wypisujesz? Poniżej poziomu. To co iszesz to wyłącznie domysły, Twoje widzi mi się itd. Idąc Twoim tokiem rozumowania WYDAJE MI SIĘ, że Bon Jovi nie jest w stanie już grać tak jak kiedyś i tyle. Nawet gdyby próbowali to nie są. Czy Jon Bon Jovi jest czymkolwiek SFRUSTROWANY? Nie wiem. Skłaniałbym się jednak do wniosku, że niekoniecznie. Śmiało można zaryzykować tezę, że Jon Bon Jovi jest juz ikoną showbiznezu, ikoną muzyki, jest większy niż jego zespół. Mówisz Bon Jovi - myślisz Jon Bon Jovi. Czy ktokolwiek nie zgadza się z tą kwestią?Damned pisze:Może co niektórzy spodziewali się These Days 2 i czytając Wasze posty aż sam się rozmarzyłem... ale czas już wrócić na ziemię.
Nie ma szans na taki album przy obecnym stanie rzeczy. A jaki jest obecny stan?
Jon jest łasy na nagrody i wyróżnienia w świecie muzycznym. Marzy mu się drugie Grammy, wprowadzenie do Rock 'n' Roll Hall of Fame czy inne prestiżowe wyróżnienia. Żeby je osiągnąć musi nagrywać to co się sprzeda w jak największym nakładzie i osiągnie jak największy komercyjny sukces. Nasz frontman nie liczy się obecnie z fanami którzy tęsknią za porządną solówką Sambory niczym z Dry County czy chociażby Next 100 Years, za riffami jak z You Give Love a Bad Name czy brzmieniem pianina z These Days. Prawda jest brutalna, to się nie sprzeda.
Osobiście oceniam nowe twory zespołu z perspektywy tego co jest dziś możliwe. Nie wierzę, że są w stanie zrobić w obecnym czasie nic lepszego. Bałem się że będzie gorzej, bo dla mnie gorzej to cały album Bounce, This Left Feels Right oraz Lost Highway z małymi wyjątkami typu Any Other Day.
Nie oznacza to, że uważam że już nigdy nie nagrają nic lepszego niż Crush, The Circle czy Have a Nice Day, o latach wcześniejszych nie wspominając. Jednak z mojego punktu widzenia, dopuki będą myśleć o sukcesach, dopóty nic ambitniejszego od wymienionych wyżej albumów nie usłyszymy. Idąc dalej tą myślą, za kilka/kilkanaście lat zespół powinien osiągnąć już wszystko co jest możliwe, a zatem zostać wprowadzony do upragnionego grona Rock n Roll Hall of Fame, zdobyć jeszcze jedną/dwie Grammy w kategorii Best Pop-Rock Song, przykładowo za Because We Can lub kolejny hit tego pokroju. Wówczas w mojej opinii jest szansa na to, że Jon nie będzie patrzył już na to co jest obecnie na czasie, co się sprzedaje, bo sam będzie miał świadomość tego że to on jest zwycięzcą. Dziś wbrew pozorom mam wrażenie, że Jon jest zfrustrowany tym, że przez 30 lat byli kompletnie niedoceniani. Łapie się jednego cudzego patentu z lewej, drugiego z prawej, by osiągnąć sukces. Gdy to się zmieni, jest szansa na przebłyski z najlepszego Bon Jovi.
Puki co pozostaje nam się cieszyć lub nie, z nowych utworów. Ja się cieszę, głównie dlatego że po raz pierwszy premierze płyty towarzyszy mi świadomość, że usłyszę te mniej lub bardziej udane kompozycje na żywo w Polsce!
Czekam tym samym z niecierpliwością na What About Now!
Twórczość obecnego - dla wielu "nowego"- Bon Jovi jest zdecydowanie Dżonowa. Cholera! Kiedy nie była?! Weźmy taka "Destination Anywhere". Muzycznie naprawdę świetna. Przyjemna w odbiorze. Jako całość...
Mankamentem Bon Jovi jest "jedynie" wokalny defekt lidera. Chłopina stracił czy też zatracił skłonnośc do wysokich rejestrów. Tak czasem bywa. W konsekwencji od zawsze prosta muzyka Bon Jovi stała się jeszcze prostsza.
Największym paradoksem i absurdem jednocześnie, jaki ma miejsce na tym portalu jest fakt, że większość użytkowników poznała albo zaraziła się tym "gorszym" Bon Jovi. To jest doprawdy głupie. Wręcz niepojęte. Jeśli zaraził mnie kompletny szajs, którego nadal słucham to dlaczego to teraz opluwam? To nielogiczne. Dlaczego nikt nie pisze o "Bon Jovi" i "Fahrenheitach" tylko o superkasowych SWW, NJ, KTF?
Na zakończenie... Który z komercyjnych zespołów gra obecnie coś nadzwyczajnego? Wspominana często Metallica? Zespół Hetfielda i Urlicha już zawsze będzie się zmagał z kultem "Master of Puppets" i z przekleństwem Czarnego Albumu. Aerosmith? Gdzie oni teraz są? Axl'n'Roses?
Muzyka Bon Jovi cały czas jest dobra. Tyle, że trochę inna. Trochę. Zagęścic brzmienie, nieco podrasować barwę gitary, wrócić Bon Joviemu głos i w zasadzie formuła Bon Jovi zachowana tudzież przywrócona. Z kim ma się ścigać Jon Bon Jovi czy jego zespół? Facet dojrzewa tak jak jego fani, jego słuchacze. Mam kilka SWOICH albumów i "kilka" piosenek. Tamtego Herosa-Jona już nie ma aczkolwiek ja kupuję Go takim jaki jest obecnie bo nie wydaje mi się, żeby ktoś mógł całe życie tkwić w jednym miejscu.
Ja tu nie widze zadnego absurdu... wiekszosc nowych fanow to ludzie z fali IML, ktorzy w momencie wyjscia tej piosenki mieli po nascie lat. Ja mialem wtedy jakies 15 i gdy porwalo mnie BJ sluchalem muzyki typu limp bizkit, czy nawet Piasek, czyli gownianego popu lub gownianego rocka. Z czasem czlowiek zaczal dorastac i rozwijac sie muzycznie i tak samo jak dzis muzyka Piaska wydaje mi sie gowniana tak samo BJ z tego okresu. Zapewne wiekszosc osob o ktorych piszesz tak miala i nie ma w tym nic dziwnego. Chyba, ze Ty w wieku 14, czy 15 lat byles juz tak swiadomy muzycznie jak teraz - jezeli tak do gratuluje i zazdroszeSam Bora pisze:[
Największym paradoksem i absurdem jednocześnie, jaki ma miejsce na tym portalu jest fakt, że większość użytkowników poznała albo zaraziła się tym "gorszym" Bon Jovi. To jest doprawdy głupie. Wręcz niepojęte. Jeśli zaraził mnie kompletny szajs, którego nadal słucham to dlaczego to teraz opluwam? To nielogiczne. Dlaczego nikt nie pisze o "Bon Jovi" i "Fahrenheitach" tylko o superkasowych SWW, NJ, KTF?
-
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 678
- Rejestracja: 12 sierpnia 2010, o 14:11
- Lokalizacja: Wwa
Kurczę, czytając Wasze posty nie mam pojęcia czego wy chcecie od losu. Żeby cofnął czas czy dał Wam wszystko czego tylko zapragniecie? W sumie też bym chciała
Bon Jovi nigdy nie grali ambitnej muzyki w pełnym tego słowa znaczeniu. Fakt, nagrali kilka fenomenalnych albumów, w których jestem szalenie zakochana, w tekstach, muzyce. Nie ma co rozstrząsać. Oczywista oczywistość - czas płynie, rzeczy się zmieniają, nie do końca w sposób jaki ktoś tam mógł sobie wymarzyć. Ale Chryste, spójrzcie na to ile ten zespół daje nam fajnych rzeczy, nawet teraz. Ta okładka - wg mnie coś niesamowitego, zajebisty, nowy pomysł, dużo pracy włożonej w uzyskanie czegoś w rodzaju dzieła sztuki. Wciąż dostajemy nowe piosenki. Może niektórzy woleliby, żeby zespół zakończył działalność po 2000 albo 1995 roku. Teledysk do BWC - najlepszy w skali ostatnich kilku (kilkunastu?) lat. Zgadzam się z tym, że to niefajne, że przeciętne czy nawet kiepskie piosenki z TC przy nowych wydają się mega kompozycjami. Mówi się trudno. Oczywiście, to jest moja subiektywna opinia, tak jak i Wasze, które akceptuję. Nawet jeśli większość nowej twórczości będzie wtórna, to zawsze trafią się perełki. A radość z takiej perełki chyba niweczy to, że do wydawnictwa trafiła jakaś kupa. "Stare" Bon Jovi będzie zawsze dla mnie perfekcyjne i pewnie dlatego podchodzę z przymrużeniem oka do tego, co chłopcy nagrywają teraz. Ciekawe, czy wszyscy z nas w swojej profesji będą tak samo wydajni gdy przekroczą 50tkę, jak wtedy, gdy byli w pełni swoich młodzieńczych sił.
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Sam Bora, to co napisałem jest moim prywatnym zdaniem. Są to moje spostrzeżenia i masz prawo się z nimi nie zgadzać. Szanuję to, ale nie akceptuję nazwania tego co napisałem "poniżej poziomu".
Nikt nie podważa faktu że Jon jest ikonom. Niestety najczęściej jest kojarzony jako most sexy rockman, a nie best-voice rockman. Osobiście uważam, że nie wielu artystów ma tyle charyzmy co JBJ, po za Jaggerem nie wielu mu dorówna..
Pomimo tego, że zacząłem słuchać BJ w roku 2000 (urodziłem się w 1988), to zaraziłem się, jak to nazwałeś dopiero starszymi nagraniami, a więc tym "lepszym BJ", więc Twoja teoria jest kompletnie nie trafiona.
Uważam, że U2 nagrywa raz za razem płyty na wysokim poziomie i nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Z BJ bywało różnie.
Jeżeli nadal uważa pan, panie Sam Bora, że piszę bzdury, trochę liczb może ostudzi pańską głowę:
U2 - 22 Grammy
Metallica - 9 Grammy
Coldplay - 7 Grammy
Aerosmith - 4 Grammy
BJ - 1 Grammy (najbardziej znamienny jest fakt, za jaki utwór ta nagroda)
Trzeba być mało spostrzegawczym, żeby nie dostrzec, że BJ są niedoceniani od zawsze przez najbardziej wpływowych krytyków na świecie, co musi frustrować nawet taką ikonę jak JBJ.
Ja już tak mam, że co nie nagrają to posłucham, znajdę w tym coś dobrego, chociaż nie jestem bez krytyczny wobec poczynań Jona, to źle?
Nikt nie podważa faktu że Jon jest ikonom. Niestety najczęściej jest kojarzony jako most sexy rockman, a nie best-voice rockman. Osobiście uważam, że nie wielu artystów ma tyle charyzmy co JBJ, po za Jaggerem nie wielu mu dorówna..
Sam Bora pisze:Największym paradoksem i absurdem jednocześnie, jaki ma miejsce na tym portalu jest fakt, że większość użytkowników poznała albo zaraziła się tym "gorszym" Bon Jovi. To jest doprawdy głupie. Wręcz niepojęte. Jeśli zaraził mnie kompletny szajs, którego nadal słucham to dlaczego to teraz opluwam?
Pomimo tego, że zacząłem słuchać BJ w roku 2000 (urodziłem się w 1988), to zaraziłem się, jak to nazwałeś dopiero starszymi nagraniami, a więc tym "lepszym BJ", więc Twoja teoria jest kompletnie nie trafiona.
Sam Bora pisze:Na zakończenie... Który z komercyjnych zespołów gra obecnie coś nadzwyczajnego? Wspominana często Metallica? Zespół Hetfielda i Urlicha już zawsze będzie się zmagał z kultem "Master of Puppets" i z przekleństwem Czarnego Albumu. Aerosmith? Gdzie oni teraz są? Axl'n'Roses?
Uważam, że U2 nagrywa raz za razem płyty na wysokim poziomie i nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Z BJ bywało różnie.
Jeżeli nadal uważa pan, panie Sam Bora, że piszę bzdury, trochę liczb może ostudzi pańską głowę:
U2 - 22 Grammy
Metallica - 9 Grammy
Coldplay - 7 Grammy
Aerosmith - 4 Grammy
BJ - 1 Grammy (najbardziej znamienny jest fakt, za jaki utwór ta nagroda)
Trzeba być mało spostrzegawczym, żeby nie dostrzec, że BJ są niedoceniani od zawsze przez najbardziej wpływowych krytyków na świecie, co musi frustrować nawet taką ikonę jak JBJ.
Ja już tak mam, że co nie nagrają to posłucham, znajdę w tym coś dobrego, chociaż nie jestem bez krytyczny wobec poczynań Jona, to źle?
Po pierwsze ikoną, po drugie U2 nagrywa rzadziej w ostatnich latach a jak nowe wydawnictwo nazywasz na poziomie to nie mam pytań.
A to że są niedoceniani to wszystko masz racje. Cała prawda dalej.
No ale to zawsze był zespół "legendarny" wg jego wiernych fanów a nie krytyków, którzy zwykle mają tendencje do chwalenia za nazwe.
A Grammy ? Hm... Niby to wyznacznik, ale niby nie. To jak z Hall of fame. A tak na marginesie to w 2000r przegrali Grammy z U2 (IML vs Beautiful Day).
I zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą z czym niby U2 jest lepsze od BJ? Że na scene biorą czarne dzieci? Że mają gorszego (mimo że nie lubie porównywać to powiedzmy) gitarzyste? Chyba jedynie Grammy tak jak nam Damned przytoczyłeś.
A to że są niedoceniani to wszystko masz racje. Cała prawda dalej.
No ale to zawsze był zespół "legendarny" wg jego wiernych fanów a nie krytyków, którzy zwykle mają tendencje do chwalenia za nazwe.
A Grammy ? Hm... Niby to wyznacznik, ale niby nie. To jak z Hall of fame. A tak na marginesie to w 2000r przegrali Grammy z U2 (IML vs Beautiful Day).
I zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą z czym niby U2 jest lepsze od BJ? Że na scene biorą czarne dzieci? Że mają gorszego (mimo że nie lubie porównywać to powiedzmy) gitarzyste? Chyba jedynie Grammy tak jak nam Damned przytoczyłeś.
-
- Have A Nice Day
- Posty: 2014
- Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Muszę to napisać teraz bo mnie krew zalewa!
Czytając te wszystkie Wasze wypowiedzi, jestem zniesmaczona (nie chcę używać innych określeń) tym co wypisujecie. Czy Wy jesteście prawdziwymi fanami BJ? Czy tylko słuchacie tego zespołu z jakiegoś przymusu, ciekawości ,bo kiedyś tam nagrali super płytę, czy może dlatego, że podoba Wam się Jon i Richie (????), czy dlatego, że znacie te kilka niesamowitych utworów jak LOAP, IML, WDOA, HAND???
Tylko krytyka i krytyka leci z Waszych ust. A czymże jest BJ! IKONA ROCKA! Fakt- niedoceniana tak jak należy przez te wszystkie lata. Ale to jest zespół, który idzie z duchem czasu, mają nowe pomysły na siebie, które im wychodzą raz lepiej raz gorzej, piszą muzykę taką jaką chcą, taką jaką czują dostosowując się do obecnych trendów. Nic tego nie zmieni. Zrozumcie to wreszcie, że BJ z lat 80 i 90 już nie wróci i nie narzekajcie, że nie ma już BJ, że nie kupicie nowej płyty, że nie pójdziecie na koncert itp. Jak Wam się nie podoba, to nie słuchajcie, nie krytykujcie i nie róbcie z tego forum wielkiego gówna, bo się już rzygać chce jak czytam te wypociny wiecznie narzekających i krytykujących „fanów”. Tak naprawdę to na palcach jednej ręki można policzyć ile tu jest PRAWDZIWYCH fanów BJ!
Proponuję tym nigdy niezadowolonym osobom założyć nowe forum o nazwie „NEVER BJ” i tam możecie wyżywać się do woli! To jest forum dla FANÓW BJ, a nie dla krytyków i antyfanów!
Ps. Może pojechałam za ostro, ale tak uważam i nie odpisujcie na tego posta, bo nie chcę się z nikim kłócić . Po prostu wyraziłam to, co myślę w tej chwili. Dziękuję za przeczytanie i proszę uszanować moją prośbę.

Czytając te wszystkie Wasze wypowiedzi, jestem zniesmaczona (nie chcę używać innych określeń) tym co wypisujecie. Czy Wy jesteście prawdziwymi fanami BJ? Czy tylko słuchacie tego zespołu z jakiegoś przymusu, ciekawości ,bo kiedyś tam nagrali super płytę, czy może dlatego, że podoba Wam się Jon i Richie (????), czy dlatego, że znacie te kilka niesamowitych utworów jak LOAP, IML, WDOA, HAND???
Tylko krytyka i krytyka leci z Waszych ust. A czymże jest BJ! IKONA ROCKA! Fakt- niedoceniana tak jak należy przez te wszystkie lata. Ale to jest zespół, który idzie z duchem czasu, mają nowe pomysły na siebie, które im wychodzą raz lepiej raz gorzej, piszą muzykę taką jaką chcą, taką jaką czują dostosowując się do obecnych trendów. Nic tego nie zmieni. Zrozumcie to wreszcie, że BJ z lat 80 i 90 już nie wróci i nie narzekajcie, że nie ma już BJ, że nie kupicie nowej płyty, że nie pójdziecie na koncert itp. Jak Wam się nie podoba, to nie słuchajcie, nie krytykujcie i nie róbcie z tego forum wielkiego gówna, bo się już rzygać chce jak czytam te wypociny wiecznie narzekających i krytykujących „fanów”. Tak naprawdę to na palcach jednej ręki można policzyć ile tu jest PRAWDZIWYCH fanów BJ!
Proponuję tym nigdy niezadowolonym osobom założyć nowe forum o nazwie „NEVER BJ” i tam możecie wyżywać się do woli! To jest forum dla FANÓW BJ, a nie dla krytyków i antyfanów!
Ps. Może pojechałam za ostro, ale tak uważam i nie odpisujcie na tego posta, bo nie chcę się z nikim kłócić . Po prostu wyraziłam to, co myślę w tej chwili. Dziękuję za przeczytanie i proszę uszanować moją prośbę.
BJ - It's my life - Always !
To już jest śmieszne
Następna zbuntowana obrończyni Jonusia będzie wybierała kto jest "true fan" a kto nie
Radze poczytać co to jest forum i do czego służy.
Myślałem że jesteśmy fanami zespołu rockowego a nie JB czy kogoś tam jeszcze, żeby mieć psychofanów i wiecznych obrońców. Może mówmy o muzyce a nie wytykamy kto jest ble a kto cacy. Bo nie podoba mi się, że mamy na tym forum taki podział na krytykujących i broniących. Co to ma być ?
A wracając do tematu...
Wie ktoś może co tam na okładce jest po prawej stronie z liną?
Co to może być za song ?
Fighter będzie taki wolny jak teraz czy bedzie nowa wersja?
Następna zbuntowana obrończyni Jonusia będzie wybierała kto jest "true fan" a kto nie
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
Radze poczytać co to jest forum i do czego służy.
Myślałem że jesteśmy fanami zespołu rockowego a nie JB czy kogoś tam jeszcze, żeby mieć psychofanów i wiecznych obrońców. Może mówmy o muzyce a nie wytykamy kto jest ble a kto cacy. Bo nie podoba mi się, że mamy na tym forum taki podział na krytykujących i broniących. Co to ma być ?
A wracając do tematu...
Wie ktoś może co tam na okładce jest po prawej stronie z liną?
Co to może być za song ?
Fighter będzie taki wolny jak teraz czy bedzie nowa wersja?
- monjovi
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 2553
- Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Turek/Poznań
- Kontakt:
Lina? Nie wiem czy dobrze myśle ale ja po prawej za tymi paniami widzę różaniec (chyba, napewno jest krzyż na koralikach) zawieszony na lusterku samochodowym 
https://www.dropbox.com/s/7dh7ow9dqnzr1 ... 6.21.png?m
tu, ale nie wiem czy o tym mówisz.
https://www.dropbox.com/s/7dh7ow9dqnzr1 ... 6.21.png?m
tu, ale nie wiem czy o tym mówisz.
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]
Hmm.. No nie wiem.KondZik pisze:Dokładnie. Jon uwielbia Hallelujah. Chciałe mieć coś takiego swojego, napisał Amen inspirując się. Więc nie sądze, że nie pokusi się o wydanie tego utworu w singlu. Tak to widze.