Osobom porównującym Phila i Richiego powiem tyle - OGARNIJCIE SIĘ

Muzyka to nie sport i wszelkie takie porównania doprowadzają mnie do szału.
Jakimi kryteriami kierujecie się dokonując takich porównań? Ilu na świecie jest gitarzystów - tyle jest róznych "modeli" grania.
Phil wykonał fantastyczną robotę odgrywając niemal idealnie większość "klasycznych" partii Richiego, co podkreślał sam w wywiadach.
Uważam, że porównywanie ze sobą dwóch świetnych i tak różnych gitarzystów to lekka dziecinada.
Mało tego... mogę sobie powiedzieć dziś tak: "Jestem obecnie lepszym gitarzystą rytmicznym od Sambory i Ori, bo grając ze słuchu, od razu trafiam bezbłędnie w każdy akord, a oglądając filmiki z ostatnich koncertów widzę, że Richie i Ori mylą się wielokrotnie."

)))))) Co to zmienia?

Może jest to prawda, bo mnie bozia obdarowała dobrym słuchem muzycznym, a może nie jest to prawda, bo nawet najlepsi mylą się gdyż są tylko ludźmi

)))
W partiach solowych RS i Ori wywijają tak, że mi przy najmniejszych próbach czegoś takiego paluchy wypadłyby ze stawów i wylądowały w sąsiednim powiecie

I jak więc jest? Jestem najlepszym gitarzystą rytmicznym na świecie, czy nie?

(IRONIA)
Slash, Sambora, Phil X, Phil Collen, Kirk, Hetfield, Hendrix... Jak tu ich porównywać ?
Tyle ode mnie
A co do samego Richiego... przypomniało mi się to...
"I shot myself in the leg...what a pain, what a pain...and I don't have my leg no more..."
Zaiste, zacny utwór, a jakże prawdziwy

Richie takimi wypowiedziami właśnie strzela sobie w noge
