Bez Richiego w Europie!

Komentarze do newsów, informacje o bieżących wydarzeniach.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Zablokowany
Antistar
It's My Life
It's My Life
Posty: 126
Rejestracja: 7 listopada 2009, o 20:16
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Antistar »

Najgorsza w tym wszystkim jest niewiedza .
Dla mnie sytuacja w ktorej kluczowy czlonek bandu opuszcza trase koncertowa bez slow wyjasnienia ze strony zainteresowanych lub managementu jest zachowaniem skandalicznym.
Tak sie nie robi. Jesli jest problem to powiedzmy jasno co sie dzieje a nie zero informacji od poczatku.
Przypomina to sytuacje z Depeche Mode z poprzedniej trasy. Zero informacji, odwolanie czesci trasy. Ale tam sytuacja byla powazna, tutaj nie wiadomo o co chodzi .
Stad Panie Dzon i Panie Riczi: wiecej odwagi !!!!!!! karty na stól, instrumenty w łapie i show must go on ! :)
Ewentualnie dajcie sobie po mordzie gdzies na backstage`u , wyjasnijcie sprawy , napijcie sie oranzady i bez sciemy jedziemy dalej z trasa

Alleluja i do Gdańska !!!!!!
2001 Wieden
2003 Erfurt
2003 Wieden
2010 Londyn
2010 Londyn
2011 Wiedeń
2013 Sofia
2013 Gdańsk
2013 Praga
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

prezes1 pisze:OK, załóżmy że Rysiek się znów stoczył z alkoholem...
I teraz kto ma mu pomóc? Córeczka-podlotek? Była żona uzależniona od leków i środków uspokajających?
Fani zrobią co mogą ale liczy się czy masz kogoś obok siebie...
Na miejscu przyjaciół z zespołu już bym był w Californii przy nim...
Zresztą szkoda gadać...
Może przez to czuć się trochę winny wobec kolegów z zespołu i dlatego nie chce się z nimi spotkać. czego by nie mówić ruch należy do Ryśka, sam musi konkretnie odnieść się do sytuacji, na razie gra na zwłokę, ucieka od problemu. Może trzeba mu w kółko wmawiać jaki jest potrzebny w BJ. Że nie tylko on ma problemy i że jego gra w BJ pomaga innym je przezwyciężyć

[ Dodano: 2013-05-02, 11:06 ]
no właśnie, oto przykład tego, że ostatnio niepotrzebnie się wygadał i przylgnęła do niego etykietka. Interia podaje: "Richie Sambora (z lewej) nie ukrywa, że jest alkoholikiem" a przecież to nie prawda bo Richie nie ukrywał w 2011 a nie teraz. Może teraz chciał uniknąć tak głupich komentarzy...
Ostatnio zmieniony 2 maja 2013, o 09:07 przez usunięty użytkownik 4858, łącznie zmieniany 1 raz.
Antistar
It's My Life
It's My Life
Posty: 126
Rejestracja: 7 listopada 2009, o 20:16
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Antistar »

cytat z innej strony:

"...Akurat nie przepadam za Bon, bo to taki Disco Metal, ale chyba lepiej dla gości, że nie odwiedzi kraju, gdzie picie wódy, to prawie tradycja. Choć gdyby się pojawił, to może coś by się o piciu nauczył i stwierdził, że w te klocki, to on jest cieniasem..."
:lol:
2001 Wieden
2003 Erfurt
2003 Wieden
2010 Londyn
2010 Londyn
2011 Wiedeń
2013 Sofia
2013 Gdańsk
2013 Praga
Awatar użytkownika
Mona Tozzi
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 490
Rejestracja: 7 lutego 2013, o 17:58
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Mona Tozzi »

Tomker pisze:
prezes1 pisze:OK, załóżmy że Rysiek się znów stoczył z alkoholem...
I teraz kto ma mu pomóc? Córeczka-podlotek? Była żona uzależniona od leków i środków uspokajających?
Fani zrobią co mogą ale liczy się czy masz kogoś obok siebie...
Na miejscu przyjaciół z zespołu już bym był w Californii przy nim...
Zresztą szkoda gadać...
Może przez to czuć się trochę winny wobec kolegów z zespołu i dlatego nie chce się z nimi spotkać. czego by nie mówić ruch należy do Ryśka, sam musi konkretnie odnieść się do sytuacji, na razie gra na zwłokę, ucieka od problemu. Może trzeba mu w kółko wmawiać jaki jest potrzebny w BJ. Że nie tylko on ma problemy i że jego gra w BJ pomaga innym je przezwyciężyć

[ Dodano: 2013-05-02, 11:06 ]
no właśnie, oto przykład tego, że ostatnio niepotrzebnie się wygadał i przylgnęła do niego etykietka. Interia podaje: "Richie Sambora (z lewej) nie ukrywa, że jest alkoholikiem" a przecież to nie prawda bo Richie nie ukrywał w 2011 a nie teraz. Może teraz chciał uniknąć tak głupich komentarzy...
Bingo, Tomker. I mówię to z perspektywy osoby, która trochę się na tych sprawach zna.
"Don't waste your time away thinkin' 'bout yesterday's blues"
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Antistar pisze: Dla mnie sytuacja w ktorej kluczowy czlonek bandu opuszcza trase koncertowa bez slow wyjasnienia ze strony zainteresowanych lub managementu jest zachowaniem skandalicznym.
Tak sie nie robi.
Wyjaśnili, że ma swoje powody osobiste. Osobiste to takie o których nie chce się rozmawiać przez kamerami. Ja to potrafię uszanować. Gorsze wg mnie jest to, że koledzy z BJ nie spotkali się przy kamerach choć na chwilkę by uścisnąć sobie dłonie. To by wg mnie pomogło oczyścić atmosferę z zarzutów o kłótnie bardziej niż ćwierkanie Matta
KondZik

Post autor: KondZik »

Antistar pisze:cytat z innej strony:

"...Akurat nie przepadam za Bon, bo to taki Disco Metal, ale chyba lepiej dla gości, że nie odwiedzi kraju, gdzie picie wódy, to prawie tradycja. Choć gdyby się pojawił, to może coś by się o piciu nauczył i stwierdził, że w te klocki, to on jest cieniasem..."
:lol:
Też to widziałem, ale nie cytuje takich rzeczy, bo nie od dziś wiadomo że dostęp do internetu mają już wszyscy, ludzie bez mózgu, z połową mózgu itd itd :))

[ Dodano: 2013-05-02, 11:14 ]
Mona Tozzi pisze:
Tomker pisze:
prezes1 pisze:OK, załóżmy że Rysiek się znów stoczył z alkoholem...
I teraz kto ma mu pomóc? Córeczka-podlotek? Była żona uzależniona od leków i środków uspokajających?
Fani zrobią co mogą ale liczy się czy masz kogoś obok siebie...
Na miejscu przyjaciół z zespołu już bym był w Californii przy nim...
Zresztą szkoda gadać...
Może przez to czuć się trochę winny wobec kolegów z zespołu i dlatego nie chce się z nimi spotkać. czego by nie mówić ruch należy do Ryśka, sam musi konkretnie odnieść się do sytuacji, na razie gra na zwłokę, ucieka od problemu. Może trzeba mu w kółko wmawiać jaki jest potrzebny w BJ. Że nie tylko on ma problemy i że jego gra w BJ pomaga innym je przezwyciężyć

[ Dodano: 2013-05-02, 11:06 ]
no właśnie, oto przykład tego, że ostatnio niepotrzebnie się wygadał i przylgnęła do niego etykietka. Interia podaje: "Richie Sambora (z lewej) nie ukrywa, że jest alkoholikiem" a przecież to nie prawda bo Richie nie ukrywał w 2011 a nie teraz. Może teraz chciał uniknąć tak głupich komentarzy...
Bingo, Tomker. I mówię to z perspektywy osoby, która trochę się na tych sprawach zna.
I teraz akcje wsparcia traktuje bardziej jako akcje dla samego Richiego, żeby zobaczył że jesteśmy tutaj i potrzebujemy go, ma dla kogo być zdrowy.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Antistar pisze:cytat z innej strony:

"...Akurat nie przepadam za Bon, bo to taki Disco Metal, ale chyba lepiej dla gości, że nie odwiedzi kraju, gdzie picie wódy, to prawie tradycja. Choć gdyby się pojawił, to może coś by się o piciu nauczył i stwierdził, że w te klocki, to on jest cieniasem..."
:lol:
Jakoś jeżdżąc po świecie nie zauważyłem żeby Polacy pili więcej lub w gorszy sposób iż inne nacje. Śmieszny stereotyp
Awatar użytkownika
Mona Tozzi
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 490
Rejestracja: 7 lutego 2013, o 17:58
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Mona Tozzi »

Tomker pisze:
Antistar pisze:cytat z innej strony:

"...Akurat nie przepadam za Bon, bo to taki Disco Metal, ale chyba lepiej dla gości, że nie odwiedzi kraju, gdzie picie wódy, to prawie tradycja. Choć gdyby się pojawił, to może coś by się o piciu nauczył i stwierdził, że w te klocki, to on jest cieniasem..."
:lol:
Jakoś jeżdżąc po świecie nie zauważyłem żeby Polacy pili więcej lub w gorszy sposób iż inne nacje. Śmieszny stereotyp
A kolejny to stygmatyzacja osób, które przyznały się do jakiegokolwiek uzależnienia. Jak długo ktoś pije i ćpa - jest OK, byleby za mocno nie narozrabiał. Jak przyzna się, że ma problem i zaczyna coś z tym robić, to zaczyna się zmasowany atak...

Zasadniczym problemem Ryśka może być to, że odstawił alkohol, ale nie zdołał jeszcze nauczyć się rozwiązywania swoich problemów bez niego. Odwyk to tylko detoksykacja organizmu. Utrzymanie abstynencji jest wyzwaniem. Ale najważniejsze, to przestać być wiecznym dzieckiem, wziąć odpowiedzialność za swoje życie i nauczyć się radzić sobie z codziennością bez protezy w postaci alkoholu. Może Rysiek właśnie to robi, więc pokazanie mu dla ilu ludzi jest ważny ma sens.
"Don't waste your time away thinkin' 'bout yesterday's blues"
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2759
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

Tomker pisze:Hmm... ja pamiętam tylko, że Matt napisał, że Rychu nie umiera. Natomiast Jon o szpitalu mówił chyba tylko w pierwszy dzień? Zresztą odwyk może być w placówce która nie nazywa się szpital. Wiadomo, że nikt nie ma 100% pewności co jest grane, ale jeśli była by kłótnia i Rychu psychicznie byłby ok, to myślę, że nie uciekałby od ludzi tylko skupiał się na solowe karierze
Ja wyszedłem z takiego założenia,że skoro pytaja Matta czy jest chory to gdyby był chory ( alkoholizm) to by napisał coś innego. Możliwe jednak,że sie skupił na plotkach w stylu raka i to wyśmiał a rehab może potraktował osobno. Z kolei z Jonem to uznaje, że gdyby to były kwestie zdrowotne ( alkoholizm) to by nie mówil, że "spokojnie, nie jest w szpitalu" tylko by taki tekst sobie odpuścił.
Wiesz, żeby było jasne - ja nie jestem do niczego super przekonany, niczego zdecydowanie nie odrzucam, możliwe,że masz racje ale jak mówiłem, ten odwyk mi po prostu nie pasuje.
Co do kłótni to uznaje, że każdy z członków po incydencie z Aleciem ma wpisane w kontrakt,że nie może się wypowiadać do mediów o sprawach związanych z sprawami wewnątrz zespołu i dlatego też Rychu tak zupełnie zamilkł co by przez przypadek czegoś nie palnąć za co później prawnie odpowie.

Zwróćcie też uwagę na to,że poprzednio jak był na odwyku to na trase na Europe wrócił a teraz nie.
Obrazek
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Richie jest w domu w tej chwili a nie w rehabie. Ava napisała że jest w domu ojca, wiadomo że sama by tam nie siedziała...
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

:)

Post autor: TheRock »

fajna dyskusja i najśmieszniejsze, że pewnie każdy z Was ma trochę racji. Sądzę, że to co się dzieje teraz to niestety wszystkiego po trochu. Problem rodzi problem.

Jednak zasadniczą rzeczą jest też to, że to są dorośli ludzie, robią to co kochają i zarabiają na tym pieniądze o jakich prawdopodobnie się nam nie śniło. Ludzie na świecie nie mają co do gara włożyć, często taki bilet to jest spore wyzwanie. Ja nie wiem czy czasem Bon Jovi o tym nie zapomniało, bo Jon dalej szczerzy zęby na koncercie, a niektórzy fani mieli marzenia spełnione, które prysły jak bańka mydlana (szczególnie Polacy). Mnie się osobiście wydaje,że trzeba im uzmysłowić, iż ludzie idą na koncert, żeby zobaczyć ich w całości, a nie z załataną dziurą. Jakby na drumach grał jakiś chudy kolo, dobrze w nie walił, ale bujał się inaczej jak Tico to też miałbym w dupie taki koncert. Jeżeli czegoś lub kogoś brakuje i ma się w świadomości, że coś jest nie tak to każdy utwór traci na wartości, przede wszystkim traci na wartości i klimacie sam zespół. Gdyby któregokolwiek z chłopaków(4) brakowało na koncercie i było to w takiej atmosferze jak jest teraz, to na 100% bym nie kupił biletu, niech zapomną.
...and just only rock...
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Dand pisze:
Tomker pisze:Hmm... ja pamiętam tylko, że Matt napisał, że Rychu nie umiera. Natomiast Jon o szpitalu mówił chyba tylko w pierwszy dzień? Zresztą odwyk może być w placówce która nie nazywa się szpital. Wiadomo, że nikt nie ma 100% pewności co jest grane, ale jeśli była by kłótnia i Rychu psychicznie byłby ok, to myślę, że nie uciekałby od ludzi tylko skupiał się na solowe karierze
Ja wyszedłem z takiego założenia,że skoro pytaja Matta czy jest chory to gdyby był chory ( alkoholizm) to by napisał coś innego. Możliwe jednak,że sie skupił na plotkach w stylu raka i to wyśmiał a rehab może potraktował osobno. Z kolei z Jonem to uznaje, że gdyby to były kwestie zdrowotne ( alkoholizm) to by nie mówil, że "spokojnie, nie jest w szpitalu" tylko by taki tekst sobie odpuścił.
Wiesz, żeby było jasne - ja nie jestem do niczego super przekonany, niczego zdecydowanie nie odrzucam, możliwe,że masz racje ale jak mówiłem, ten odwyk mi po prostu nie pasuje.
Co do kłótni to uznaje, że każdy z członków po incydencie z Aleciem ma wpisane w kontrakt,że nie może się wypowiadać do mediów o sprawach związanych z sprawami wewnątrz zespołu i dlatego też Rychu tak zupełnie zamilkł co by przez przypadek czegoś nie palnąć za co później prawnie odpowie.

Zwróćcie też uwagę na to,że poprzednio jak był na odwyku to na trase na Europe wrócił a teraz nie.
Szybciej wrócił do normy? Co do umowy to też przecież pisałem, że jest bardzo prawdopodobne że podpisał, że nie wypowie się w tej kwestii. Ale czy podpisałby także że nie wypowie się na żaden inny temat, np promocja solowego albumu i że będzie chował się po piwnicach? Nie sądzę, a przecież puścił tylko 2 tweety i tak na marginesie oba były związane z nastrojem. Oczywiście są to tylko moje spostrzeżenia i dzielę się nimi nie na zasadzie walki o nie - też nie wykluczam innych powodów.

Jeśli ma "doła" to dobrze byłoby mu pokazać, że jego powrót uszczęśliwiłby wielu ludzi. Gdyby czuł, że pomaga innym może przestałby martwić się sobą samym.

Ale zaznaczam, że psychologiem nie jestem i może wręcz przeciwnie należy dać mu kopa w gitarę ;)
Awatar użytkownika
Mona Tozzi
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 490
Rejestracja: 7 lutego 2013, o 17:58
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Mona Tozzi »

Tomker pisze:Jeśli ma "doła" to dobrze byłoby mu pokazać, że jego powrót uszczęśliwiłby wielu ludzi. Gdyby czuł, że pomaga innym może przestałby martwić się sobą samym.

Ale zaznaczam, że psychologiem nie jestem i może wręcz przeciwnie należy dać mu kopa w gitarę ;)
Kop w gitarę też by się przydał ;) ale możemy zrobić tylko to pierwsze :)
"Don't waste your time away thinkin' 'bout yesterday's blues"
Awatar użytkownika
Cleevleen
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 254
Rejestracja: 26 grudnia 2011, o 15:14
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Cleevleen »

O sytuacji powiedziała mi przyjaciółka, nie uwierzyłam, weszłam na ich stronę i prawie się popłakałam. Strasznie długo tu nie zaglądałam, ale musiałam tu przyjść - po wsparcie.
Przebrnęłam tylko przez 6 stron dyskusji, nie mam psychicznej siły czytać więcej. Jestem trochę przerażona. Jedni z was mówią, że to koniec zespołu, inni że wcale nie musi tak być... A ja się przede wszystkim boję. Jak to już ktoś tu napisał, boję się o Richiego. Możemy sobie bawić się w gromadkę Sherlocków, ale prawdy o "personal issues" dalej nie znamy. Dalej to może być cokolwiek. A skoro - jak twierdzicie - mamagment ma tendencję do umniejszania... Po prostu się o niego cholernie martwię.
Gdyby to był (odpukać) koniec Bon Jovi, chyba bym tego nie przeżyła. Może i nie jestem z zespołem "od początku", bo fizycznie nie mam jak, ale byłoby to dla mnie równie bolesne, jak dla was. Pomyślcie, że ledwo zaczęliście słuchać zespołu, ledwo go pokochaliście, ledwo stał się waszym ulubionym, a tu - koniec...
Richie to mój ulubiony członek Bon Jovi pod chyba każdym względem. Uwielbiam to, jak on gra. Nie mam pojęcia, jak grają czy zachowują się owi Bobby i Phil X, ale czuję całą sobą, że Richiemu nie dorównują do pięt, a w moim skrajnie subiektywnym odczuciu na pewno nigdy nie będą. Mimo to do Gdańska i tak pojadę, na koncert i tak pójdę, bawić się będę starała. Dla reszty zespołu. Możecie mówić o apodyktyczności Jona (której istnienia mój idealizujący wszystko umysł nie chce przyjąć do wiadomości), ale po pierwsze primo - jestem pewna, że on sam również głęboko to przeżywa, po drugie primo - reszta zespołu jest konsekwentnie pomijana. Tak, wiem że powtarzane jest to po raz milionowy i pewnie część z was ma mdłości po przeczytaniu tego, ale ja zdania nie zmienię. Kasa, udziały, przywileje w zespole - jak już ktoś podsumował: po 30 latach? Konflikt - nawet jeżeli tak, to czy od razu musi znaczyć koniec? Oni już zbyt wiele ze sobą przeszli, żeby tak po prostu się poddawać. Nie wiem, jak bardzo to naiwne, ale dalej wierzę w to, że chyba tylko śmierć (odpukać jeszcze raz) mogłaby ten zespół rozwalić - jak Zeppelinów. I tu powracamy do punktu wyjścia - mojego strachu o Richiego... :(

Wyszło mi trochę długawo i nudnawo, ale musiałam się rozpisać, żeby to z siebie wylać (a to i tak nie wszystko). Szczerze podziwiam kogokolwiek, kto nie poddał się po pierwszym akapicie.

EDIT: Ponadto zgadzam się z każdą opinią typu "trzeba Richiemu pokazać, że tęsknimy i jesteśmy z nim" oraz "albo dać mu kopa w gitarę" (pozwoliłam sobie rzucić okiem na poprzedni komentarz ;) ). Jak również za banerem, jeśli pomysł takiej inicjatywy się pojawił; a jeżeli już został wbity w ziemię - przepraszam za niedoinformowanie, ale tak to jest po nieprzeczytaniu 10 stron dyskusji.
Zablokowany

Wróć do „Aktualności”