





Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
Zgadza się. Jednak przy całym szacunku do genialnej marketingowej strategii nakierowanej na wykorzystanie wyglądu muzyków BJ, chyba każdy się zgodzi, ze muzyka ze SWW nawet po latach potrafi obronić się sama. Wygląd okazał się bardzo pomocny, "kasa" fanek pozwoliła na swobodę finansową, ale nie zapominajmy, że BJ wdarło się do muzycznego świata hard rocka głównie dzięki kapitalnym kompozycjom ze "śliskiej" płytyprezes1 pisze:Jonathan King - brytyjski producent, impresario i kompozytor, współpracujący z Polygramem podczas rozmowy z Derekiem Shulmanem, jednym z szefów wytwórni miał powiedzieć że zespół Bon Jovi jest ok ale 'target' nie jest ok. Trzeba wykorzystać wygląd muzyków a głównie lidera aby przyciągnąć nowy świeży target czyli młode dziewczęta i nastolatki. Wg Kinga zespół nie miał szans dorównać zespołom hard-rockowym typu Ratt czy Motley Crue, nie mówiąc już o legendach jak AC/DC. Shulman przyznał mu rację, King spotkał się z Jonem aby omówić nową strategię. Jon oczywiście przystał bo nie miał wyjścia,zespół potrzebował sukcesu natychmiast.
A ja zastanawiam się... co by było, gdyby BJ nie skorzystali z pomocy Desmond'a Child'a ?Tomker pisze:Zgadza się. Jednak przy całym szacunku do genialnej marketingowej strategii nakierowanej na wykorzystanie wyglądu muzyków BJ, chyba każdy się zgodzi, ze muzyka ze SWW nawet po latach potrafi obronić się sama. Wygląd okazał się bardzo pomocny, "kasa" fanek pozwoliła na swobodę finansową, ale nie zapominajmy, że BJ wdarło się do muzycznego świata hard rocka głównie dzięki kapitalnym kompozycjom ze "śliskiej" płytyprezes1 pisze:Jonathan King - brytyjski producent, impresario i kompozytor, współpracujący z Polygramem podczas rozmowy z Derekiem Shulmanem, jednym z szefów wytwórni miał powiedzieć że zespół Bon Jovi jest ok ale 'target' nie jest ok. Trzeba wykorzystać wygląd muzyków a głównie lidera aby przyciągnąć nowy świeży target czyli młode dziewczęta i nastolatki. Wg Kinga zespół nie miał szans dorównać zespołom hard-rockowym typu Ratt czy Motley Crue, nie mówiąc już o legendach jak AC/DC. Shulman przyznał mu rację, King spotkał się z Jonem aby omówić nową strategię. Jon oczywiście przystał bo nie miał wyjścia,zespół potrzebował sukcesu natychmiast.
Piękne wspomnienia, trochę zazdroszczęMiracle-BJ pisze:ERA SWW!!! Co niesamowitego!
Czekanie przed telewizorem na jakiś program muzyczny gdzie będzie videoclip lub zdjęcia zespołu! Słuchanie namiętnie „trójki” aby usłyszeć BJ! Stary magnetofon na kasety i nagrywanie piosenek a później katowanie cały czas na okrągło (nie wiem jak to moi domownicy wytrzymawali?). Wariacki bieg do kiosku ruchu po najnowsze wydanie kolorowej gazety (były chyba 2 nie pamiętam nazwy) aby mieć plakat chłopaków. A jak brakło to maraton po mieście po wszystkich kioskach. Później gwoździk i młotek i już na ścianie spoglądał na mnie JBJ i spółka. Chciało się piszczeć i krzyczeć ze szczęścia, że oto moja zdobycz! Piękna ERA SWW! Aż ściska w sercu, że to było i minęło bezpowrotnie
Przez organizatora albo przez warunki. Przykładowo w Stodole w 2000 roku nie było czasu by podłączać sprzęt i robić soundcheck... A tak, wystarczy puścić muzykę z płyty i "pograć" na odłączonych od prądu instrumentachharriet pisze:Nigdy nie rozumiałam grania z playbacku. To jest narzucane przez organizatora czy jak to idzie?