Damned pisze:Wczoraj naszła mnie refleksja, że 20 lat temu odbyły się pierwsze Mistrzostwa Świata, które doskonale pamiętam. To były czasy...
- paragwajski bramkarz Chilavert który wykonywał rzuty wolne i karne
- ekscentryczny kapitan Kolumbijczyków Valderrama i jego bujna fryzura

- niesamowity technik z Nigerii - Jay Jay Okocha i jego niezapomniane zwody

- niezawodny chorwat Davor Suker, który niespodziewanie został Królem Strzelców

- czy chociażby symboliczne całowanie łysej głowy Fabiana Bartheza przez Laurenta Blanca przed każdym meczem Francji - rytuał i przesąd, który doprowadził ich do Mistrzostwa Świata
Póki co obecny Mundial jest jakby mniej "kolorowy", ale wierzę, że z biegiem dni jeszcze wszystko się rozkręci
łaaaał jak mawiają starożytni Rosjanie... Filip, ale fajne przypomnienie!
Ja od razu dodałbym do wymienionych malowniczego, nabuzowanego pozytywną energią bramkarza Meksyku - Jorge Camposa, którego głównym znakiem rozpoznawczym były wielokolorowe wzory na stroju bramkarskim...

Campos tłumaczył to tym, że barwy te mają rozpraszać napastników
Campos oprócz wymienionych już Chilaverta czy Bartheza (czy choćby naszego Tomaszewsiego) zdecydowanie należał do najbardziej ekscentrycznych bramkarzy wszech czasów!
W ogóle wtedy to były Ekipy! Tak wielu osobowości już chyba nie znajdziemy... Chyba nie pomylę dat jeśli wymienię na szybko tych najlepszych z najlepszych: Seaman, Campbell, Scholes, Ince, Shearer, Owen z Anglii, Stelea, Popescu, Hagi z Rumunii, Klinsmann, Biernhoff, Haessler z Niemiec, Taffarel, Cafu, Roberto Carlos!, Dunga, Rivaldo!, Ronaldo (ten łysy

), Bebeto! ( o fak, ale Canarinhos miały wtedy ekipę!

), w Chile (nie mamy ich teraz na Mundialu) bogiem był Marcelo Salas z Juve..., Włochy (kolejny nieobecny w Rosji) miały Pagliucę, Nestę, Costacurtę, cannavaro, Paula Maldini!, Roberto Baggio!, Vieriego!, Del Piero!
W Dani Schmeichel senior, bracia Laudrupowie... Oprócz bartheza i Blanca, Francuzi mieli "Skałę" Desailly'ego!, Lizarazzu, obecnego trenera Deschampsa, Zidana!, Hendy'ego!, Djorkaeffa... W Nigeri obok Okochy silni byli Amokachi, czy przede wszystkim Nwankwo Kanu! (ten prawie dwumetrowy patyk, tak charakterystycznie poruszający się po boisku, jeden z najlepszych piłkarzy Afryki..., grała wtedy Bułgaria z genialnym Stoiczkowem! W Chorwacji z Sukerem świetnie współpracował Jarni. W Holandii (następni nieobecni) kolejni genialni bliźniacy: de Boer... Do tego Van Der Sar na bramce, stary Stam, Edgar Davids!, Berkampf! Tak sobie wspominam i wychodzi na to, że kiedyś było więcej indywidualności, dzisiaj wszystko podporządkowane jest drużynie jako całość (w większości drużyn, bo na szczęście sa nieliczne świetne wyjątki). A słaba dziś Argentyna miała Sensiniego, Zanettiego!, Verona!, Simeone!, Batistutę "Batogola"!
haha, fanie było powspominac (mam nadzieję, że nie pomyliłem żadnych nazwisk po tyyyylu laaaatach , no i ciekawe ilu pominąłem ;D )