Scrooge pisze:
i tak jak to robi tu np. kolega Sobol zacząć bezsensownie wylewać na nich swoje żale dlaczego ich muzyka nie jest już taka słodka jak kiedyś, dlaczego Nick obciął swoje słodziutkie blond włoski i nie ma już przedziałka na środku głowy?
Skoro BJ się dla Was skończyło lata temu to po co tu włazicie i jak ostatni frustraci wylewacie jakieś gorzkie żale...
jeżeli Sobol pisze mi, że spodziewał się czegoś innego to tak jakby przez te wszystkie lata miał klapki na oczach. Nie zapominajcie jednak, że w latach 90' BJ mieli wśród ówczesnych odpowiedników naszej generacji podobną opinię jak teraz, również byli segregowani jako poprockowy zespół, którym gardzili fani grungu czy mocniejszych brzmień...
Bon Jovi nigdy nie byli dla mnie zespołem grającym "słodką" muzykę. ?ale mam prawo wylewać, bo jest to forum, po to ono istnieje. Zabraniasz mi aktywnego w nim udziału, bo nie posikałem się ze szczęścia na wieść o miernocie The Circle?? Nie jestem frustratem, za Bon Jovi nie raz dostałem publicznie po ryju i nie raz publicznie po ryju oddałem.
To, że spodziewałem się czegoś innego to dowód na moje zaślepienie i klapki na oczach???? Sami BJ zapowiedzieli tą płytę inaczej niż faktycznie wygląda, liczyłem tylko na spełnienie obietnic.
Co (bez urazy) wiesz o latach 90tych???????? Gówno prawda z opinią o której piszesz, to nie było bon jovi ani Bon Jovi - tylko BON JOVI

Byli szanowani przed wszystkim, ja mówiąc w ogólniaku, że słucham ICH muzyki byłem "tym sobolem od BJ", byłem dumny i dzięki nim inny jak najbardziej na plus! Poprock?? Hehe, nawet tak wtedy o nich nie myślałem, to był ROCK pełną gębą, nikomu nawet przez myśl nie przeszło zestawienie nazwy zespołu Bon Jovi ze słowem pop... To policzek! Pomijam rok 1989 kiedy pierwszy raz sięgąłem po NJ - to były lata tylko i wyłącznie Bon Jovi.
Nie ucz ojca robić dzieci i nie ucz mnie tego czym było dla mnie Bon Jovi wtedy i czym jest teraz. Przez te 20 lat troszkę miałem okazję ich poznać i status Bon Jovi wydającego choćby KTF w 1992, a teraz The Circle jest bez miara inny, wcale lata na scenie nie dowiodły ich wielkości, wręcz ją umniejszyły.
Bon Jovi kocham całym sobą, ale mój zawód nową płytą jest ogromny. Dlatego, że LH mnie rozśmieszyło i zabolało swoim "brzmieniem", The Circle spowodowało utratę chęci na słuchanie tych 12tu prawie rockowych pioseneczek - to nie mam prawa wyrazić o tym zdania? Nawet krytycznego?? To jakim prawem 20letni fani mogą pisać, że dla nnich HAND jest lepszy od SWW czy NJ, osoby, które zaczęły słuchać Bon Jovi po It's My Life (wrrrrrrrrrrrrrrr) czy co gorsza po LH?? Nikomu z tego powodu nie czyniłem zarzutów.
Co do tego ma fakt, że BJ gardzili fani grunge?? Podobnie gardzili nimi fani death czy black - jakie to ma znaczenie?? Szanowali ich inni - i była to spora grupa ludzi określających się jako fani rocka - po prostu. Nie używaj sobie mojej osoby w kontekście podważania wartości muzycznej Bon Jovi, nie rób ze mnie przykładu "złego sfrustrowanego fana", bo jest to dla mnie obraźliwe i nieprawdziwe, a przede wszystkim krzywdzące. The Circle dla mnie jest fałszywa, nieprawdziwa, zrobiona po to, by zatrzeć wśród pewnej grupy fanów fatalne wrażenie po LH - i jak widać wielu osobom to zagranie się spodobało. Mnie nie.
A tak w ogóle, to lata temu skończyło się wiele rzeczy, choćby moje włosy - ale nie Bon Jovi. Choć słuchając The Circle mam wrażenie, że z BJ stało się coś bardzo złego, nie jest to już "moje Bon Jovi" - ale zawsze jest szansa na nowy album. Taki mój właśnie, który wielu z Was się nie spodoba - ale mnie owszem TAK!